Głosowanie „piątki dla zwierząt” było pierwszym przypadkiem od 2015 roku, kiedy głosy opozycji mogły o czymkolwiek przesądzać. I nawet przesądziły – choć trochę głupio, ale to osobna sprawa. Niezależnie od tego, czym skończy się kryzys większości obozu władzy – aktualne wieści wskazują, że koalicja przetrwa – można się spodziewać w przyszłości podobnych głosowań
Oznacza to, że Kaczyński będzie musiał zacząć z opozycją grać, zamiast ją – jak dotychczas – wyłącznie z ostentacją upokarzać. Czy to oznacza jakąkolwiek zmianę, zależy oczywiście od oceny talentów w tej grze – PiS-u i opozycji. W odróżnieniu od wielu komentatorów uważam Kaczyńskiego raczej za głupka niż geniusza strategii, niemniej szans opozycji – by tak rzec – nie dostrzegam.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Zwierzęta i ludzie. Władza i demokracja
Niczego więc nie zmieni ani narada na Nowogrodzkiej ani nader prawdopodobne hece tego rodzaju w przyszłości. Głosowanie w sprawie zwierząt służyło Kaczyńskiemu nie tylko do liczenia wiernych szabel. Pokazywało również niewiernym, że ich ilościowe kalkulacje mandatów są nic nie warte. PiS potrafi umoczyć opozycję zawsze. Opozycja będzie rozmawiać o niekonstytucyjnych wyborach prezydenckich zapominając o ich niekonstytucyjności, będzie łamać prawo i zasady przyzwoitości głosując podwyżki, w sprawie zwierząt zapomni o zasadach, procedurach, konsultacjach, o których wygłaszano dotychczas płomienne mowy.
Czas po parlamentarnych wyborach, z wyborami prezydenckimi i pandemią, PiS wykorzystał by opanować nowe techniki rządzenia. W ustawę odbierającą kolejne wolności należy wpisać „ochronę ludzi” dotkniętych kryzysem, by ją skutecznie przepchnąć. Ustawy przestają być potrzebne, kiedy wszystko da się wpisać w rozporządzenia rządu lub ministrów.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Rodzina na naszym
Losy spiskowej misji Gowina, oferującego przed wyborami prezydenckimi odwrócenie sojuszy, złamanie pisowskiej większości, może nawet zmianę władzy, wszystkie kolejne głosowania i strategiczne decyzje wyborcze pokazują dość jasno, że władzy w Polsce chce wyłącznie Kaczyński.
W tej sytuacji poświęcanie uwagi oficjalnej polityce z udziałem władzy i opozycji jest zawracaniem głowy. Polityka powinna być gdzie indziej. I byłaby, gdyby dwa lata fałszywych frazesów kampanii wyborczych nie zniszczyły z wysiłkiem budowanego potencjału podmiotowości obywatelskiego społeczeństwa. Cóż – mamy trzy lata bez wyborów. Przynajmniej tyle dobrze.
1 thought on “Polityka powinna być gdzie indziej”
150 następnych lat bez „wyborów” byłoby chyba jeszcze lepsze. Nie ma nic gorszego, bardziej demoralizującego. bardziej anty-obywatelskiego i demokracji kompromitującego niż udział w farsach wyborczych, w których obywatele nie dysponują biernym prawem wyborczym.
Każde „wybory” w Polsce w ostatnich 30 a nawet 70 latach to lot nurkowy dla idei demokracji. Nierządy PiS-u to ukoronowanie patologi, a nie „wypadek przy pracy”.