Wielu rodaków uznało, że Władysław Frasyniuk obraził polski mundur. Nie zgadzam się z tym. Frasyniuk wystąpił w obronie polskiego munduru! Tak to odebrałem i tak myślę nadal
Od dziecka żyłem w kulcie polskiego munduru, wszyscy w rodzinie od roku 1920, poprzez 1939, aż do końca walczyli w polskich mundurach lub z biało-czerwoną opaską lub naszywką Poland, dlatego rozumiałem wstyd Frasyniuka. Są jakieś prawa wojenne, konwencje międzynarodowe, które przyjęto, żeby w takcie konfliktów zbrojnych jednak zachować w ludziach jakieś resztki człowieczeństwa. Nie strzela się do cywilów, respektuje się wywieszoną białą flagę, nie stosuje się tortur.
Dziś wszyscy słusznie potępiamy Putina za świadome atakowanie celów cywilnych. To, co się działo na polsko-białoruskiej granicy, i wywołało rok temu ostre słowa Frasyniuka, było działaniem już putinowskim, tylko w mniejszej skali. Bo i człowiek zabijany ruską rakietą ponosi śmierć i ten, co zamarza w puszczy, bo go tam wypchnął człowiek w polskim mundurze.
Władek przewidywał i starał się zapobiegać protestując. Ogłoszony kilka dni temu wyrok na Władka spowodował dyskusję, co znowu dało Władkowi okazję do przewidywań i na to proponowałbym zwrócić uwagę baczniejszą niż na to, co Ziobro czy inny tam odpowiedział.
Władek w TVN dobitnie ostrzegł – i ja bym radził go posłuchać – że wyborów w przyszłym roku może nie być. Oczywiście zgodnie z konstytucją, julijną, w majestacie „dobrzego prawa”, z pełnym uzasadnieniem dla Bidena, Unii, opinii światowej. Bo te wybory nie będą odwołane, one będą tylko z najwyższą przykrością odłożone do końca stanu wyjątkowego, czy wojennego, czy specjalnego, czy jak go tam nazwał wprowadzając.
Powodów do stanu ci u nas dostatek. Niespodziewane zamarznięcie budynków szkolnych, wyłączenie prądu na całym Mazowszu, czy choćby na Nowogrodzkiej, zbrojna napaść jednoosobowego tłumu przy pomocy jajka na limuzynę prezesa… i już mamy ogłoszony stan czy choćby stanik.
I to, niestety, nie są żarty. Oni powiedzą cokolwiek, bo naprawdę się boją i zrobią wszystko, żeby nie pójść siedzieć.
O autorze
Jacek Fedorowicz
Aktor, pisarz, satyryk, prezenter telewizyjny, artysta malarz, rysownik i felietonista, współtwórca legendarnego teatru studenckiego Bim Bom, członek Kabareciarni Laskowika oraz nieistniejącego już Kabaretu Wagabunda. Przez wiele lat związany z radiową Trójką, autor satyrycznego programu „Dziennik Telewizyjny”. Wystąpił w wielu filmach komediowych i telewizyjnych programach rozrywkowych