Nie obędzie się bez rozliczeń. Sprawa George’a Floyda to była ta iskra, o której piszemy od pewnego czasu. Nie jest to oczywiście koniec rozliczeń i koniec rewolucji, a tylko jej początek, ale początek zawsze określa dalszy bieg rzeczy
Wiemy już, że w świecie po pandemii bardzo wiele się zmieni w naszym sposobie patrzenia na przeszłość. Dobitnym przykładem jest tu sprawa pomnika Leopolda II w Belgii, a także kasowanie innych nazw i form upamiętniania kolonializmu belgijskiego. Leopold II – z rodu sasko-koburskiego – był nie tylko królem Belgów, ale równocześnie władcą Konga. To tam popełniano najbardziej okrutne zbrodnie kolonialne w historii nowożytnej. Wszystko dla kauczuku. To tam rozgrywa się „Jądro ciemności”. Conrad wspaniale opisuje nie tylko samo Kongo, ale pobyt bohatera w biurach kompanii handlowej z Belgii. To był prawdziwy horror godny Polańskiego raczej niż Coppoli.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Notatki prof. Marcina Króla. Obywatel, naród w nowej demokracji
Wszystkie kraje mają coś na sumieniu (nie wspominam o Ameryce). Ten ciężar ma bardzo różny charakter. Francja ma Vichy, z którym rozliczyła się tylko częściowo, Węgrzy kilkaset tysięcy żołnierzy w służbie nazistowskiej, Polska szczęśliwie nieco mniej.
Ale w Polsce wciąż nie rozliczyliśmy się ze stosunkiem do Żydów, a spory wokół tego problemu są często mało rzeczowe, a bardziej emocjonalne. Nie rozliczyliśmy się ze stosunkiem do chłopów, ze stosunkiem do Ukraińców. W moim domu zawzięcie unikano wspominania, że pradziadek był Rusinem i greko-katolikiem, chociaż rodzice byli, w dzisiejszym rozumieniu tego pojęcia, liberałami dalekimi od Kościoła. Ze stosunkiem do mniejszości, z endecją, z komunizmem. Z komunizmem nie dlatego, by potępiać ludzi, ale by zrozumieć dramat utopii.
Pamięć jest ważna, ale równie ważna jest prawda pamięci. Czyli historia, która od pamięci różni się zasadniczo. Nowa demokracja nie może mieć nowej pamięci, ale nie można też niczego zaczynać z bagażem na plecach. Dlatego obecne dramatyczne wydarzenia wynikające z radykalnej nierówności pomagają w oczyszczeniu naszej mglistej pamięci i zaprzestaniem ukrywania tego, co było złem.
Polityka obecnej władzy jest z tego punktu widzenia najgłębiej anty-obywatelska. Próba uczynienia z Polski – raz jeszcze – kraju wolnego od grzechu, to bardzo niebezpieczny zabieg. Z grzechu należy się wyspowiadać, wyspowiadać po świecku. To go nie usunie z historii, ale pomoże budować na fundamentach wolnych od podłości, zdrady i oportunizmu. Jest to zabieg niezbędny.
Lektura polecana: George Orwell „Rok 1984”.
fot. Pexels