Bardzo mi się to hasło podoba. Nie tylko dlatego, że jest zgrabne lingwistycznie, kulturalne i delikatne. Również, a może przede wszystkim, dlatego, że oddaje moje głębokie zapotrzebowanie na zmiany
No dobra, znaczna część Polek i Polaków chciałaby, aby Jarosław Kaczyński ze swoimi przybocznymi uciekł już prędziutko, nie bardzo wszak wiemy, jak go do tego jeszcze bardziej zachęcić. Instrumentów specjalnych nie mamy, mamy jednak wyobraźnię i możemy sobie pomarzyć. Co bym zrobił, gdybym miał „zaczarowany ołówek”? Często sobie takie fantazje snuję, a co – wolno mi.
Zdaje się, że w Polsce jest 41 okręgów wyborczych. W każdym z nich powstaje Obywatelski Komitet Wyborczy złożony z aktywistów i działaczy obywatelskich – od OSK po Polska 2050 przez KOD i wszelkie inne formalne i nieformalne organizacje obywatelskie. Bez udziału partyjnych polityków. Komitety te rozpoczynają zbieranie chętnych do startu w wyborach. Wśród nich mogą znaleźć się również aktywni parlamentarzyści. Powstaje Obywatelska Komisja Wyborcza złożona z autorytetów prawniczych (mamy ich jeszcze wielu na szczęście), powstaje Obywatelska Ordynacja Wyborcza.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Polska z popiołów. Kto zastąpi PiS?
Obywatelskie Komitety Wyborcze organizują w swoich okręgach wyborczych prawybory wyłaniając kandydatów demokratycznych do konstytucyjnych wyborów. Tylu, ile jest miejsc na listach – ani jednego mniej, ani jednego więcej. Tak wyłoniona reprezentacja stanowi alternatywny Obywatelski Parlament działający w porozumieniu z Senatem i samorządami – powołuje gminne, miejskie sztaby kryzysowe i przejmuje zarządzanie kryzysem pandemicznym.
Równolegle z „pracy” w budynkach Sejmu rezygnują wszyscy demokratyczni parlamentarzyści. Kaczyński zostaje tam ze swoimi kamratami, być może z Konfederatami i częścią Kukizowców. No i dobrze, niech udają, że mają jakąkolwiek legitymację do czegokolwiek. Staje się to oczywistym udawaniem.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Czy ta władza jest legalna?
Nie trzeba formalnych wyborów żeby to zrobić. To my możemy uciec prędziutko i zostawić ich tam samych biorąc władzę, która leży na ulicy. Biorąc prawdziwą odpowiedzialność za kraj, za Polki i Polaków.
Nierealne? Tak, jak nierealna była równość i demokracja kilkaset lat temu, jak nierealny był udział Polski w zjednoczonej Europie w 1984 roku. Tak jak nierealne było wiele fantazji, dopóki nie zostały zrealizowane przez tych, którzy nie wiedzieli, że zabierają się za nierealne.
A co, pomarzyć nie wolno?