Według prawa krzyże w szkołach mają prawo wisieć, ale nie muszą. Nie ma obowiązku ich wieszania. W praktyce szkoły interpretują przepisy w sposób dowolny, faworyzując jedną religię. Nierzadko dochodzi do kuriozalnych sytuacji
Sprawa wywołuje emocje. W grupach tematycznych na Facebooku rodzice dzielą się zdjęciami sal szkolnych z symbolami religii katolickiej. Notorycznie zdarza się, że krzyż wisi powyżej godła. Nierzadko w centralnym punkcie nad tablicą znajduje się też zdjęcie Jana Pawła II, ołtarzyk i figura Matki Boskiej.
Konstytucja mówi, że kościoły i związki wyznaniowe są w Polsce równouprawnione. Szkoły oraz urzędy powinny być neutralne religijne. Prawo do umieszczania krzyża w pomieszczeniach szkolnych daje jednak paragraf 12. rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. Rozporządzenie to brzmi : „§ 12. W pomieszczeniach szkolnych może być umieszczony krzyż (..)” Może, co nie oznacza, że musi.
Konstytucyjne prawo nie nakłada obowiązku wieszania krzyży w szkole, lecz zakłada jedynie ewentualność. Dlaczego więc szkoły korzystają z tego prawa wybiórczo, tylko wobec religii katolickiej? Dlaczego symbole religijne wiszą w każdej sali, chociaż zdrowy rozsądek podpowiada, że wystarczyłby jeden krzyż w budynku, np. przy głównym wejściu.
W 2009 r. sędziowie ze Strasburga stwierdzili, że wieszanie krzyży w klasach szkolnych to naruszenie „prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami” oraz „wolności religijnej uczniów”. W 2011 r. Trybunał zmienił zdanie i orzekł, że „Krzyż to nie indoktrynacja” oraz że jest on „symbolem zasadniczo biernym”, a jego wpływu na uczniów nie można porównywać do aktywności dydaktycznej nauczycieli. Decyzja Trybunału jest wiążąca dla wszystkich 47 państw członkowskich Rady Europy. Oznacza ona, że zwolennicy obecności symboli religijnych w sferze publicznej mogą się powoływać na orzeczenie Trybunału.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro skierował ostatnio skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, w sprawie o dyskryminowania nauczycielki ze względu na jej światopogląd i przekonania religijne. Grażyna J. była nauczycielką w szkole sportowej w Krapkowicach. W 2013 r. zdjęła krzyż ze ściany w pokoju nauczycielskim (do czego miała prawo, bo nie ma nakazu wieszania krzyży w pokojach nauczycielskich), za co spotkały ją szykany ze strony dyrekcji i innych nauczycieli. Skierowała sprawę do sądu o odszkodowanie od szkoły. Sprawę wygrała. Zbigniew Ziobro domaga się uchylenia orzeczenia przyznającego nauczycielce odszkodowanie.
Dużo symboli, bo katolików jest więcej
Jeden z czytelników przesłał nam zdjęcia ze SP nr 84 im. W. Łukasińskiego w Warszawie. Widać na nich obrazy Matki Boskiej wiszące na korytarzach, w każdej sali krzyż nad drzwiami, a w sali od geografii duży obraz religijny umieszczony na korkowej tablicy za biurkiem nauczyciela. Zapytaliśmy dyrekcję szkoły, dlaczego umieszcza aż tak dużo symboli jednej religii w placówce. To odpowiedź, którą otrzymaliśmy:
„(…) W naszej szkole zdecydowana większość uczniów uczęszcza na lekcje religii katolickiej.
W związku z tym, że zajęcia religii odbywają się w różnych salach szkoły, krzyże wiszą w nich od około 30 lat. (…)
Obrazy Matki Boskiej i Św. Stanisława Kostki zostały ofiarowane przez proboszcza Rzymskokatolickiej Parafii Świętej Rodziny na Zaciszu, odpowiedzialnego za organizację nauczania religii w szkołach na terenie parafii i zajmują należyte miejsce (nie jest to tablica ogłoszeń) z okazji 90 – lecia i 100 – lecia istnienia szkoły, tak jak dyplomy, gratulacje otrzymane od innych instytucji.
W SP 84 nie jest naruszana wolność sumienia i religii innych osób.”
Sytuację wytłumaczono więc prawem większości – katolicy mają prawo ustanawiać swoje zasady, bo jest ich więcej. Przy okazji wyjaśniono też, że decyzją Biura Edukacji Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy szkoła zatrudnia na etacie nauczyciela religii Kościoła Zielonoświątkowego. Jest to nauczyciel dla całej Warszawy, a zajęcia odbywają się w pozaszkolnym punkcie katechetycznym przy ul. Wybornej 20.
Zwróciliśmy się do Urzędu Gminy Targówek z pytaniem, czy urząd nie widzi problemu w ogromnej ilości symboli religijnych w szkole i czy nie wystarczyłby jeden krzyż w budynku. Rzecznik prasowy urzędu Rafał Lasota udzielił lakonicznej odpowiedzi:
„Zgodnie z informacjami uzyskanymi ze szkoły oraz Wydziału Edukacji Urzędu Dzielnicy Targówek wiem, że otrzymała Pani odpowiedzi na przesłane pytania.
W korespondencji sprawy zostały wyjaśnione rzetelny i wyczerpujący.”
Ponowiliśmy zatem pytanie o stanowisko urzędu. Rzecznik Lasota opowiedział wymijająco:
„Dyrektor, która odpowiada za funkcjonowanie szkoły udzieliła Pani obszernego wyjaśnienia w tej sprawie. Dla porządku przesyłam Pani opinię Sądu Najwyższego z 2013 roku dot. obecności krzyży w szkołach.
