Uśmiech premiera po zakończonych negocjacjach w Brukseli mówił wszystko: „Mamy kasę”
Nikt tak pięknie nie uśmiecha się do kasy jak Mateusz. Właściwie już tylko do kasy potrafi się szczerze uśmiechać, bo jak próbował uśmiechać się w trakcie kampanii Dudy, to nie wypadało to wiarygodnie. Kwas i cytryna. Uśmiech był przyklejony, jak nalepka reklamowa intymnych masaży na wiacie przystanku tramwajowego. Czyli usługa bez entuzjazmu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Witką w członka. Marszałek Sejmu ujawniła swe ludzkie oblicze
Ale po tym, jak udało się wyrwać z pakietu pomocowego UE 160 mld euro, to z ust Morawieckiego bił tajfun optymizmu. Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej, podkreślał, że przyznanie funduszy jest związane z przestrzeganiem praworządności. Mówią o tym punkty podpisanego porozumienia. UE chodziło o Polskę i Węgry – kraje, w których władze robią wszystko, aby podporządkować sobie sądy.
Tymczasem premier Morawiecki podczas wspólnej konferencji z Orbanem z uśmiechem oświadczył, że „z tak zwanym przestrzeganiem prawa” przyznanie funduszy nie ma absolutnie nic wspólnego. Brzmiało to jak wesoła zapowiedź już nie tylko łamania prawa i obchodzenia unijnych standardów, ale jak obietnica tortur. Ten uśmiech przypominał chorobliwy uśmieszek filmowego sadysty, który cieszy się z zakupu nowej wiertarki i doskonałego noża do patroszenia ryb.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Notatki prof. Marcina Króla. Kryzys współczesności
Nikt tak dawno się na świecie nie cieszył, że będzie mógł dalej naginać prawo i kichać na demokratyczne zasady niezależności sądów.
A ta góra pieniędzy z UE?
No, cóż… koledzy ministra Szumowskiego już przebierają nóżkami i piją szampana za kolejne milionowe kontrakty.
fot. flickr.com
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.