Wokanda: prawo i co prawo znaczy?

Widziane z wnętrza sądowej sali prawo przestaje być abstrakcją. Kiedy służy obronie praw jednostki, staje się potrzebne jak powietrze do oddychania. Wiele jeszcze trzeba zrobić, by prawo stało się takim fundamentem ustroju, który potrafi podtrzymać demokrację. Będzie tak wówczas, gdy każda i każdy z nas będzie mógł przed sądem dochodzić nie tylko praw "politycznych", ale również "zwykłych" - w szkole, w szpitalu, w urzędzie.

Media są ważne

Nie ma "nielegalnych demonstracji". Nie ma "przepychanek z policją". Tych i wielu innych rzeczy nie wiedzą dzisiejsze media. Pomóż nam budować takie, z których opinia kształtuje "kulturę prawną". Niech się dzięki nim znajdzie odważny sędzia - obok tych bohatersko orzekających w sprawach politycznych - który zdecyduje o adopcji przez parę jednopłciową. Niech się znajdzie taki, który uzna, że ustrój polskiej szkoły skrajnie narusza konstytucyjną wolność zarówno nauczania jak indywidualnego rozwoju. Niech normą stanie się finansowa odpowiedzialność państwa za naruszenia prawa do zdrowia przez zatrute powietrze, do ochrony zdrowia przez zrujnowane szpitale. Media kształtują kulturę prawną. O ile same ją mają.
Wesprzyj nas

Wokanda: prawo i co prawo znaczy?

Sąd umorzył postępowanie za protest przed MZ. Uzasadnienie mocno osadzone w Konstytucji


Brak wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, który to stan nadzwyczajny odpowiada obecnej sytuacji związanej ze stanem epidemii, powoduje, że zakazy wyrażone w treści rozporządzenia Rady Ministrów uznać należy za niekonstytucyjne, a co za tym idzie – za nielegalne – uznała sędzia Małgorzata Drewin i umorzyła sprawę przeciwko Wojciechowi Kinasiewiczowi

Policja obwiniła Wojciecha Kinasiwicza (Obywatele RP) o to, że 10 czerwca 2020 roku naruszył zakaz gromadzenia się, który w związku z epidemią został w maju wprowadzony rozporządzeniem Rady Ministrów.

10 czerwca w Warszawie odbył się protest solidarnościowy w związku z zatrzymaniem osób, które wywiesiły w wiatach przystankowych plakaty informujące o aferach w Ministerstwie Zdrowia. Kilkanaście osób stanęło przed ministerstwem z banerem „Zwolnić aktywistów, ścigać aferzystów”, wśród  nich był Wojciech Kinasiewicz.

Policja złożyła wniosek o ukaranie na podstawie Art. 54 KW, sąd wydał wyrok nakazowy, Kinasiewicz odwołał się od wyroku.


Sprawą Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia zajmował się w piątek (16 października). Uznał, że czyn, którego popełnienie zarzuciła policja Wojciechowi Kinasiewiczowi, nie zawiera znamion wykroczenia.

W uzasadnieniu decyzji sędzia Małgorzata Drewin podkreśliła, że wydane 29 maja rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie ograniczeń w związku z wystąpieniem stanu epidemii, nie zawierało żadnej sankcji za naruszenie zakazu. „Tymczasem odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia pod groźbą kary – art. 1§1 kw. Za taki akt normatywny nie może być oczywiście uznane przedmiotowe rozporządzenie Rady Ministrów.

Rozporządzenie takie może stanowić m.in. przepisy porządkowe, jednak należy je traktować jedynie jako normy sankcjonowane (zakazy), których naruszenie może prowadzić do odpowiedzialności wynikającej z kodeksu wykroczeń” (…) – uzasadniała sędzia. A rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 29 maja 2020 roku nie odsyłało do konkretnego przepisu kodeksu wykroczeń.


Sędzia powołała się również na art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, który stanowi, że „ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób, przy czym ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw”.

Nakładanie ograniczeń w zakresie podstawowych wolności i praw człowieka i obywatela musi odbywać się na podstawie prawidłowo stanowionego prawa, w szczególności zgodnie z podstawowymi zasadami wyrażonymi w Konstytucji. A zgodnie z art. 228 ust. 1 Konstytucji, w sytuacjach szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające, może zostać wprowadzony odpowiedni stan nadzwyczajny: stan wojenny, wyjątkowy lub klęski żywiołowej, przy czym zakres, w jakim mogą zostać ograniczone wolności i prawa obywatela powinna określać ustawa.

– Reasumując, brak wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, który to stan nadzwyczajny odpowiada obecnej sytuacji związanej ze stanem epidemii, powoduje, że zakazy wyrażone w treści ww. rozporządzenia Rady Ministrów uznać należy za niekonstytucyjne, a co za tym idzie – za nielegalne – napisała w uzasadnieniu sędzia Małgorzata Drewin i sprawę umorzyła.

– Tak silnego i mocno osadzonego w Konstytucji uzasadnienia przy całym moim „dorobku” sądowym nie miałem. Po to nam niezależni sędziowie i niezawisłe sądy. Brońmy ich, bo już tylko one nam zostały – skomentował Wojciech Kinasiewicz.

fot. Facebook/Obywatele RP

O autorze

Poprzednio w Wokandzie

Prawo w internecie

Dane Google Trends - częstość wyszukiwania haseł o sądach odpowiada najwyraźniej wyłącznie użytkowym potrzebom. Im "bliżej ludzi", tym zainteresowanie większe...

Wspieraj obywatelskie media

Od mediów zależy poziom kultury prawnej społeczeństwa, ale także wśród sędziów.
Wesprzyj nas