Konstytucja w art. 53 oraz wiążące Polskę umowy międzynarodowe gwarantują każdemu wolność uzewnętrzniania przekonań religijnych, co może mieć miejsce również w szkole.
Sąd Najwyższy w wyroku 2013 r. zwrócił także uwagę, że osoba, która deklaruje się jako niewierząca, nie może oczekiwać, że nie będzie miała kontaktu z osobami wierzącymi, ich praktykami i symbolami religijnymi (…)”
Nie mamy więc odpowiedzi na pytanie, czy krzyży i obrazów nie jest za dużo. Rzecznik nie rozumie lub nie chce zrozumieć problemu.
Krzyż ważniejszy niż godło
Jak donosiła gazeta lokalna „Nowy Tydzień” z 27 lutego 2020 r., rodzice jednego z uczniów domagali się usunięcia krzyża od dyrekcji SP w Fajsławicach. Państwo K. i ich syn nie są wyznania katolickiego. Dyrektorka odmówiła, więc rodzice wnieśli skargę do Rady Gminy. Skarżący powoływali się na zapisy w Konstytucji mówiące o świeckości państwa oraz zasadzie bezstronności ideowej i religijnej w szkołach. Zaznaczyli też, że wydarzenia religijne organizowane w szkole prowadzą do odczuwania przez ich dziecko poczucia wykluczenia. Wskazywali też, że krzyże w salach wiszą powyżej godła, a na korytarzach wiszą zdjęcia z uroczystości religijnych i gazetki kościelne.
Według skarżących rodziców dyrektor szkoły oświadczyła w rozmowie z nimi, że wieszanie krzyży wyżej godła jest praktyką pożądaną przez katolików, ponieważ w pierwszej kolejności dla niej i dla wszystkich wyznawców tej religii liczy się prawo katolickie. Miała zasugerować panu K., że skoro przeszkadza mu krzyż, to powinien wypisać dziecko ze szkoły.
Na posiedzeniu rady gminy dyrektorka wszystkiemu zaprzeczyła. Radni odrzucili skargę jako bezzasadną. Powołali się na zapisaną w art. 25 ust. 2 Konstytucji RP, zasadę bezstronności władz publicznych w sprawach religijnych i światopoglądowych, wprowadzającej obowiązek nieingerowania tych władz w zastane stosunki światopoglądowe. Wskazali, że religia katolicka i jej symbole są elementem dziedzictwa narodowego.
Złamana zasada równego traktowania
Nasz Czytelnik, pan Marcin Marszewski, opisał nam swoją walkę ze SP nr 4 w Giżycku, do której uczęszczał jego syn. Pana Marcina oburzył fakt, że w jednej z sal krzyż katolicki zawieszony jest powyżej godła polskiego. „Takie usytuowanie symbolu sugeruje nadrzędność jednego nad drugim, z czym absolutnie nie mogę się zgodzić, godzi to w moje uczucia patriotyczne”- napisał pan Marcin w piśmie do dyrekcji. Domagał się umieszczenia krzyża poniżej godła oraz zawieszenia krzyża prawosławnego w salach, w których zajęcia ma jego syn.
W obu sprawach szkoła odmówiła powołując się na brak przepisów prawnych, „które w sposób jednoznaczny określają, jakie powinno być usytuowanie krzyża względem godła”. Przed powieszeniem krzyża prawosławnego na równi z katolickim dyrekcja wzbraniała się twierdząc, że w szkole odbywają się zajęcia tylko z religii katolickiej, więc tylko krzyż katolicki ma prawo wisieć na ścianach. Jest to oczywista manipulacja, ponieważ nie istnieje przepis, który warunkuje powieszenie symbolu danej religii z faktem nauczania danej religii w szkole. Dodatkowo szkoła odpowiedziała, że konstytucyjne prawo do symboli religijnych nie nakłada obowiązku wieszania krzyży w szkole, lecz zakłada jedynie taką ewentualność. Zdaniem naszego czytelnika szkoła skorzystała więc z tej ewentualności wobec jednej religii, odmawiając jednocześnie tej ewentualności innej religii, mimo wyraźnie wypowiedzianej prośby rodzica. W ten sposób szkoła łamie konstytucyjną zasadę równego traktowania. Możliwość nauczania religii przewiduje m.in. Art.12.1 Ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty: „Publiczne przedszkola, szkoły podstawowe i gimnazja organizują naukę religii na życzenie rodziców, bądź samych uczniów (…)” Dlaczego więc nie można powiesić krzyża niekatolickiego na życzenie rodzica? – Skończyło się na pisemnych przepychankach, że potrzebne są konsultacje i ustalenia – konkluduje pan Marcin.
Prawo nie nakłada obowiązku wieszania krzyży, lecz jedynie przewiduje taką możliwość. Szkoły nie mają zatem prawa upierać się przy rzekomej konieczności ich wieszania. Taka konieczność, a raczej możliwość, wynikać mogłaby jedynie z inicjatywy rodziców, a tej raczej brak. Krzyże katolickie na ścianach szkół to wynik samowoli dyrekcji szkół. Nie ma też przepisów regulujących wieszanie danego symbolu religijnego procentowym udziałem uczniów danej wiary. Wszelkie powoływanie się nauczycieli na „prawo większości” jest niezgodne z prawem.
Mamy więc sytuację, w której przedstawiciele jednej religii cieszą się pełną praw, a przedstawicielom innych religii praw tych się odmawia. Takie traktowanie obywateli to złamanie konstytucyjnej zasady równego traktowania.
Na zdjęciach: Szkoła Podstawowa im. Łukasiewicza w Warszawie, fot. Agnieszka Laferi