Dorosły rozumie, gdy przegrywa. Dziecko płacze, bo ktoś był lepszy. Od kilku dni mamy w kraju wielki płacz, bo polski kandydat w konkursie Eurowizji dostał zero głosów od jury z Ukrainy. A przecież powinni dziękować na kolanach za pomoc, jaką Polska udziela Ukrainie w czas wojny
Z jednej strony w mediach zachwyt, bo Krystian Ochman zajął 12 miejsce. Najlepsze miejsce polskiego wykonawcy w tym konkursie od lat. A z drugiej płacz i biadolenie, że Ukraińcom piosenka się nie spodobała. W morzu pretensji i żalów zgubił się już wszystkim fakt, że publiczność z Ukrainy dała Polakowi maksymalną ilość punktów, a jedynie profesjonalne jury zero.
Wesprzyj mini-noclegownię dla uchodźców z Ukrainy
Internet pełen jest wściekłych deklaracji, że teraz to już koniec przyjaźni. Dwa miesiące pomagania wystarczą. Teraz jak oni nie głosowali na naszego kandydata, to my przestaniemy dawać im darmowe zupy. Nacjonalistyczne grupy grzeją temat tak, jakby chodziło co najmniej o sprawę rangi bytu państwowego, a nie konkursu o charakterze rozrywkowym. Sama Eurowizja to przecież błahy i dosyć tandetny cyrk telewizyjny, który trudno rozpatrywać w kategoriach innych niż masowa zabawa dla milionów widzów.
Ale NIE! W Polsce od dziś to sprawa życia i śmierci. Chuj tam z Azowstalem, Mariupolem i masakrą w Buczy i Irpieniu. Dosyć użalania się nad Ukraińcami i ich zbombardowanym krajem. Skoro Wy nam zero głosów na Ochmana, to my Wam zero czołgów na Putina. Tak zbiorowego, infantylnego myślenia w stylu małego dziecka nie było nad Wisłą już dawno. Ujawniły się nasze poważne kompleksy narodowe. Chciałoby się powiedzieć: Polacy – dorośnijcie!
PRZECZYTAJ TAKŻE: Trzy centy za dzień
Tylko szukając spisków i zawiści innych możemy tłumaczyć swe porażki. Nie znam piosenki Ochmana. Może była dobra, może zła, ale w życiu nie szantażowałbym nikogo tym, że odmówię mu pomocy, bo nie zagłosował w debilnym konkursie piosenki, tak jak sobie wymarzyłem.
Na zdrowy rozum, przecież głosy ukraińskie i tak nie pomogłyby tej piosence. Może wsparta ukraińskim głosami znalazłaby się na 10 miejscu, a nie na 12. Rozdzierać szaty i popadać w narodową paranoję z powodu takiego banału, jak bitwa o kilka miejsc w górę w telewizyjnym notowaniu popowych melodii, to dziecięca histeria bobasa, który siedzi na nocniku i smarki lecą mu z nosa.
Pisarz Mariusz Szczygieł porównał takie zachowanie do wyśmiewanego w necie „żebrania o lajki”. I przytomnie zauważył, że pomaga się potrzebującym, nie dla natychmiastowej nagrody i sławy, ale z prostej potrzeby serca.
Sprawa zrobiła się poważna, gdy przerażony sytuacją ambasador Ukrainy w Polsce skrytykował ukraińskie jury Eurowizji. Media plotkarskie już poczuły krew i szansę na długi serial w tym temacie. Dzisiejszy Super Express publikuje wypowiedź ojca Krystiana Ochmana, który ma pretensje do ukraińskiego jury.
Teraz czekam na wypowiedzi ciotek i wujków wokalisty, przyjaciół i sąsiadów oraz dzielnicowego i proboszcza, którzy zgodnym chórem potępią brak sympatii do polskiej piosenki.
I na koniec czysty Gombrowicz, czyli zapamiętajcie sobie bracia Ukraińcy na przyszłość. Polskie piosenki mają się Wam podobać, nawet jak się nie podobają.
Na zdjęciu: Krystian Ochman podczas konkursu Eurowizji 2022
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.