Najważniejszym wydarzeniem ostatniego tygodnie był oczywiście niedzielny Marsz Miliona Serc w Warszawie, ale poza nim działo się:
1. Cuda się dzieją na stacjach Orlenu. Gdzie kierowca nie spojrzy tam na pompach napis AWARIA. Okazuje się, że to pic na wodę. Właśnie wyciekła instrukcja dla stacji paliw, w której nakazano umieszczać tego typu informacje i nic nie mówić, że jest kanał z paliwem. Rząd wraz z Obajtkiem zapewniają, że tego paliwa jest bez liku, ale coś chyba jest na rzeczy, bo przyłapano wiceministra sportu, jak opuścił stację Orlenu z trzema dużymi kanistrami…
2. PiS, dla zaspokojenia żądzy władzy, poświęcił swoje relacje z Ukrainą, bo ważniejsi od niej okazali się polscy antyukraińcy, którzy odpowiednio dopieszczeni, może dadzą się kupić. Stąd buńczuczna mowa Morawieckiego, który Ukrainie nie da żadnej broni, stąd słowa Dudy o Ukrainie, która „jak tonący, wszystkiego się chwyta i wciąga w toń tego, kto próbuje ją ratować…”. Jakąż radość te wypowiedzi wywołały w Rosji. Cytowano Dudę na okrągło, pisząc, że „krach Ukrainy sam z siebie zapowiada najważniejszy polityk „zoologicznie rusofobskiej” Rzeczypospolitej, najzagorzalszego do tej pory sojusznika Kijowa”. No i tak sobie panowie antyukraińsko gaworzą i pewnie nawet nie zauważyli, że nie zaproszono ich na spotkanie w Kijowie z przedstawicielami firm i stowarzyszeń obronnych. Spotkanie, w którym wzięły udział m.in. USA, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Turcja, Szwecja i Czechy.
3. O tym, jak Polska liczy się w świecie, świadczy chociażby fakt, że 19 państw europejskich, w tym nawet i Węgry, pracują nad rozwojem tarczy antyrakietowej, by wspólnie wzmocnić swoją obronę powietrzną, a nas w tej ekipie nie ma. Ciekawe na co rząd czeka, dlaczego zwleka z przyłączeniem się do tego projektu? Może sam woli bronić Polski, bo wspólne działania to atak na naszą suwerenność?
4. S&P Global Ratings ścięła swoje oczekiwania dotyczące tempa wzrostu polskiej gospodarki. I to nie tylko na ten rok, ale i na dwa kolejne. Wszystko dlatego, że „Polska odnotowała w drugim kwartale spadek realnego PKB, charakteryzujący się skurczeniem się eksportu. Produkcja przemysłowa w tych krajach również uległa pogorszeniu, co sprawi, że wzrost PKB będzie utrzymywał się na niskim poziomie do 2024 r”.
5. I kolejny sukces. KE ostrzegła, że nie zapłaci polskich faktur za projekty finansowane z polityki spójności na lata 2021–2027. Nie zapłaci, bo wciąż czeka na rozwiązanie naszego problemu z praworządnością.
6. Afera wizowa, nazywana pieszczotliwie przez prezesa „aferką”, nieźle nas pokiereszowała, ale okazuje się, że chyba rząd ma na nią wyrąbane, bo… proceder związany z wnioskami wizowymi w Nigerii trwa nadal. Wszystkie terminy przyjmowania wniosków ws. polskich wiz trafiły natychmiast na czarny rynek. Ceny wahają się między 2700 a 3300 złotych.
7. O tym, że nadchodzące wybory parlamentarne nie będą uczciwe, wszyscy świetnie wiemy. Zauważyła to też delegacja Rady Europy. Delegaci uznali, że przeprowadzenie referendum w dniu wyborów zagraża zasadzie tajności wyborów, a i same pytania referendalne są niewłaściwe, bo sformułowano je w sposób sugerujący odpowiedź. Zwrócono również uwagę na niezrównoważony przekaz w mediach publicznych, zacieranie granic pomiędzy działalnością państwową i partyjną przez rządzące ugrupowania polityczne oraz nie w pełni przejrzyste finansowanie kampanii wyborczej. Problemem jest też kwestionowanie przez polski rząd uprawnień kluczowych sądów krajowych i zagranicznych, co zdaniem przedstawicieli RE może prowadzić do niepewności w przypadku możliwego zakwestionowania wyników wyborów. Czy rząd zamierza w jakikolwiek sposób ustosunkować się do tych zarzutów i coś poprawić? Oczywiście, że nie.
8. I na koniec kolejne kłamstwo Morawieckiego. Facet pochwalił się na jednym z wieców, że pierwszy raz od 200 lat Polacy wracają z emigracji. W domyśle, wracają, bo taka to teraz, pod rządami rządu, Polska wspaniała i silna. Sięgnijmy więc do faktów, a mówią one, że „W latach 2016-2022 w Polsce zameldowało się na pobyt stały 70 663 obywateli, a wymeldowało 80 331. Bilans migracyjny za ten okres był więc ujemy: -9668”. No i po co tak kłamać?