Odpowiedź na Państwa 7. pytanie o reformę konstytucyjną wymagałaby na wstępie pewnego logicznego uporządkowania
Prof. Kisilowski używa pojęcia Konstytucja RP raz na oznaczenie pewnego formalnego aktu normatywnego, w innym miejscu na oznaczenie pewnego faktycznego układu stworzonego mocą faktów dokonanych. Moim zdaniem ten pierwszy to istotnie aż Konstytucja, ten drugi to jedynie konstytucja.
Co ma więc podlegać reformie, czyli jakiejś naprawie – Konstytucja czy konstytucja? Tej drugiej nie da się naprawić, można ją tylko przy nastaniu sprzyjających warunków całkowicie odrzucić (sam prof. Kisilowski także jej przecież z przyczyn zasadniczych nie akceptuje). Zreformować czyli naprawić można więc jedynie Konstytucję.
Najpierw trzeba ją jednak przywrócić, ponieważ wprawdzie nie de iure, ale de facto nie obowiązuje. I tyle, przynajmniej na gruncie uznawanych przeze mnie paradygmatów prawoznawstwa.
Jerzy Zajadło, profesor nauk prawnych, specjalista teorii i filozofii prawa.
Fot. Wikipedia
8 thoughts on “Potrzeba logicznego porządku”
Ja w każdym razie zrozumiałem, że Obywatele pytają o to co praktycznie trzeba będzie zmienić w kwestiach konstytucyjnych po ew. odsunięciu PiS od władzy, ale oczywiście o szczegóły trzeba pytać Obywateli. A trzeba będzie rozwiązać fundamentalne konstytucyjne problemy (tym razem idę za Pana Profesora konwencją!): trybunału konstytucyjnego, krajowej rady sądownictwa i rosnącej armii sędziów przez nią nominowanych, sądu najwyższego, w ogóle niezależności sądów, niezależnych mediów, prokuratury. Punktem startowym będzie, niestety, stan na moment upadku PiS a nie ten przez nas aprobowany czy też „formalnie zapisany” w przepisach Konstytucji z 1997 r., zwłaszcza że do 2025 prezydentem będzie Andrzej Duda. Im dłużej PiS będzie u władzy tym bardziej zakorzeni się autorytarna konstytucja (coraz bardziej przyzwyczajam się do tej konwencji, ale wciąż nie jestem jej pewien) i tym bardziej oczywiste dla wszystkich stanie się to, że w praktyce trzeba będzie dokonać głębokich zmian ustrojowych by po prostu przywrócić demokrację. Z czego wynika mój argument na rzecz strategii pójścia do przodu (jeśli i tak trzeba zmieniać, to przy okazji zmodernizujmy i wzmocnijmy) a nie prostego powrotu do ustroju z lat 1997-2015, tak jak w linkowanym tekście.
I tutaj się różnimy. Dla mnie punktem wyjścia powinna być jednak Konstytucja a nie konstytucja, a reforma konstytucyjna powinna odpowiedzieć na dwa pytania: 1) czy istniejący stan rzeczy (czyli konstytucja) jest z nią zgodny, a jeśli jest niezgodny, to jak przywrócić stan zgodności?; 2) w jakim kierunku powinny podążać zmiany w Konstytucji, by stworzyć skuteczne mechanizmy zabezpieczające przed powtórzeniem się takiej sytuacji w przyszłości? I tyle, nie potrafię jako prawnik dyskutować o reformie konstytucyjnej w kategoriach decyzjonistycznej Realpolitik, nawet jeśli spróbuję nazywać ją eufemistycznie racjonalnym pragmatyzmem.
Nie jest dla mnie jasne stanowisko prof. Kisilowskiego: pisze, że mamy zmienioną konstytucję. Jednakże my mamy zmienioną nie konstytucję, lecz praktykę (standard konstytucyjny). Konstytucja – nie jest zmieniona; trwa jako byt potencjalny i abstrakcyjny .Natomiast standard (stosowanie prawa konkretne i rzeczywiste) „dzieje się” niezależnie od konstytucji -abstrakcyjnej i potencjalnej (tekstu). Ja to zjawisko nazywam dowodem na istnienie Doppelstaat, zaś stan rozbieżności między konstytucją i standardem nazywam „ stanem aprawa”. Z prof. Kisilowskim różni mnie to, że on opisaną sytuację nazywa zmianą konstytucji de facto, a ja – stanem aprawa.
Jerry Mashaw pisał, że dobry framework w naukach prawnych jest jak portret Gertrude Stein Picassa: nie musi zgadzać się w każdym szczególe ale oddawać fundamentalną istotę wyjaśnianej rzeczywistości. Czy ostatnie 6 lat lepiej rozumieć jako czas aprawa czy czas autorytarnej rewolucji konstytucyjnej? Ja wciąż uważam że ten drugi framework ma przewagi i poznawcze i strategiczne, w większości przedstawiłem już argumenty dlaczego tak sądzę w dyskusji z prof. Jerzy Zajadło
. Co nie oznacza że różny sposób mówienia o braku legitymacji działań PiS, w tym ten proponowany przez Panią Profesor, nie jest ciekawy i potrzebny.
To jedno nie przeszkadza drugiemu. To są po prostu wnioski dotyczące różnych fragmentów rzeczywistości.
