Kultura jako Kościół dla ducha, dla uczuć wyższych. Kultura wyższa. Co i dla kogo jest kulturą wyższą to oczywiście całkowicie indywidualne decyzje i nie mam prawa ani mocy, by je narzucać. Natomiast jestem przekonany, że kultura wyższa stanowi formę organizacji duchowości, a zatem instytucję, jaka w nowej demokracji może być pokrewna temu, co rozumiemy przez Kościół
Jak to działa? Na czym polega całkowita odrębność kultury wyższej od innych przedmiotów naszego zainteresowania czy też admiracji? Opiszę jak to jest dla mnie, licząc na to, że dla części z Państwa jest podobnie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Notatki prof. Marcina Króla. Kościół w Polsce
Istnieje świat poza światem. W tym świecie znajdują się dzieła, które dla mnie są żywe, i dzięki mnie stają się żywe. Kiedy czytam Conrada (koniecznie po angielsku), kiedy oglądam i przypominam sobie obrazy mojego ukochanego Perugino lub patrzę przez okno na łąkę, żurawie, kwiaty i las, to uczestniczę w zbiorowym dziele wielu ludzi.
Jest to właściwie jedyne miejsce, gdzie chciałbym przebywać. Niestety, pobyt w nim zakłócają mi lub uniemożliwiają złodzieje ducha. Ich zbrodnia polega na odrzuceniu kultury wyższej i na próbie sprowadzenia nas wszystkich do świata bez ducha, w którym liczy się tylko brutalna siła pogardy i zbydlęcenia.
Potrafię się jednak bronić, chociaż wcale nie przychodzi mi to łatwo, bo złodzieje ducha wciskają się drzwiami i oknami. Żeby się od nich oderwać, że odrzucić niebezpieczeństwo, trzeba się bardzo starać. Dlatego potrzebna jest nowa demokracja, dlatego żeby ułatwić nam te wysiłki, żeby kultura jako Kościół dla uczuć wyższych była udziałem wszystkich, a co najmniej wszystkich, którzy tego pragną. Czy trzeba się specjalnie uczyć tego pragnienia? Sądzę, że potrzeba kultury wyższej nie podlega edukacji. Sami ja czujemy, jeżeli okoliczności nam pozwolą, lub jeżeli wywalczymy sobie trochę miejsca.
Ten Kościół jest formą wspólnoty poza czasem, poza okolicznościami, poza językami, poza polityką, poza psychologią. Uczestniczymy w tej wspólnocie, kiedy tylko gotowi jesteśmy odróżnić wyższe od niższego. I kiedy znajdujemy choćby chwilę dla uczuć wyższych. Raz na dzień, raz na tydzień, raz na miesiąc. Kiedy gotowi jesteśmy się zachwycić, dać pochłonąć lepszemu światu. To wcale nie jest specjalnie trudne. Wymaga jednak jasnej świadomości, że tylko wtedy żyjemy naprawdę. Wymaga zatem zaciekłej walki ze złodziejami ducha, których jest coraz więcej, więc walka musi być coraz bardziej stanowcza, a nawet kategoryczna.
Lektura polecana: T.S. Eliott „Kto to jest klasyk i inne eseje”
fot. Wikimedia