Panie Przemysławie Czarnek, wiem, że już dawno zapowiedział pan zmianę w kanonie lektur. Wiem też, że zakończył pan pracę nad poszerzeniem lektur. Dlatego śpieszę z pomocą, bo jakże będą wyglądały niżej wymienione przez mnie pozycje przy tekstach Jana Pawła II. Wysłałam już panu wcześniej listę podejrzanych lektur. Dzisiaj dosyłam dalszy ciąg
Panie „ministrze” niech pan przeczyta chociaż streszczenia zaproponowanych przez mnie lektur. To niedopuszczalne, aby jeszcze widniały jako dzieła literackie. To bardzo niebezpieczne i gorszące dla młodych ludzi, szczególnie dziewcząt. No, to zaczynamy!
„Chłopi” – Jagna uwiodła Sołtysa w pakiecie z księdzem. Gziła się z Antkiem gdzie popadło. Toż to porno w czystej postaci. Mało tego, Jagna spełniała się seksualnie w tym sianie. Po opisach odgłosów mamy pewność, że wręcz osiągnęła orgazm! Trzeba chyba odebrać Reymontowi Nobla.
„Mistrz i Małgorzata” – Małgorzata miała żądze erotyczne w oczach i prowokowała mężczyzn. Bratała się z szatanem. Nie kochała swojego męża, mimo że miał willę piękniejszą niż Obajtek.Poza tym była kobietą inteligentną.Jedyne co ją ratuje, to że w tytule stoi za mistrzem, czyli zna swoje miejsce w szeregu.
„Zbrodnia i Kara” – Sonia sieje zgorszenie ubiorem.Jest on rażąco nieprzyzwoity.Nie dość że ładna, to jeszcze prostytutka. Co z tego, że umiała wybaczać i była dobrym człowiekiem. Dziwka dziwką pozostanie.
„Iliada” – Helena i te jej odsłonięta ramiona.Chytra kokietka. Jak tak można.Skłóciła ze sobą tylu mężczyzn. Wyszła za mąż za Parysa, a potem tylko kombinowała, jak mu przyprawić rogi.
„Antygona” – Zamiast milczeć i spuszczać wzrok, dyskutowała sobie z samym królem. Uparta i nieustępliwa. Wredna buntowniczka i na dodatek pyskata. A do tego samobójczyni.
„Odprawa posłów greckich” – I znowu ta Helena. Niezła była. Niby nie chciała, a może i chciała, bo mąż dość brzydki był, to i porwać się dała.Świadomie dopuściła się zdrady.Uciekła ze swojej ojczyzny podczas nieobecności męża.
„Makbet” – Lady Makbet pomaga w zabójstwie króla, odnosząc na miejsce zbrodni sztylet i wymazując krwią króla jego pijanych wartowników. Wcielenie zła i dzikich instynktów – a co najgorsze – sprowadza mężczyznę na złą drogę.Ma czelność krytykować małżonka. To kobieta o jasno wyznaczonym celu. Istne studium kobiecej degeneracji.
„Kordian”– Ach ta Wioletta! Leciała tylko na kasę. Przekonana, że Kordian to majętny kochanek. Taka była słodka i miodziła nieustannie. Gdy ten oznajmił jej, że jest bankrutem, strzeliła focha i biedny panicz musiał odjechać na koniu. Sama jednak pod osłoną nocy szuka na drodze złotych podków. Spryciara.
„Lalka” – Izabela Łęckato dopiero ladacznica była. Nie dość, że zapatrzona w siebie, pracować jej się nie chciało, to jeszcze uczuciami porządnego Wokulskiego się bawiła. A co ona tam robiła z posągiem Apollina? Oj, o tym się mówić nie powinno, to się nawet na wychowanie do życia w rodzinie nie nadaje. Nie czytajcie proszę, bo tylko się zgorszycie!Sypiała w puchach. Odziewała się w jedwabie i hafty. Siadała na rzeźbionych i wyściełanych hebanach lub palisandrach.Piła z kryształów, jadła ze sreber i porcelany kosztownej jak złoto.
„Przedwiośnie”- Laura Kościeniecka nade wszystko zgrabnie siedziała na koniu. O sposobie władania koniem, aż wstyd wspomnieć.Potrzebowała pieniędzy, by spłacić dzieci z pierwszego małżeństwa swojego zmarłego męża i dzięki temu zachować Leniec, więc została narzeczoną Barwickiego. Że wyrachowana to nic. Deprawowała młodego niewinnego Cezarego Barykę i wprowadziła go w świat namiętności i zdrady.
„Ferdydurke”- Zuta jest swobodna i nie daje sobą rządzić. W szufladzie ma mnóstwo listów od mężczyzn – sporo od niej starszych. Bardzo dwuznaczne. Ma dużą swobodę obyczajową.Pierwsza całuje chłopaka.
„Tango” – Tu już sama nie wiem, kto gorszy. Niewieścich cnót jak na lekarstwo. Czy Eleonora zdradzająca Stomila z Edkiem, czy babcia zachowująca i ubierająca się niegodnie jak na swój wiek, czy może Ala, której zależy właściwie tylko na powodzeniu u mężczyzn.
„Legenda o Świętym Aleksym”- Tu kobieta znała swoje miejsce na ziemi. Chłop ją zostawił dzień po ślubie i poszedł w świat. Szkoda, że nie narobił jej jeszcze dzieci, które sama musiałaby wyżywić . Został za to słusznie świętym.
Panie szanowny. Brak mi słów. Same antywzory cnót niewieścich w tym paskudnym kanonie lektur. Jestem zaniepokojona. Działaj chłopie. Nie ma na co czekać.
Jeszcze jedna uwaga. „Lalkę” Prusa niech pan zostawi, bo w przeciwnym razie będzie problem z tematami maturalnymi. A po co panu dodatkowe kłopoty ze strony Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
W razie jakichkolwiek pytań pozostaję do dyspozycji.
Pozdrawiam
Beata Molik
Na zdjęciu: Poniedziałek 19 lipca, protest przeciwko wizji edukacji Przemysława Czarnka przed Ministerstwem Edukacji i Nauki #GruntujemyCnotyNiewieście. Akcję zorganizował Strajk Kobiet, fot. Johnbob & Sophie Press
1 thought on “List do ministra Czarnka. Antywzory cnót niewieścich (część 2)”
Ten wasz świat postępowy (progresywny) ma tę parszywą właściwość, że niweluje oraz ośmiesza wszelkie cnoty. Cnoty niewieście, męskie, obywatelskie, republikańskie, sędziowskie, patriotyczne, naukowe, nauczycielskie, ludzkie i wszelkie inne.
Dlatego tak was postępowców nie lubię. Tak jak za komuny was nie lubiłem (to też był ustrój wybitnie postępowy).
Comments are closed.