W Polsce od pięciu lat sporo się dzieje i w zasadzie co najmniej raz w tygodniu jesteśmy czymś zaskakiwani. Zwykle obywateli zaskakuje władza, zdarza się jednak, że władzę zaskoczy rzeczywistość
W sierpniu takim zaskoczeniem dla władzy były, między innymi, bo nie tylko, dwa wydarzenia. Że początek roku szkolnego odbędzie się 1 września i że setna rocznica Bitwy Warszawskiej przypada sto lat po jej odbyciu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Obywatele RP pytają komendanta głównego policji o bezzasadne zatrzymania
Jeżeli chodzi o początek roku szkolnego, to fakt iż Ministerstwo Edukacji jest zaskoczone – wcale nie zaskakuje. Niewątpliwym bowiem zaskoczeniem dla wszystkich zainteresowanych – od uczniów przez rodziców i nauczycieli po ministra edukacji – było w tym roku to, że rok szkolny zaczął się kończyć już na początku marca, aby ostatecznie – jeśli za koniec roku uznać uroczyste wręczenie świadectw – nie skończyć się wcale.
Obecnie – choć czas do 1 września liczy się w godzinach a nie tygodniach – Ministerstwo Edukacji ma tyle problemów i wątpliwości związanych z nowym rokiem szkolnym, że trudno oprzeć się wrażeniu, że ministerstwo ostatecznie zdecyduje się na pozostawienie decyzji w tej sprawie, podobnie jak i we wszystkich innych – dyrektorom szkół. W gestii ministerstwa ma pozostać jedynie decyzja w sprawie karania rodziców mandatem w wysokości 10 tysięcy złotych za nie posyłanie dzieci do szkół, niezależnie od tego, czy te szkoły będą otwarte czy nie.
Kolejnym zaskoczeniem był fakt, iż skoro w dniach 13-15 sierpnia 1920 roku odbyła się Bitwa Warszawska, to sto lat później przypada stulecie tego wydarzenia.
Kiedy w 2015 roku zmieniła się władza zapowiedziano, wszem i wobec, że 100-lecie Bitwy Warszawskiej będzie wydarzeniem, które pokaże wszystkim rolę Polski w historii świata, Europy i Polski. No cóż, można powiedzieć, że tak się stało: 100-lecie Bitwy Warszawskiej uczczono rekonstrukcją tego wydarzenia na płycie Stadionu Narodowego w Warszawie. Dzięki temu impreza nie wyrwała się spod kontroli i rekonstruktorzy prezentujący Bolszewików jednak nie wygrali.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ptaki drapieżne. Historia Lucjana „Sępa” Wiśniewskiego, likwidatora z kontrwywiadu AK
Kolejnym zaskoczeniem jest fakt, iż 1 września nie tylko zaczyna się szkoła, ale że jest to także rocznica wybuchu II Wojny Światowej.
Ponieważ obecny rząd chce przypomnieć całemu światu, że to wtedy zaczęła się ta wojna, przezornie nie zaproszono zbyt wielu dyplomatów ze świata oraz przedstawicieli opozycji. Rząd ma nadzieję, że pokazując kogo to nie będzie na obchodach odniesie kolejne moralne zwycięstwo, o którym będzie głośno w mediach narodowych.
Sporo też wskazuje na to, że największym zaskoczeniem, o którym już teraz zaczynają niektórzy mówić, będzie fala zachorowań na koronowirusa oraz fakt, że 31 grudnia 2020 roku kończy się rok 2020. a następnego dnia zaczyna się rok 2021.
Kto by pomyślał, że coś takiego może nam się przytrafić?
fot. Wikipedia