Przeciw nowej ustawie łowieckiej protestowało dziś po południu na wrocławskim Rynku kilkudziesięcioro działaczy ekologicznych z różnych organizacji i stowarzyszeń ekologicznych. Nowe przepisy mają dawać myśliwym wiele nowych przewag wobec zwykłych obywateli co polowań i korzystania z lasów
Pod Pręgierzem, gdzie stała pikieta z transparentami, zatrzymywali się przebrani za zwierzęta wolontariusze prowadzonych tu zwykle akcji charytatywnych. Stanął też na chwilę samochód wywożący z centrum śmiecie, którego załoga zrobiła przerwę na „wolno palić” i słuchała „o co biega”.
Obecna na pikiecie posłanka Małgorzata Tracz z KO – Zielonych powiedziała nam, że punktem zwrotnym dla przepchniętych „na szybko ” przez Sejm przepisów będzie posiedzenie Senatu 15 stycznia. Ustawa jest już po pracy w senackich komisjach. – Nowe przepisy to wyraz myślenia o świecie jako miejscu zdominowanym przez człowieka kosztem innych istot – oceniła Tracz, wegetarianka z dążeniem do weganizmu.
Mimo deszczu nie rozmazywały się transparenty:
„Nie ulegajmy presji lobby łowieckiego”
„Lex Ardanowski do kosza”
„Las dla wszystkich na równych prawach”
i wiele innych (transparentów było niewiele mniej, niż uczestników).
Według organizatorów pikiety rząd wykorzystując rozprzestrzenianie się ASF chce dać myśliwym szereg uprawnień kosztem innych obywateli. Spacerowanie po lesie w trakcie polowania ma być karane nawet rokiem więzienia, czyli ostrzej niż na przykład przeszkadzanie w akcji pożarniczej. O sanitarnym odstrzale mają decydować sami myśliwi (dotąd administracja). Odstrzałom pomóc „mają móc” straż pożarna, policja i wojsko, dopuszczona ma być możliwość polowania z tłumikiem.
Przeciwnicy nowych przepisów nawoływali do śledzenia wydarzeń związanych z ustawą i do protestów
fot. Wrocławski Ruch Antyłowiecki, Facebook