„Superwizjer” TVN doprowadził do szału PiSowskich propagandzistów, w tym Mateusza Morawieckiego osobiście. Wreszcie ktoś pokazał na liczbach, jakim mitem jest „skuteczna” polityka partii rządzącej wobec karuzel vatowskich
Właściwie program nie powiedział wiele nowego. Tyle, że językiem i na przykładach zrozumiałych dla wszystkich. O tym, że skuteczność „uszczelniania VAT”, przez kolejne rządy Beaty Szydło i pana Mateusza, jest fatalna. Mówili to od dawna ekonomiści, przedsiębiorcy, prawnicy specjalizujący się w obrocie gospodarczym i analitycy badający skalę nadużyć.
„Uszczelnianie VAT” nie jest, ani nie było, szczególnie zaawansowanym projektem. Po prostu wprowadzono intensywne kontrole, konieczność zgłaszania faktur do systemu jednolitego pliku kontrolnego, a przede wszystkim zmieniło się nastawienie urzędników urzędów skarbowych do ustanawiania zabezpieczeń na kontach przedsiębiorców. W efekcie nawet kilkadziesiąt miliardów złotych zostało zablokowanych na kontach firm, na poczet ewentualnych kar za uszczuplenia podatkowe. Trzeba jednak pamiętać, że te kilkadziesiąt miliardów nigdy nie było przychodem budżetu, a jedynie zabezpieczeniem na wypadek kar, które w znakomitej większości nie zostały orzeczone, albo zostały uchylone przez sądy jako bezpodstawne.
Przedsiębiorcy mieli z tym ogromne kłopoty, blokady trwały nawet kilka lat, tracili płynność finansową, ale sądy tylko w niewielu przypadkach ostatecznie te kary orzekały. Głównie dlatego, że polityka egzekucji podatkowej była taka, że nie były blokowane konta rzeczywistych przestępców podatkowych, którzy już dużo wcześniej wycofali z nich pieniądze, tylko tych – często uczciwych kontrahentów – którzy prowadząc legalnie i w dobrej wierze biznes, zawarli jakieś transakcje z tzw. „karuzelami” i nie obawiając się skutków kontroli, trzymali pieniądze na koncie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Spadamy coraz szybciej. Teraz czas na naukę
Na skutek takich działań, które cenę działań przestępców gospodarczych przerzucały na ogół przedsiębiorców, polska gospodarka – pomimo świetnej koniunktury międzynarodowej – nie wykorzystała sporego potencjału wzrostu. A w rankingu wolności gospodarczej spadła z 39 pozycji w 2016 roku na 46 w 2020.
Powszechna podejrzliwość nie służy ani zwalczaniu przestępczości gospodarczej, ani wzrostowi gospodarczemu. Reforma służby celnej i skarbowej spowodowała likwidację wielu komórek odpowiedzialnych za tzw. analizę ryzyka. Powszechne kontrole i dotkliwe konsekwencje dla wielu firm nie spowodowały likwidacji przestępczości podatkowej. Co prawda niektóre grupy przestępcze postanowiły przeczekać okres wzmożonych sprawdzeń, ale pozostałe przenosiły swoją aktywność na inne obszary działania. Na przykład dystrybucję farmaceutyków, a w szczególności „eksport równoległy”. Przychody rozbitej w 2020 roku „mafii lekowej” szacowane były na wiele miliardów złotych. A realnie zlikwidowana została tylko jej część. Nic nie wskazuje na to, aby nadużycia vatowskie rzeczywiście się skończyły. Po prostu ich wykrycie przerasta możliwości obecnej administracji.
W efekcie, jak wyliczają niezależni eksperci, przez pierwsze trzy lata rządów PiS, na konta państwowe wpłynęło ok. 2 mld złotych tytułem skonfiskowanych majątków oszustów podatkowych. Przez kolejne dwa lata niewiele się zmieniło. Zamiast deklarowanych dziesiątków miliardów, faktycznie odzyskano kilka, najwyżej kilkanaście. A zyski z działalności przestępczej, przynajmniej do 2018 roku wyraźnie rosły.
To wynik zarówno realnie nieskutecznych kontroli, jak i błędnych priorytetów wyznaczanych służbom policyjnym i specjalnym. Trudno, żeby skutecznie walczyły z przestępczością „białych kołnierzyków”, kiedy ich głównym zadaniem jest sprawdzanie, czy imigranci z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej nie są terrorystami. A całe jednostki policji spędzają rocznie tysiące godzin chroniąc Sejm i dom jednorodzinny przy Mickiewicza 49 w Warszawie.
W rezultacie szacowane przychody pochodzące z przestępczej działalności nie zmalały tylko wzrosły. Według szacunków NIK z niecałych 65 miliardów w 2015 roku, do ponad 75 miliardów w 2018. A wartość faktycznie zabezpieczonego mienia to niewiele ponad miliard. Czyli jakieś 1,5% przestępczych przychodów. Skąd więc taki sukces w odzyskiwaniu vatu? Z sufitu.
Zwalczanie poważnej przestępczości podatkowej wymaga nie tyle rozbudowanego aparatu kontroli, ile dobrej analizy ryzyka. To nie tak zwany trał pomaga łapać przestępców. Wręcz przeciwnie. Sprawdzanie wszystkich powoduje nadmierne obciążenie administracji i gospodarki. Z poważną patologią, a taką są zorganizowane grupy przestępczości ekonomicznej, należy walczyć metodami policyjnymi. Mówiłem o tym chociażby na przesłuchaniu w sejmowej Komisji Śledczej ds. VAT w marcu 2019 roku.
Dobrze zrobiona analiza pozwoli wyt miypować te grupy przedsiębiorców, które de facto są częścią zorganizowanych grup przestępczych. Wcale nie jest ich wiele. A nazwiska ich liderów można policzyć na palcach kilku rąk. To nie urzędnik z długopisem powinien ich rozliczać, tylko dobrze wyposażony i wyszkolony oficer CBŚP.
Trudno nie odnieść wrażenia, że deklaracje premiera Morawieckiego i kolejnych ministrów finansów to raczej fajerwerki propagandowe niż realne dane o rzeczywistych przychodach. Oczywiście można zauważyć wzrost wartości konfiskowanych majątków, ale nie jak twierdzą rzecznicy PiS, liczony w miliardach, tylko milionach. I to w sytuacji, gdy przestępczość w Polsce rośnie, w tym przestępczość gospodarcza. Nie da się obronić takiej polityki „uszczelniania vatu”. To zwykła ściema.
O autorze
Piotr Niemczyk
W latach 90. dyrektor Biura Analiz i Informacji Urzędu Ochrony Państwa, wiceszef zarządu wywiadu UOP. Wieloletni ekspert Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Współorganizator Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej. Członek Rady Konsultacyjnej przy ośrodku szkolenia ABW w Emowie. Obecnie jest niezależnym ekspertem ds. bezpieczeństwa