Za chwilę temat w mediach umrze, choć będzie się rozpełzał po naszych ulicach

Warszawa, 15 sierpnia 2020, fot. Katarzyna Pierzchała

Kiedy sześć lat temu zaczęły się pierwsze otwarte protesty przeciw obecności faszystów na polskich ulicach, większość naszych rodaków, traktowała te protesty jak fanaberię grupki nadwrażliwych aktywistów. Marsze, pochody, demonstracje środowisk narodowców i nacjonalistów w powszechnej opinii postrzegane były jak niegroźne ekscesy grupki ideologicznych oszołomów. Wówczas władza jeszcze nie miała śmiałości otwarcie stawać po stronie faszystów

Z każdym rokiem problem narastał, rosły w siłę środowiska nazistowskie i faszystowskie, rosła brutalność policji wobec kontrdemonstrantów. Nie zmieniał się stosunek społeczeństwa do problemu faszyzmu w Polsce. Wciąż uważany za margines i ekstremę niewielkich grup o skrajnie prawicowych poglądach.

Tymczasem z pomocą pijanego zapiewajły przedstawiciele środowisk nacjonalistycznych weszli do parlamentu rosnąc w siłę i wpływy, przy bierności zarówno opozycji jak i większości społeczeństwa.

Dziś ludzie odpowiedzialni za polska politykę już bez żadnej żenady nie tylko finansują polskich faszystów, ale sami wchodzą w polityczne konszachty ze skrajnie prawicowymi, faszyzującymi środowiskami z całej Europy. Morawiecki i Kaczyński zaprzedający Polskę protegowanej Putina – to w zasadzie pierwszy moment, gdy zarówno zwykli ludzie, jak i media tzw. niezależne, na serio zainteresowały się problemem.

Dziesiątki, jeśli nie setki spraw aktywistów ulicznych przed sądami, które na wniosek władz i policji wytaczano przez te sześć lat za próby blokad, protestów i kontrmanifestacji jakoś nie obudziły polskich sumień i wrażliwości. Dopiero otwarta zdrada naszych narodowych interesów przez władze wywołała chwilowe wzmożenie narodowe.

Za tydzień temat w mediach umrze, choć problem Bąkiewiczów, Rybaków i Międlarów będzie się rozpełzał po naszych ulicach – bo znikną z mediów Le Pen, Orban, Salvini i cała ta zgraja nacjonalistycznych oszołomów.

I znów w ogródkach będą siedzieć zadowoleni rodacy – pożerając pizzę i popijając latte. I obserwując z zaciekawieniem, jak policja znosi z Nowego Świata grupkę naiwnych demonstrantów próbujących zablokować przemarsz przez Warszawę faszystów z falangami.

O autorze

Starsze opinie, komentarze, listy