W niedzielę 1 sierpnia znów byliśmy na pl. Krasińskich, by w milczeniu uczcić pamięć o poległych. Z białymi różami w dłoniach, w zadumie. Naprzeciw oszalałych z nienawiści ludzi, którzy przekonani o swoim patriotyzmie wywrzaskiwali pod pomnikiem Powstańców Warszawy swoje „Bóg, honor…” wplatając je w hasła „tu jest Polska a nie Polin”, „A na drzewach zamiast liści…”, „Śmierć wrogom ojczyzny”
Bez jakiejkolwiek refleksji, że tuż obok za ceglanym murem rozciągały się tereny Warszawskiego Getta, w którym zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a ponad 300 tys. wywieziono do obozów i wymordowano. Bez tej również refleksji, że w samym Powstaniu Warszawskim zginęło 18 tys. bojowników i ok 200 tys. cywilów. Otóż panie Bąkiewicz, wśród tych setek tysięcy poległych i wymordowanych, byli obywatele wszelkich orientacji i światopoglądów. Do zbrojnej walki z hitlerowcami poszli na barykady zarówno geje i lesbijki, jak komuniści i narodowcy, katolicy i ateiści. Zapewne i wielu z cudem ocalałych Żydów, Romów. Wszystkich, którzy czuli się obywatelami tego kraju, wszystkich, którzy chcieli wywalczyć wolną Polskę. Wolną od Rosji i wolną od Niemiec.
ZOBACZ TAKŻE: 77. Rocznica Powstania Warszawskiego. Obywatele RP z białymi różami na Placu Krasińskich [ZDJĘCIA]
Jak pan myśli, panie Bąkiewicz, czy ci wszyscy ludzie, w ogromnej większości młodzi, idąc bić się z hitlerowcami, wybierali osobne barykady ze względu na przekonania i światopogląd? Że pomocy pod gradem kul udzielali tylko „swoim”? Że uciekali innymi kanałami niż pozostali? Że bili się o Polskę tylko dla „swoich”?
Nie, panie Bąkiewicz. Dziś dla realizacji swoich podłych celów rozbudza pan w rodakach nienawiść do każdego, kto nie jest według pana „swój”. Korzystając z politycznej koniunktury dmucha pan w ognisko, którego nie będzie w stanie zagasić.
I jeszcze na koniec odrobina historii białej róży, która takim cierniem uwiera pańskie środowisko. To nie tylko symbol czystości, miłości i niewinności. „Biała Róża” to również nazwa antynazistowskiej grupy ruchu oporu działającej w III Rzeszy. I symbol pamięci o czynach i tragicznej śmierci z rąk nazistów rodzeństwa Sophie i Hansa Schollów oraz Christopha Probsta. Oni oddali życie walcząc z tym wszystkim, co pan dziś sobą reprezentuje posługując się imieniem Boga – pobrzmiewającym niczym „Gott Mit Uns” pańskich protoplastów.
fot. Katarzyna Pierzchała