Od początku miesiąca doszło do trzech śmiertelnie groźnych incydentów, które pokazują, jak na dłoni, że polskie władze zamieniły Podlasie w strefę niebezpieczną dla osób migrujących, obywateli i obywatelek Polski, a także dla dzikich zwierząt – pisze Grupa Granica
Jak informuja aktywiści, 3 listopada na terenie gminy Dubicze Cerkiewne, ok. 5-7 km od granicy, polski żołnierz postrzelił w plecy obywatela Syrii. Grupa Granica: – Mężczyzna relacjonował nam, że najpierw usłyszał niezrozumiały dla niego krzyk, a potem padł strzał, który powalił go na ziemię. Łącznie strzałów padło cztery. Co stało się z pozostałymi Syryjczykami, z którymi podróżował mężczyzna – nie wiadomo.
Mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie okazało się, że kula trafiła w kręgosłup. Potem w specjalistycznej placówce przeszedł operację. Lekarze mówią o olbrzymim szczęściu. W szpitalu Syryjczyk wyraził chęć ubiegania się wniosek o ochronę międzynarodową. Oświadczenie zostało przyjęte i nie został odesłany do Białorusi.
Żandarmeria Wojskowa wydarzenie tłumaczyła nieszczęśliwym wypadkiem w wyniku „potknięcia się przez żołnierza” – dwa dni po postrzale informował płk Radosław Wiszenko, zastępca ds. wojskowych prokuratora rejonowego Białystok-Północ, cytowany przez PAP.
*
Grupa Granica: – Tuż przed Świętem Niepodległości, aktywiści i aktywistki Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego poinformowały, że Straż Graniczna oddała w ich stronę strzał. Do zdarzenia doszło 9 listopada podczas spaceru osób związanych z POPH pod Hajnówką.
Na dowód swoich słów, aktywiści i aktywistki opublikowały krótkie wideo. Widać na nim grupę idącą przez las, która nagle staje jak wryta, gdy nieopodal rozlega się wystrzał. Chwilę później w stronę grupy podbiega dwójka funkcjonariuszy Straży Granicznej. Nagranie się urywa.
Aktywiści POPH mówili, że strzał padł bez ostrzeżenie, nie poprzedziła go żadna komenda ze strony Straży Granicznej. O zajściu poinformowali policję.
To z kolei wydarzenie Straż Graniczna tłumaczyła, że strzał padł z prywatnego pistoletu hukowego, który należał do obecnej w lesie funkcjonariuszki SG.
*
W weekend media obiegła wiadomość o zabiciu 12 listopada, przez żołnierzy, żubra we wsi Stare Masiewo. Rozpędzona ciężarówka wojskowa potrąciła zwierzę ze skutkiem śmiertelnym. W Polsce żubry są gatunkiem chronionym. Na koniec 2022 roku żyło ich 2603.
Grupa Granica: – To nie jest przypadek. Od dwóch lat wojskowe samochody jeżdżą z ogromną prędkością zarówno przez las, jak i przez miejscowości, środkiem drogi, wymuszając na samochodach osobowych zjeżdżanie na pobocze. Czują się bezkarni.
Żandarmeria Wojskowa przekonuje, że wojskowy jelcz jechał z prędkością około 40 km/h, a kierowca nie przyczynił się do zdarzenia, wobec czego nie zostanie ukarany.
Grupa Granica: – Jako koalicja organizacji oraz osób niosących pomoc na granicy, oczekujemy od władz nie tyle wyjaśnień, co jednoznacznego zapewnienia, że takie zdarzenia nie będą się powtarzać oraz że przygraniczne lasy staną się miejscem bezpiecznym dla każdej osoby oraz każdej żywej istoty. Domagamy się także, aby na granicy – wreszcie – zaczęto przestrzegać prawa, w szczególności prawa do ubiegania się o ochronę międzynarodową, a także prawa do ochrony zdrowia oraz życia. Dość narażania bezpieczeństwa osób przekraczających granicę oraz bezpieczeństwa mieszkańców terenów przygranicznych! Dość niszczenia podlaskiej przyrody!
fot. Grupa Granica