aborcja

Tusk liderem kobiet?

Wyzwolenie kobiet – podobnie jak antyfaszyzm – nie może być lewicowym postulatem: musi się stać elementem tożsamości przyzwoitego człowieka, elementarnym warunkiem koniecznym po prostu humanizmu.

Mniejsze zło już nie istnieje

Z oskarżeniami swoich mamy oczywisty kłopot. Może jednak my wszyscy, którzy głosujemy we wciąż przegrywanych wyborach, chodzimy na demonstracje, robimy, co możemy lub chociaż myślimy, co zrobić się da, powinniśmy się wreszcie dowiedzieć, że politycy opozycji rozgrywają inny mecz niż my.

Aborcja i władza

Senat jest „nasz”, demokratyczny. Mamy w nim 24 kobiety, w tym 9 z PiS. I choć parytetowe proporcje po naszej stronie wyglądają zdecydowanie lepiej, to jednak wcale nie wyglądają dobrze i nawet w „naszej połówce” trudno byłoby wskazać jakąś większość „progresywistów” skłonnych do „otwarcia” w sprawie aborcji. Naprawdę uważamy, że oni mają większe prawo decydować o aborcji niż nasz nadużywający alkoholu, nieokrzesany sąsiad w poplamionej żonobijce, głosujący w referendum? Patrzę na Senat i bardzo wątpię. Która z aktywistek OSK zdecydowałaby się powierzyć rozstrzygnięcie sprawy aborcji tej jego połówce, która jest „nasza”? Skąd nadzieja, że po kolejnych wyborach cokolwiek pod tym względem będzie lepiej? Nieporównanie ważniejsze pytanie ogólne – czy dobre państwo naprawdę na tym polega, że w Senacie są zawsze ci, którzy tam naszym zdaniem powinni być? Wyborcy PiS tak właśnie sądzą. Szli do wyborów w 2015 roku, żeby odsunąć „złodziei z PO”. Efekt znamy, ale wyborcy PiS nadal wierzą, że „swoi” są lepsi od „obcych”, nawet jeśli kradną tak samo albo bardziej. Może więc dobre państwo, to po prostu takie, w którym sprawy naprawdę ważne nie zależą od tego, kto akurat rządzi?

Nigdy, przenigdy, nie będziesz szedł z nami

Oto przed nami Michnik-dziaders, ojciec chrzestny tych, co to polską demokrację, nas i nasze dzieci sprzedali chciwym, zdegenerowanym klechom. Ślepy na własne błędy i winy, arogancki, zarozumiały, wiecznie pouczający, wróg dzisiejszej antyklerykalnej rewolucji, odklejony od rzeczywistości, nierozumiejący współczesności, wart najwyżej wzruszenia ramion. Znajduję ledwie pojedyncze wyjątki wśród mnóstwa jakże chętnie i pewnie wypowiadanych potępień. Wielu moich serdecznych przyjaciół i wielu tych, z którymi w ostatnich latach stałem ramię w ramię w czasem niełatwych sytuacjach – wszyscy ci ludzie porządni i czasem przecież mądrzy albo dzisiaj Michnika nazywają tłustym kocurem, co to na III RP dorobił się majątku i wygody, albo skazują go na zapomnienie. Na nieważność. Niektórzy wprawdzie łaskawie i sprawiedliwie „uznają zasługi”, ale odmawiają jakiejkolwiek wagi temu, co Michnik mówi i pisze dzisiaj.

Adres! Cel!

Wczoraj znów protest i znów zatrzymania. Rośnie ilość ludzi odmawiających legitymowania, to dobrze. Ale do realizacji postulatów Strajku to nie przybliża. Co mogłoby?

Obraz z marzeń. Czterech liderów polskich bloków politycznej opozycji wraz z liderami ruchów obywatelskiego protestu, stojących murem za Senatem, który (jak w Irlandii) powołuje izbę obywatelską m.in. do rozwiązania konfliktu aborcyjnego. Murem za Senatem stoi działająca przy nim izba samorządowa reprezentująca te samorządy wojewódzkie, powiatowe i gminne, na które da się liczyć oraz podlegające im np. szkoły i zwłaszcza szpitale. Stoi powołany przez Senat ekspercki zespół z prawnikami konstytucjonalistami, karnistami, autorytetami medycznymi. Całe takie zaplecze za Senatem, który wreszcie naprawdę mógłby się stać centrum obywatelskiego ruchu. Nie „gabinet cieni” ale ośrodek władzy i centrum obywatelskiego społeczeństwa. Realizujące własną politykę. Tu i teraz. Jaką?

Jeśli mowa o aborcji, to trzeba mapy drogowej rozwiązania konfliktu. Jak pogodzić Kosiniaka-Kamysza i Hołownię z Czarzastym w aborcyjnym sporze? Ano najbezpieczniej dla wszystkich – i bezpiecznie również dla obywateli, którzy nie powinni chcieć, by o podstawowych prawach człowieka decydowała polityczna koniunktura) – obaj mogą powiedzieć, że decyzja nie do nich należy, że nie oni się będą w tej sprawie między sobą układać, bo głos należy do obywateli. To właśnie dlatego Senat powołuje „trzecią izbę”, obywatelski panel. Mapa drogowa – to coś, co wymaga uzgodnień. Trudnych. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, kto i w jakim trybie wprowadza akceptowalne i szanowane przez obywateli prawo o aborcji. Jej elementem musi być dekryminalizacja aborcji natychmiast – bo tylko to może zatrzymać konflikt. Nie da się, bo PiS się nie zgodzi?

Senat z takim zapleczem, Senat nie paraliżowany strachem, Senat odważnie robiący, co do niego należy może skutecznie zdekryminalizować aborcję praktycznie. Wezwać lekarzy do wypełniania przysięgi Hipokratesa i zadeklarować wsparcie szpitali, prawników, pomoc finansową i gwarancję znalezienia pracy na wypadek kłopotów spowodowanych przez władzę. Dlaczego pomoc prawną organizują Obywatele RP i ostatnio Szpila – a nie Senat RP? Dlaczego dane o zakażeniach koronawirusem zbiera nastolatek, a nie zespół powołany przy marszałku Senatu? Dlaczego obywatele odmawiają posłuszeństwa, a ich reprezentanci nie? Dlaczego lekarze mają zachowywać się dzielnie, podczas, gdy politycy zachowują się tchórzliwie? Dlaczego warszawski samorząd uważa, że nie jest jego rolą wydawać zalecenia szpitalom? Dlaczego nie zaleci wykonania obowiązku i nie zapewni o wsparciu?

Numer do Aborcji bez Granic powinien ogłaszać nie tylko Strajk Kobiet, ale marszałek Grodzki w orędziu w TVP, do cholery.

Dlatego — wbrew temu co mówili właśnie w poranku TOK FM u Jacka Żakowskiego redaktorzy Lis i Władyka w swoich komentarzach dnia — adresowanie postulatów protestu raczej do opozycji niż władzy, która zaprzeczyła swojemu mandatowi po wielokroć, a parlament ośmiesza niestety z udziałem opozycji — to ma sens. Opór ma sens. Zorganizowany, wspólny i skuteczny. Wyrażanie poglądów — nie bardzo. Wszyscy je już znają.

Przyłębska kogoś zaskoczyła? Naprawdę?

Nagłówki gazet mówią, że publikacja była zaskoczeniem. Czyżby? Przypomnijcie mi, proszę – kiedy to orzeczenie wygłoszono? Media donoszą o panice wśród zdezorientowanych lekarzy oraz o kobietach w skrajnie patologicznych ciążach i w rozpaczy.