Miał 63 lata, cholera… Artysta pełną gębą, czasem miłą, czasem irytującą, jakoś zawsze uwierającą i zawsze świetną. Popatrzcie sobie na tę gębę jeszcze raz. Już nam taka zostanie… Czy tego chcemy, czy nie…
„Luxusowo nie jest” – jedno z mott artystycznej grupy, właściwie ruchu, który widać było 40 lat temu niemal na każdej wrocławskiej ulicy, a na wielu było również słychać, bo wtedy nie tylko artyści malowali, ale ich szablonami ludzie zadrukowywali mury, między którymi grały kapele i czasem milicja ganiała ludzi z saksofonami, bębnami, w dziwnych ubraniach, z dłońmi umazanymi farbą o ostrych barwach Luxusu.
Wrocław dużo Pawłowi zawdzięcza, tamtejszy genius loci, to w dużej mierze także jego zasługa. W przaśnym i nędzym PRL mogłoby nam umknąć nieco bardziej uniwersalne przesłanie Luxusu. Nigdy nie jest, kurwa, luxusowo. Otóż właśnie…
Tak, 63 lata, nagle… Oczywiście, że covid maczał tu palce… Świat paskudnieje systematycznie, ale często robi to też w nagłych skokach, których zrozumieć za nic się nie da.
Jestem wierzącym chrześcijaninem, więc się „modlę”, choć nigdy nie zdołałem się dowiedzieć, co to dokładnie znaczy. Nie szukam pocieszeń, bo wbrew częstym i dominującym „religijnym poglądom”, w Piśmie ich nie ma. Nikt nie obiecał Pawłowi, nie pisał i nie mówił, że jego dusza ulatuje właśnie w cudownych przestrzeniach – na taki pomysł Paweł by się zresztą chyba porzygał. Królestwo nie jest z tego świata – tak jest napisane. Władca zaś tego świata, to ktoś, kto na pustyni i na krzyżu tortur kusił Jezusa złudą. Złudzenia i wiara to jednak bardzo różne rzeczy…
Ale to wszystko pierdoły. Zostaje ból i smutek, który dopadł Pawła najbliższych. Nagle, niesprawiedliwie, paskudnie. Zostały zdjęcia i obrazy. Tyle w tym dobrego…
Ps. Paweł Jarodzki zmarł w poniedziałek 22 listopada. Dzisiaj zmarł również jego stryj – Konrad Jarodzki, malarz, abstrakcjonista i surrealista, profesor wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, jej rektor w latach 90., założyciel głośnej artystycznej Grupy Wrocławskiej. Miał 94 lata.
