Bartosza Kramka aresztowano dzień po tym, gdy to prokuratorzy uzyskali dużą władzę – prawo do faktycznego decydowania o areszcie podejrzanych. W jego sprawie nagięto tak wiele procedur, że znana prokurator nie ma wątpliwości: to pokazówka, na polityczne zlecenie.
– 23 czerwca ABW zatrzymała Bartosza Kramka – aktywistę prodemokratycznego, który z żoną Ludmiłą Kozłowską prowadzi Fundację Otwarty Dialog. Prokuratura oskarża go o „poświadczenie nieprawdy” w 46 fakturach, z lat 2012-16, na łączną kwotę ok. 5,3 mln zł, oraz „ukrycie przestępczego pochodzenia tych środków”. Poprosiliśmy bardzo cenioną w środowisku, doświadczoną prokurator o analizę działań organów ścigania i sądu. Ta je wręcz miażdży. I wskazuje na polityczne tło tych działań. Z powodu obaw o represje ze strony przełożonych, wypowiada się anonimowo.
– Podejrzany powinien być najpierw wezwany na przesłuchanie w tej sprawie, a nie zatrzymywany. Taka jest praktyka w praworządnym kraju – podkreśla rozmówczyni. Tym bardziej, że w kilkudziesięciu innych sprawach, jakie organy państwa wytoczyły ODF i jemu, on nie uchylał się od przesłuchań, rozpraw itp. – Całkowity brak powodów do zatrzymania – podkreśla pani prokurator.
– Prokuratura wnioskowała o 3 miesięczny areszt. – To najostrzejsza forma środka zapobiegawczego, która ma zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania. Tymczasem prokuratura ma zebrane dowody, przesłuchanych świadków, a od zarzucanych czynów upłynęło ponad 5 lat. Areszt w tej sytuacji jest kuriozalny – podkreśla rozmówczyni. Prokurator Marcin Kołodziejczyk na sali rozpraw tłumaczył, że „sprawa jest rozwojowa”. – Nie istniały żadne przesłanki procesowe, ani ryzyko matactwa czy ukrywania się, by mogły stanowić powód do aresztowania – dodaje mec. Radosław Baszuk, adwokat Kramka. I tłumaczy: postępowanie prokuratury toczy się od 2018, podejrzany o tym wie, bo przesłuchiwani byli pracownicy jego spółki, ODF, a prokuratura ściągała dokumenty. W tym czasie Kramek nie podjął jakiekolwiek próby bezprawnego wpływania na tok postępowania.
– Wniosek o areszt i dokumenty sprawy, prokuratura złożyła w Sądzie Rejonowym w Lublinie w czwartek o 13.25, a sąd wyznaczył wysłuchanie stron na 14. Czyli miał 35 minut na zapoznanie się ze sprawą. Wg. prokuratury, akta sprawy liczą 40 tomów. – To kuriozum. Aż trudno w to uwierzyć. Nigdy w mojej karierze się z czymś takim się nie zetknęłam. Nawet gdy ktoś zostanie przyłapany na gorącym uczynku na kradzieży w sklepie – bardzo prostej sprawie – to sąd musi mieć czas, by zapoznać się z aktami – podkreśla pani prokurator. Według niej to „sytuacja nieprawdopodobnie dziwna, nawet jak na obecne czasy.” – Wygląda jak ustawiona od początku do końca – dodaje. Sąd zgodził się na opóźnienie wysłuchania stron o 1,5 h, by drugi z obrońców – mec. Baszuk – miał szansę dojechać z Warszawy do Lublina.
– Przed wysłuchaniem stron sąd nie zapoznał się z aktami sprawy – twierdzi. mec. Baszuk. Bo te w tym czasie były czytane przez drugiego z obrońców Kramka, Tomasza Przeciechowskiego. – Sąd rozpoczynając posiedzenie powinien mieć już pełną wiedzę o tym jakie dowody zostały zebrane i czy przemawiają za zastosowaniem najsurowszego środka. Nie może tego robić tylko na podstawie wniosku prokuratora – mówi pani prokurator zbulwersowana postępowaniem sądu. I dodaje, że „trudno mieć zaufanie do merytorycznych podstaw tak podjętej decyzji. Nie wiadomo czy sąd w ogóle zapoznał się aktami sprawy – wysłuchanie stron zakończyło się o 21.15, a następnego dnia rano o 9, sąd ogłosił decyzję.
