Widmo krąży po Europie, widmo Widma

W środku liberalnej demokracji podmywanej przez populizm, ukłonił nam się sam Karol Marks. Relacje okołowirusowe wykryły jasno podział na trzy grupy, może nawet klasy społeczne

Cała uwaga skupia się w tej chwili na tych ludziach i całych grupach zawodowych, które zostały w domu. Z konieczności zdalnej pracy, albo z braku pracy. Mieści się w tym „praca upadła” (restauratorzy, hotelarze itd.) lub „samoupadła” (stomatolodzy, weterynarze etc.). Powszechne hasło „Zostań w domu” dotyczy tylko ich.

Bohaterami mediów jest też druga grupa, „komandosi kryzysu”: biała służba, strażacy, w jakimś stopniu policja, być może część WOT. Ci ludzie są najbardziej zagrożeni i od nich zależy w dużym stopniu dalszy rozwój wydarzeń.

W całej debacie na ma śladu po tych, którzy normalnie pracują, poza tymi, których widzi konsument (kierowcy komunikacji, kolejarze, sprzedawczynie/sprzedawcy w sklepach). Ci „widoczni” są słownie doceniani, ale pozbawieni najczęściej podstawowych środków ochrony, których jest za mało, są za późno i pracodawcy „mają refleksję” jakoś na końcu.

Całkowitym proletariatem współczucia, empatii i w ogóle zwykłego rozsądnego myślenia okazują się zwykli pracownicy tam, gdzie wszystko nadal działa. Jak sobie dają radę zjeżdżający na dół w klatkach górnicy, pracujący w full kontakcie szeregowi pracownicy Amazona (nadzór nadzoruje według tego, co mówią, zdalnie), jak wygląda w tej chwili najbardziej nawet zmechanizowana praca na taśmie w polskich montowniach aut? Oni wszyscy do tego muszą dotrzeć do pracy i wrócić do domu. Najczęściej codziennie. Mnie wystarczy za wszystko jedno zdjęcie z busa dowożącego do firmy pracowników wspomnianego Amazona.

Nie zawsze jest tak, że ten proletariat kryzysu, to są ci najgorzej na co dzień uposażeni. Bo górnicy w KGHM zarabiają po prostu więcej, niż nauczyciele. Ale przeważnie jednak tak jest. Można mieć nadzieję, że ta sytuacja obudzi uśpione lub nieistniejące związki zawodowe (w KGHM coś znaczą, w Amazonie naprawdę walczą, ale oprócz tego?).

Ta opisana grupa proletariuszy epidemii prawdopodobnie to 30-40 procent aktywnych zawodowo. Co oni sobie myślą, kiedy od rana do wieczora słyszą „Zostań w domu”?

fot. pxhere.com

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »