VIII Marsz Zwycięstwa, zorganizowany przez środowiska narodowe, przeszedł ulicami Warszawy. Na trasie przemarszu stanęli Obywatele RP z transparentami „Nacjonalizm to nie jest patriotyzm” i „Warszawa wolna od faszyzmu”. Ich pokojowa manifestacja została otoczona przez policję
– Stanęliśmy na chodniku, by nie tamować ruchu. Stanęliśmy by dać wyraz swej dezaprobacie z powodu zawłaszczania przez nacjonalistów rocznicy Bitwy Warszawskiej – opowiadał mec. Radosław Baszuk dziennikarce Oko Press. – W momencie, kiedy – trzeba powiedzieć – bardzo nieliczna grupka chyba Młodzieży Wszechpolskiej zbliżała się do Ronda de Gaulle’a, zostaliśmy otoczeni kordonem policjantów, a potem i radiowozów. Po czym uniemożliwiono nam opuszczenie tego miejsca – dodaje mecenas.
Jeszcze pół godziny po tym, jak obok Obywateli RP przeszedł marsz nacjonalistów, ich kontrmanifestacja wciąż była otoczona przez policję, funkcjonariusze nikogo do nich nie dopuszczali.
Jaka była przyczyna tego zamknięcia? – To ciekawa rzecz, ponieważ próbowano to kierować w kierunku utrudniania przebiegu zgromadzenia, co jest oczywiście idiotyzmem, ponieważ byliśmy w dużej odległości od marszu. Niczego nie utrudnialiśmy. Realizowaliśmy prawo do kontrmanifestacji, zachowywaliśmy się w sposób pokojowy, staramy się także nie śmiecić. Potem już była mowa o niewykonywaniu poleceń funkcjonariuszy, przy czym nie do końca wiadomo, czego te polecenia miały dotyczyć, bo gdyby dotyczyć miały zachowania niezgodnego z prawem, to w żaden sposób nic niezgodnego z prawem nie uczyniliśmy – tłumaczy mec. Baszuk.
W pewnym momencie, zupełnie bez powodu, jeden z funkcjonariuszy wyciągnął z ochraniacza miotacz gazu i trzymał go w ręku. – Nie było żadnego powodu, żeby nawet rozważać użycie gazu – podkreślał mecenas.
Zdjęcia i wideo: Paweł Olejniczak