Szaleństwo Krzysztofa Skiby

Muzyk, performer, kpiarz...

Szaleństwo Krzysztofa Skiby

Okrutny żart

Wolałbym nie pisać tego tekstu, ale sytuacja tak mocno nabrzmiała, że czas wreszcie to zrobić. A kto jeśli nie ja. Komediant i skandalista

Moje pokolenie urodzone w latach 60., pokolenie, które przeszło swój chrzest bojowy w stanie wojennym (lata 80.), które obok smutnego PRL-u zaliczyło też wybuch wolności i dziki kapitalizm lat 90., doznało po latach całej serii bolesnych rozczarowań. I nie chodzi tu o banalny fakt, że politycy pokolenia „Solidarności” zawiedli na całej linii, chodzi o coś bardziej dotkliwego. O to, że w kompletny gruz zamieniły się nasze pokoleniowe pomniczki.

Wymienię tu kilka ważnych mitów, które po latach okazały się całkowitym zaprzeczeniem.

1. Mieczysław Cholewa, autor muzyki i propagator piosenki o Janku Wiśniewskim – przejmującej pieśni o wydarzeniach grudniowych w 1970. Twórca lirycznych ballad strajkowych z Sierpnia 80. Uczestnik słynnego Festiwalu Piosenki Prawdziwej, który śpiewał wspólnie w kościele z amerykańską gwiazdą Festiwalu w Woodstock Joan Baez, okazał się po latach kapusiem SB, który donosił na kolegów.

2. Twórca kultowego, przezabawnego i inteligentnego filmu „Rejs”, polskiej komedii wszechczasów – Marek Piwowski, okazał się człowiekiem umoczonym w działaniach służb specjalnych czasów PRL.

3. Jacek Kaczmarski – bard podziemia i autor pokoleniowych pieśni przy słuchaniu, których drukowaliśmy nielegalne ulotki, okazał się alkoholikiem i przemocowcem, który niszczył własną córkę i żonę.

4. Austriak Otto Schimek – żołnierz Wehrmachtu, który jak głosiła legenda odmówił strzelania do Polaków i za to został rozstrzelany, w latach 80. był patronem niezależnego Ruchu Wolność i Pokój, a do jego grobu w Machowej pod Tarnowem maszerowali działacze WiP (w 1987 roku sam zostałem tam zatrzymany przez SB) okazał się zwykłym dezerterem, a odmowa strzelania do Polaków wymyśloną przez jego siostrę legendą.

5. Nawet idol naszego dzieciństwa, czyli dzielny polski Indianin Sat Okh, czyli Stanisław Supłatowicz, autor przygodowych książek i gwiazda programów telewizyjnych dla młodzieży w latach 70. okazał się oszustem, a całe jego oficjalne życie konfabulacją. Nigdy nie był żadnym Indianinem. Wymyślił sobie taką bajeczkę i na niej zarabiał. Książki pisał za niego ktoś inny.

6. Anna Walentynowicz – bohaterska działaczka Wolnych Związków Zawodowych, to m.in. z powodu wyrzucenia jej ze Stoczni wybuchł strajk w Sierpniu 1980, okazała się po latach córką żołnierza Armii Czerwonej. Jej oficjalny życiorys był sfałszowany i wymyślony, a siostra nadal żyje na Ukrainie, o czym do niedawna nie mieli pojęcia polscy historycy.

7. Teraz podważany jest mit o Staszku Pyjasie, działaczu opozycyjnym z czasów PRL, który miał być zamordowany przez SB w klatce schodowej na ulicy Szewskiej w Krakowie, w maju 1977. Śmierć Pyjasa to jeden z największych mitów scalających moje pokolenie. Mit opozycyjny. Antykomunistyczny. To m.in. przez niego nienawidziliśmy komuny. Reporter Cezary Łazarewicz w swej najnowszej książce sugeruje, że Pyjas nie został skrytobójczo zabity, tylko pijany spadł z wysokich schodów.

Ile takich rozczarowań można wytrzymać? Nie piszę tu specjalnie ani o Lechu Wałęsie, ani o papieżu, bo to historie wszystkim znane.

Lubimy się chwalić swoją postawą w latach 80., ale system, który powstał na gruzach PRL nie okazał się ani bardziej sprawiedliwy, ani lepszy, a nasi bohaterowie nie tak wielcy jak myśleliśmy.

To, co obecnie udaje Polskę, to karykatura państwa. Kraj rządzony przez złodziei i oszustów, którzy demokratycznie wygrali wybory, w systemie stworzonym przez ojców Niepodległości.

Ta seria rozczarowań to kolejny pretekst, aby życia nie traktować zbyt serio (ja staram się robić to od dawna). Przyjąć filozoficzną postawę bohatera z książek Milana Kundery i jedyne w co wierzyć, to w fakt, że nasz pobyt na padole ziemskim, to po prostu czyjś okrutny żart.

Jestem już duchowo przygotowany na informacje o tym, że psia Reksia, Zaczarowany Ołówek oraz Bolka i Lolka wymyślił Walt Disney.

Ech… nie jeden jeszcze pomnik przyjdzie nam obalić. Ale ciągle wierzę, że z tym Pyjasem to się jednak Łazarewicz myli.

fot: Karolina Kempińska

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Niech nie ulecą poprzednie myśli Krzysztofa Skiby

Ostatnia reduta

Propagandyści z TVP, którzy w 2015 zajęli miejsca dziennikarzy z TVP, twierdzą, że nie opuszczą

Czytaj »

Zlot

W Pałacu Kultury w Warszawie z wielką pompą odbył się kolejny Zlot Osób i Zjawisk

Czytaj »

Generalnie jest słabo

Według Google Trends Chopen i Skiba są w kłopotach...

Skoro jest aż tak paskudnie

To może chociaż
Wesprzeć Obywateli.News, co?