Izraelczycy walczą o praworządność. Po tygodniu masowych, wielotysięcznych protestach, w poniedziałek wieczorem odbyło się długo oczekiwane wystąpienie Beniamina Netanjahu w Knesecie
– Z woli zapobieżenia rozłamowi w narodzie postanowiłem opóźnić drugie i trzecie czytanie, aby osiągnąć szeroki konsensus – powiedział premier, ogłaszając wstrzymanie prac nad reformą sądownictwa do czasu następnych obrad parlamentu – informuje dzisiaj (28.03.) GW. Nie wiem, co będzie dalej… ale pamiętajmy, że nasze masowe, wielotysięczne protesty (20-24 lipca w 250 miastach) w 2017 roku zostały sprytnie zneutralizowane przez pozorne veto prezydenta, który podpisał „tylko” jedną z 3 ustaw a następne 2 „przerobił” odrobinę i do końca roku razem z większością parlamentarną wprowadził w życie. I jest jak jest. Łamanie prawa, w tym konstytucji i traktatów unijnych, ciągła walka prześladowanych niezłomnych sędziów i panoszenie się nominatów Ziobry w zawłaszczonym przez władzę wymiarze sprawiedliwości.
Być może właśnie tego typu „przeczekanie” doradzali Netanjahu cwaniacy od Kaczyńskiego, co samo w sobie jest wydarzeniem na skalę światową – sojusz autokratów i antydemokratów, skrajnych nacjonalistów (przerysowując – polskich antysemitów z żydowskimi nacjonalistami) w walce z ludźmi i ich prawem do wolności o niekontrolowaną władzę i bezkarność. Choć nie przeceniajmy roli i wagi wielokrotnie skompromitowanego nie tylko w relacjach z Izraelem pisowskiego MSZ – zakres protestu, reakcja USA i innych państw Zachodu zapewne przesądziły o kroku do tyłu i próbie przeczekania.
PRZECZYTAJ TAKŻE: O wolne sądy są te uliczne demonstracje, a czasem wręcz bitwy
„Tu nie jest Polska, tu nie są Węgry” – od kilku dni skanduje w Tel Awiwie protestujący tłum oburzonych i broniących swoich praw i wolności Izraelek i Izraelczyków. Protest jest totalny, przybiera kształt strajku generalnego. Sięga wojska, rezerwistów, służb i najważniejszych instytucji publicznych. Rozlał się po całym kraju; od metropolii po miasteczka i osady. W Polsce protest nie miał aż tak masowego charakteru. Uczelnie i liczące się grupy zawodowe oportunistycznie milczały nie licząc „pięknych i słusznych” uchwał i stanowisk Rad Wydziałów liczących się uniwersytetów. Organizacje obywatelskie, by rozszerzyć zakres protestu wzywały nie wiadomo po co, by był on „apolityczny”, bez udziału opozycji a liderzy protestu powtarzali to przy każdej okazji. Komentatorzy w mediach, politycy i dziennikarze, politolodzy i znawcy od marketingu politycznego nieustannie, bez zmrużenia oka powtarzali jak mantrę i wykrakali: ludzie nie rozumieją prawa, nie znają konstytucji. Praworządność? – kogo to obchodzi? To jest zbyt trudne. Protesty trwały kilka dni i przegraliśmy z kretesem. Do dziś jedynie garstki zdeterminowanych ludzi wspiera niezłomnych sędziów i ciągle stawiający opór liczne grono prawników. Ciężar walki o naszą praworządność przejęły instytucje Unii Europejskiej; TSUE, Parlament Europejski i Komisja Europejska z jej przewodniczącą i odpowiednimi komisjami.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Dlaczego Hołownia i Kamysz boją się wyborów
Apele, by właśnie praworządność, nasze wolności i prawa, fundamentalne, ustrojowe zasady funkcjonowania demokratycznego państwa stały się spoiwem dla opozycji i milionów ludzi niestety ciągle przegrywają z partykularyzmami aparatów partyjnych i indywidualnymi opiniami wszechwiedzących komentatorów, którzy oczekują i wymagają różnic, konkurencji w szczegółach programowych a nie tego, co powinno łączyć i teraz jest najważniejsze; przywrócenie ładu demokratycznego i kontroli władzy. W tle, trudno tego nie widzieć, pobrzmiewa opinia, że Polki i Polacy nie dorośli do demokracji. Rozumieją mniej, wiedzą jeszcze mniej i tylko czekają na to, co im liderzy partyjni lub medialne „gadające głowy” oferują. W tym sensie protesty w Izraelu powinny być dla nas nauką. Tylko razem, wspólnie, w poczuciu odpowiedzialności za państwo i swoją przyszłość jesteśmy w stanie skutecznie oddziaływać na rodzące się i panoszące się tendencje autorytarne. Antydemokratyczne, narzucające swoje panowanie nad nami. Przepełnione wrogością do innych.
foto: Tel Awiw 26.03.2023
Tekst opublikowany został na pawelbujalski.blog