Trup ożywia akcje. To stara zasada kryminałów. Politycy również kochają się w podklejaniu pod trupy. Stąd słynne powiedzenie „po trupach do celu”
Osiem lat temu pewna formacja wygrała wybory, bo udało się jej wmówić sporej grupie wyborców, że katastrofa lotnicza, to zamach. Komisja mająca udowodnić zamach okazała się zbieraniną pierwszej maści blagierów żądnych sławy i pieniędzy. Metoda „na trupa” zadziałała i do dziś część ludzi wierzy w zamach, mimo, że nie ma na to żadnych dowodów, a tylko wątłe i chude jak Anja Rubik teorie.
Dziś podklejanie pod trupa nadal wydaje się być ulubioną metodą na zdobycie władzy. Oto oscylujący szokująco niskim poparciem (w granicach błędu statystycznego) politycy Solidarnej Polski ożywili się wraz z zamordowaniem pięknej Polki, pracującej na greckiej wyspie Kos.
Ponieważ prawdopodobnym sprawcą morderstwa jest osobnik z Bangladeszu, zaczęto piec atrakcyjną pieczeń na tej strasznej zbrodni. Ziobro domagał się, by na wyspę Kos pojechali polscy prokuratorzy celem zbadania sprawy, szybko na placu boju zameldował się też znany z licznych, niejasnych układów finansowych i afer Patryk Nijaki, który domagał się surowej kary.
Tania reklama kosztem potwornej zbrodni nominuje tych polityków do zasłużonego tytułu nekrocelebrytów.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Migranci – długofalowa polityka zamiast grzania emocji
Drugą metodą zrobienia sobie reklamy w czas wyborów jest turbopatriotyzm, aż do bólu trzewi. Politycy prawicy zasypują internet dziecinnymi hasłami typu: Polska jest piękna. Polacy są najlepsi itd.
Problem ten dawno temu zanalizował celnie, w swoich „Dziennikach” Witold Gombrowicz. Jeśli nikt Cię nie chwali, to sam się pochwal.
Dlaczego świat jakoś słabo zachwyca się Polską i tylko my sami uważamy się za najlepszych i najważniejszych? To objaw niedojrzałości narodowej. Prawdziwie silne i dumne narody, nie potrzebują codziennie upewniać się, że są wielkie i piękne. Tak czynią jedynie słabi, mali i bez talentu.
Dojrzały człowiek zna swoje możliwości i ograniczenia. Tylko dziecko uważa, że ma najlepsze zabawki i że właśnie jego tata ma najlepszy samochód.
Nie od dziś wiadomo, że wyborcy PiS są jak dzieci. Cieszą się z cukierków, które władza rozdaje ich kosztem. Nawet nie kapują, że te wszystkie dodatkowe słodycze odbiją się na cenie produktów i są katalizatorem inflacji.
Gdy ogląda się nachalny przekaz w TVP, ma się wrażenie, że albo jest to telewizja dla durniów, albo dla dzieci. Powtarzanie, niczym zaklęcia, haseł propagandowych ma na celu zrobienie kompleksowego kisielu w mózgu odbiorców. I wielu Polakom udało się ten kisiel w szarych komórkach zrobić.
Tak głupio tracimy wolność. Zbyt głupio i zbyt szybko.