– Sąd ustalił areszt kaucyjny – po wpłacie 300 tys. zł, do 8 lipca br. podejrzany mógłby opuścić areszt. Ale prokurator złożył sprzeciw, w wyniku czego Kramek w areszcie będzie oczekiwał na rozstrzygnięcie sądu II instancji.
– Od 22 czerwca obowiązujące w tym (aresztu kaucyjnego – red.) zakresie przepisy praktycznie wyłączają przyjęcie takiego poręczenia bez zgody prokuratura – twierdzi pani prokurator. Kramka aresztowano dzień później. W związku z tym decyzja sądu to według niej „jedynie chęć zdjęcia z siebie odpowiedzialności za pozbawienie B. Kramka wolności” – tłumaczy rozmówczyni. Bo jeśli prokurator będzie tego bardzo chciał, to może zatrzymać podejrzanego w areszcie. – Cała sytuacja zaczyna przypominać farsę – w której rola sądu sprowadza się wyłącznie do „przyklepania” wniosku prokuratora” – komentuje pani prokurator.
– Zwraca też uwagę na fakt, że media prorządowe otrzymują od prokuratury i ABW („bardzo aktywny rzecznik Żaryn”) szereg informacji, co wygląda na zorganizowaną kampanię propagandową, która, jej zdaniem, ma odwrócić uwagę Polaków. – Afera mailowa min. Dworczyka, próby odwołania po zarzutach NIK 3 ministrów… – wymienia najistotniejsze problemy rządzących „do przykrycia”. – Ewidentnie widoczny w tej sprawie czynnik polityczny. To pokazówka – uważa pani prokurator.
– Decyzję w sprawie wniosku o areszt podejmowała sędzia Bożena Dzimira-Rzepkowska – ma opinię osoby o konserwatywnych poglądach. Zasłynęła uniewinnieniem mężczyzny, który do mieszkania zwabił 15-latkę i grożąc jej nożem, zgwałcił ją. https://tiny.pl/9h8km Wydała też bardzo łagodny wyrok na rodziców zastępczych, którzy kilka lat znęcali się nad 12stką podopiecznych dzieci. https://tiny.pl/9h8kg
– Kramek nie przyznaje się do winy. Fundacja Dialog uznaje zarzuty za „bezpodstawne i nielegalne”. – Działania rządu przeciwko ODF przywodzą na myśl modus operandi systemów autokratycznych – pisze Fundacja w oświadczeniu. – Od 2017 r trwa polowanie organów państwa na ODF i Bartosza Kramka – dodaje mec. Radosław Baszuk. W 2017 r Kramek w głośnej odezwie „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd” – wzywał do powstrzymania zamachu PiS na rządy prawa w Polsce. Od tego czasu, wobec ODF i Kramka państwo prowadzi, lub prowadziło kilkadziesiąt postępowań. – Wszystkie sprawy karnoskarbowe rozstrzygnięte są na naszą korzyć – twierdzi Baszuk. Rząd próbował zlikwidować Otwarty Dialog. Gdy to się nie udało, w 2018 r wydalił z Polski żonę Kramka i szefową ODF – Ludmiłę Kozłowską, Ukrainkę. W marcu br. Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił tę decyzje, ale mimo tego Kozłowska nadal nie może wjechać do Polski.
– ODF od 2019 r wytoczył członkom PiS (np. J. Brudziński) i ich akolitom / mediom tej partii (np. TVP, GPC, T. Sakiewicz) aż 20 spraw cywilnych. Niektóre z nich już wygrał. – Te inicjatywy na pewno zostaną zahamowane – podkreśla Baszuk. ODF od kwietnia br. prowadzi bardzo krytykowaną przez PiS stronę na Facebooku: Sok z Buraka, a od długiego czasu zbiera dowody na „przestępstwa” członków PiS, by rozliczyć tych polityków po ich rządach. W social mediach publikuje twarze najważniejszych osób tej partii, z zasłoniętymi czarnym paskiem oczami – jak u oskarżonych/ skazanych.
Otwarty Dialog zajmuje się obroną praw człowieka i rządów prawa także w innych krajach byłego bloku wschodniego, głównie byłego ZSSR.