To, że pan Ziobro straszy ludzi, jedynie odprawiając kolejne theatrum przed ustanowieniem nowego układu w rządzie, nie znaczy, że straszeni się nie boją. Gdy straszy, daje kolejny argument opozycji, która już powinna być w miastach powiatowych, rozmawiać z ludźmi i pracować politycznie
Mówić „nie bójcie się”, wyśmiewać „rzecznika praw dziecka”, odbudowywać stare i tworzyć nowe struktury. Tymczasem, na przykład w Krakowie, rośnie liczba „felietonistów” piszących do różnych maleńkich internetowych szuflad (nota bene coraz większe brednie), zamiast liczby ludzi aktywnie działających. Pierwszą taką szansę parlamentarzyści opozycji zmarnowali po obradach w Sali Kolumnowej i okupacji sali plenarnej Sejmu, było to zimą 2016/2017.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Boję się państwa PiS-u
Władza dostaje komfortowy czas na „odkręcanie śruby” po kampanii wyborczej. Od początku jest właśnie tak, sinusoidalnie, kryzys – przerwa – kryzys, w koło Macieju. Zaraz dowiemy się (taki będzie zebrany, mocny, koherentny przekaz), że tutaj nic się strasznego nie dzieje z demokracją, że to jest „normalne europejskie państwo”.
To MY mamy przekonywać niezdecydowanych, a przekonują oni. Opozycja polityczna w Polsce istnieje jedynie formalnie. Opozycja polityczna w Polsce nie działa.
1 thought on “Opozycja polityczna w Polsce istnieje jedynie formalnie”
Ostatnio PO się policzyła i jej wyszło, że ma aktualnie 10.000 członków żywych i płacących składki. Więc to nie jest partia, lecz niedobitki nomenklaturowe i wirtualny twór medialny, zresztą podobnie jak niemal wszystkie inne „partie” może jeszcze oprócz PSL.
W Polsce, jeśli dobrze pamiętam, jest około 2.500 gmin i 380 powiatów. Proszę sobie wziąć kalkulatorek, policzyć i skoczyć po rozum do głowy, a potem mówić o „największej partii opozycyjnej”, czy też „opozycyjnej działalności oddolnej”. Samych wybieranych stanowisk samorządowych jest w Polsce chyba z 50.000.
Wyłączy Pan telewizor i tzw. polskie „partie” w zasadzie przestają istnieć. Fizycznie w terenie. To są fajki medialne, a nie żadne „partie”. Być może jeszcze z jednym już wspomnianym wyjątkiem. Fajkowe protezy i „ruchy społeczne” typu Trzaskowski i Hołownia też pseudo-partiom i do szpiku zdegenerowanej „klasie politycznej” nic nie pomogą.