Będziemy mieć budżet dobry czy zrównoważony?

Sejmowa Komisja Finansów Publicznych przyjęła projekt ustawy budżetowej na 2020 r. Zgłoszono 537 poprawek. Większość z nich zaproponowała opozycja. Przyjęto tylko 23 poprawki, wszystkie zgłoszone przez PiS. Uchwalone zmiany w dużej mierze dotyczą budżetów jednostek administracji. Zmniejszono wydatki m.in. Kancelarii Sejmu oraz Senatu, a także kancelarii prezydenta, oraz Rzecznika Praw Obywatelskich

15 mln zł, które miał dostać Sejm, będą przesunięte do Agencji Wywiadu oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Do kancelarii premiera trafi 115 mln z Senatu, z puli na współpracę z Polonią. Ta poprawka zgłoszona przez PiS wzbudziła oburzenie opozycji.

Andrzej Rozenek z Lewicy stwierdził na konferencji prasowej po zakończeniu obrad, że ten ruch PiS-u to element szykan wobec Senatu, w którym opozycja ma większość. – Mamy bardzo jasny komunikat dla rządzących – mówił Rozenek. – Możecie ograniczyć budżet Senatu do zera. My będziemy tam realizować naszą politykę, będziemy zapraszać gości międzynarodowych, będziemy wizytować inne państwa europejskie i będziemy opowiadać o tym, co dzieje się w Polsce. Będziemy mówić o tym jak łamiecie Konstytucję, jak łamiecie fundamenty państwa prawa i będziemy godnie reprezentować Rzeczpospolitą Polską, ale nie rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Lewica zaproponowała przeniesienie pieniędzy przeznaczonych na IPN do Państwowej Inspekcji Pracy. Ten wniosek został odrzucony, podobnie jak szereg poprawek dotyczących ochrony zdrowia. W budżecie nie ma dwóch miliardów zł na profilaktykę obiecaną przed wyborami przez Kaczyńskiego. Miał to być pakiet badań kontrolnych dla osób po 40 roku życia. Jeszcze w grudniu premier Morawiecki zapewniał, że w projekcie budżetu zwiększono wydatki na służbę zdrowia. Nie zostały również zabezpieczone środki na obiecane przez PiS sześcioprocentowe podwyżki dla nauczycieli od września 2020 r. – Oznacza to, że podwyżek nauczyciele nigdy nie zobaczą lub (…) koszty z tym związane zostaną przerzucone w całości lub niemal w całości na samorządy lub że PiS będzie próbował pokryć te koszty przez radykalną redukcję etatów nauczycielskich – powiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, której poprawkę zabezpieczającą środki na ten cel komisja odrzuciła.

Przed pierwszym czytaniem projektu ustawy rząd chwalił się, że jest to pierwszy od 30 lat budżet bez deficytu. Dochody i wydatki mają być takie same i wynieść ok. 435,3 mld zł.

– To pierwszy po 1990 r. budżet zrównoważony – mówił minister finansów Tadeusz Kościński. Podkreślał, że udało się to dzięki uszczelnieniu systemu podatkowego i odbudowie dochodów podatkowych państwa.

Koalicja Obywatelska (KO) złożyła wniosek o odrzucenie budżetu przed pierwszym czytaniu. Poseł Janusz Cichoń (KO) zarzucił PiS m.in. zawłaszczanie dochodów podatkowych państwa rosnących dzięki wzrostowi gospodarczemu. Wniosek KO został odrzucony.

– To są takie czary-mary, ściema, którą w tym zakresie uprawiacie, bo przypisujecie cały wzrost – niemalże – dochodów podatkowych, wynikający ze wzrostu gospodarczego, wzrostu bazy podatkowej, działaniom dyskrecjonalnym. Tak opisane dochody podatkowe pozwalają wam na większe wydatki, wydajecie więcej niż powinniście. Wasze działania uszczelniające to propaganda sukcesu i nic więcej, bo mamy w tym obszarze do czynienia z zaniedbaniami – mówił poseł Janusz Cichoń.

Według Izabeli Leszczyny z KO „budżet 2020 r. to budżet dla bogaczy”, trzeba mieć bowiem pieniądze, żeby prywatnie korzystać z usług lekarza, edukować dzieci i płacić za droższe zakupy. Leszczyna mówiła, że budżet na rok 2020 „jest tak samo zrównoważony, jak sędziowie pod rządami ustawy restrykcyjnej i represyjnej są niezawiśli”. Posłanka oceniła, że w projekcie podeptano wszelkie reguły obowiązujące w finansach publicznych i że nie ma w nim środków na elementarne potrzeby obywateli. Leszczyna stwierdziła również, że rząd wycofał się z obiecanych rekompensat za podwyżki prądu.