Państwa wypowiedzi nas zaszczycają, bardzo za nie dziękuję.
Prawdopodobnie sam odpowiadam za jakąś część zamieszania pojęciowego, które powoduje słuszną „interwencję” z punktu widzenia porządnego, poważnie traktowanego prawa (chciałem wręcz napisać „Prawa”, ale się przestraszyłem biblijnych skojarzeń).
Nie ulega dla nas, Obywateli RP, wątpliwości, że logicznym i — by tak rzec — ontologicznym porządkiem właściwym jest zniesienie stanu aprawa, czy też Dopplestaat. Niewątpliwie należy przywrócić ład konstytucyjny, a ew. zmian dokonywać w zgodzie z nim i w określonym w nim porządku. To jest dla nas jasne i tu w pełni podzielamy Państwa „ortodoksję”.
Przypomnę może z tej okazji, że byliśmy jedynym środowiskiem, które w imię tej właśnie ortodoksji protestowało przeciw łamiącym konstytucję „wyborom prezydenckim” i od demokratycznej, szanującej konstytucyjną praworządność opozycji oczekiwało po prostu wycofania kandydatów. Wspominam o tym nie po to, by podkreślać własną „konstytucyjną niezłomność”, ale by zwrócić Państwa uwagę, że owa Realpolitik, gorzko przez Państwa opisywana, dotyczy nie tylko barbarzyńskiej akcji obecnej władzy. Dotyczy bowiem niestety także tego uległego „realizmu” opozycji, głosującej tarcze antykryzysowe, rezygnując z żądań stanu nadzwyczajnego; podwyżki — tym razem nie krzycząc o łamaniu procedur tak wielkim, że również naruszającym zasady Konstytucji — piątki dla zwierząt, bo była słuszna itd.
Obawiam się bardzo, że „nasza strona” prezentuje gotowość do znanej przecież od dawna „falandyzacji” — przecież to zawsze robi się „w dobrej wierze”… Podobnie zresztą, jak Zamach Majowy.
Chcę jednak zapytać z tej okazji, czy ów porządek logiczny i prawny narzuca także bezwzględnie porządek chronologiczny. Czy zatem o nowej konstytucji wolno nam — przekonanym, że aprawa trzeba się pozbyć, by w ogóle móc prawo stanowić prawidłowo i po prostu legalnie — rozmawiać dziś?
Pytam, bo ze społecznego punktu widzenia problem jest ogromny. Konstytucja RP — okazuje się — miała bardzo ograniczoną legitymację społeczną. To jest aspekt w Państwa wypowiedziach nieobecny, a dla mnie szalenie ważny. Pytam również dlatego, że — bardzo podobnie do prof. Kisilowskiego — sądzę, że ustanowione w konstytucji szeroko rozumiane instytucje jednak mają znaczenie i rzecz polega nie tylko na woli przestrzegania prawa vs. obchodzenia go, naginania i łamania z ostentacją. Przykładem jest ustrój partii politycznych. To tego rodzaju „bezpiecznik”, który choć działa nie wprost, ma szansę jednak działać skutecznie — bo przeciwdziała tym, którzy prawo chcą obchodzić. W sposób charakterystyczny dla obecnej władzy robić to mogą — i robią — wyłącznie zdyscyplinowane partie wodzowskie, których istnieniu można prawem przeciwdziałać. Zanim się zdarzy nieszczęście. Kolejnym przykładem jest pełny trójpodział władzy, więc także kontrola rządu przez parlament. To kolejny „bezpiecznik”, który można osiągnąć już wyłącznie poprzez zmianę Konstytucji, choć da się to zrobić stosunkowo prosto — przesuwając kadencje Sejmu i Senatu, co tworzy szansę, że większości polityczne byłyby w tych izbach różne i kontrola władzy wykonawczej byłaby przynajmniej w jakimś stopniu możliwa, uniemożliwiając z kolei zamach stanu w rodzaju tego przeżywanego obecnie.
Z prof. Kisilowskim mamy również to wspólnego, że zwracamy uwagę na „obywatelskie autorstwo Konstytucji”. Tego byśmy chcieli i uważamy to za fundamentalnie ważne. Sam uważam, że to mogłoby się stać, gdyby obecny potencjał sprzeciwu wobec bezprawia skoncentrować na stanowieniu prawa przez obywateli. Proszę zwrócić uwagę, że opisując sfery potrzebnej, naszym zdaniem, reformy konstytucyjnej, nie próbujemy się opowiadać za żadnym z rozwiązań. Wskazujemy tylko — z pewnością bardzo niewprawnie — przestrzeń możliwych według nas rozwiązań, wyrażając polityczne z natury (choć „ponadpartyjne” i w tym sensie apolityczne) przekonanie o potrzebnej w tych sprawach debacie społecznej i stanowiącego głosu obywateli.
Nie wiemy z jakiego poziomu będzie sie startowało z obecnej rowni pochyłej. Najpierw należy przywrócić (i to bedzie proces, nie jedno wydarzenie) kontrolę konstytucyjności, zacząc odbudować system niezależnych instytucji i dewasalizować to, co zwasalizowano (sądownictwo, prokuratura) To jest gigantyczne zadanie, ktorego plany realizacyjne ,muszą być stopniowo i krocząco budowane .