Projekt krytykował także w imieniu klubu parlamentarnego PSL-Kukiz’15 Władysław Kosiniak-Kamysz. Jego zdaniem, zrównoważony budżet nie oznacza budżetu, który realizuje wszystkie potrzeby Polaków. Mówił, że w projekcie nie ma środków na wzrost emerytur i budowę nowych szpitali.

Włodzimierz Czarzasty nazwał projekt „budżetem zrównoważonej ściemy”.  Wytykał rządowi, że ten odrzuca wiele dobrych możliwości zwiększania wpływów budżetowych: likwidacja IPN, Polskiej Fundacji Narodowej, reforma systemu podatkowego, zakończenie finansowania kościoła, podatek cyfrowy dla największych korporacji. 

Dariusz Rosati na Twitterze napisał, że projekt budżetu to propagandowa mistyfikacja. „Wydatki 22 mld zł bez pokrycia, wydatki 10-15 mld wypchnięte do samorządów i wydatki na 40 mld sfinansowane dochodami jednorazowymi”. Te przychody jednorazowe, które w kolejnych latach się już nie pojawią, to: wpływy z „opłaty przekształceniowej” w OFE (9,7 mld), sprzedaż uprawnień emisji CO2 (5 mld zł) i sprzedaż częstotliwości 5G (3,5 mld zł). Natomiast wydatki, na które brak pokrycia, czyli razem około 35 mld zł, zostały wyrzucone poza budżet. Przykładowo – tzw. „trzynasta emerytura” i inne świadczenia w kwocie 16,6 mld będzie wypłacona z Funduszu Solidarnościowego, który jest poza budżetem państwa i poza stabilizującą regułą podatkową. Rosati nazwał budżet nieodpowiedzialnym, antyrozwojowym i antyspołecznym.

Profesor Rosati alarmował również, że rząd zapisał w projekcie budżetu rekordowo wysoką wpłatę z zysku NBP za 2019 r. w wysokości prawie 7,2 mld zł., nie znając przecież jeszcze wyniku finansowego banku. Bilans banku centralnego będzie opublikowany dopiero w marcu. Zdaniem ekonomisty tak wysoki przewidywany wynik finansowy może wynikać z różnic w wycenie zasobu złota. NBP zakupił w połowie 2019 r ok 100 ton złota, zwiększając w ten sposób zasoby do około 230 ton. Kruszec podrożał w ciągu roku z około 4820 zł do blisko 5760 zł za uncję. – Można przypuszczać, że w drugiej połowie roku 2019 r. NBP mógł sprzedać jakąś część zasobu złota, na przykład 30 ton, i zrealizowane z tego tytułu różnice w wycenie w kwocie około 3 mld zł zasilą wynik finansowy – dywagował 10 stycznia Rosati na swoim facebooku (kilka dni później NBP wysłało do Gazety Wyborczej oświadczenie, że nie sprzedawano złota).

Premier Morawiecki chwalił budżet jako „najlepszy od 1989 r.” Zapewniał, że budżet przewiduje środki m.in. na: rozszerzony program Rodzina 500 plus (w 2020 r. przeznaczone będzie 39,2 mld zł); tzw. trzynastki dla emerytów i rencistów; podwyższenie zasiłku pielęgnacyjnego od 1 listopada 2019 r. oraz podwyższenie świadczenia pielęgnacyjnego od 1 stycznia 2020 r.; wypłatę 300 zł na każde dziecko w wieku szkolnym, w ramach programu „Dobry start”; wypłatę świadczenia 4000 zł związanego z programem „Za życiem”; program „Mama4+”; waloryzację emerytur i rent od 1 marca 2020 r. na poziomie 103,2 proc. wraz z gwarantowaną minimalną podwyżką 70 zł. Wzrosnąć ma również najniższa emerytura do 1200 zł. Rząd szacuje, że wzrost emerytur kosztować będzie około 8,7 mld zł.

Drugie czytanie budżetu odbędzie się w przyszłym tygodniu, 12 – 14 lutego. Opozycja zapowiedziała, że będzie ponownie zgłaszała odrzucone poprawki. 

Źródła: businessinsider.com.pl, Facebook/prof.Dariusz.Rosati, Facebook/I.Leszczyszyna, Facebook/KomitetLewicy, wyborcza.pl

fot. Pixabay

O autorze

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »