Gdzie jest bezpieczna przestrzeń?


W czasie pandemii i zmian cywilizacyjnych poszukujemy bezpiecznej przestrzeni. Niektórzy budują gruby „mur”, a ich bezpieczna przestrzeń jest ograniczona. Z innymi siadamy na krzesłach i bezpiecznie rozmawiamy na trudne tematy. Kiedy jesteśmy silniejsi?

Gruby mur Trumpa na granicy z Meksykiem, zbrojenia i tarcze antyrakietowe, ogrodzenie Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej, ogrodzenie domu przy ul. Nowogrodzkiej, którego pilnują setki policjantów, monumentalne mury kościołów… Po co? Czego tak boją się ludzie, którzy stawiają te mury? Korzystają ze wszystkich narzędzi władzy, by budować mur pomiędzy Polakami, a „prawdziwymi Polakami”. Po co? Byśmy bali się tak samo jak oni?


PRZECZYTAJ TAKŻE: „Dziadersi” i „Plebania Obywatelska” – co młodzi myślą o starszych pokoleniach


Jestem z pokolenia, które pamięta lekcje religii w nieogrzewanej salce katechetycznej. Pamiętam otwarte rozmowy z księdzem na niełatwe tematy. Nie zapomnę, z jakim zaangażowaniem, dyskutowaliśmy z kolegami i koleżankami, wracając z religii. Do dziś codziennie rano przed lustrem podejmuję decyzje, sprawdzając, czy są zgodne z wartościami, o których wówczas rozmawialiśmy. Jeżeli nie, to boję się i staram się to „wyprostować”, np. zapytać, porozmawiać, kogoś przeprosić, naprawić błąd. Dopiero wówczas odzyskuję odwagę spojrzenia w oczy samej sobie i innym.


Wiosenny lockdown zamknął nas w domach. Zyskaliśmy czas na rozmowy sami ze sobą i z innymi, wykorzystując do tego Internet. Zaczęliśmy szukać tego, co nas łączy – wymiany myśli, wsparcia, rozmowy, weryfikowania nierzetelnych informacji i dzięki temu nasz strach o bliskich przed nieznanym, czy utratą pracy, stawał się mniejszy. Zaczęliśmy rozbierać „mur” między nami. Zaufaliśmy sobie. Przypomnieliśmy, że „słowo jest droższe od pieniędzy”. Takiej skali wzajemnej i bezinteresownej pomocy dawno nie doświadczyliśmy.

Władza w większości zajęta sobą, czasami wychodzi przed „mur”, by zakomunikować innym przekaz dnia. Nie odpowiada na pytania, pilnuje rytmu potoku słów pogardy dla tych, którzy widzą „mur” od zewnątrz. Ograniczają czas wypowiedzi do 30 sekund. Wyłączają mikrofon, jeżeli ktoś odważy się „nie chwalić” pana.  Już przestaliśmy liczyć kłamstwa rządzących. Teraz kupują dla siebie limuzyny ze środków Unii Europejskiej w ramach „wsparcia logistycznego w zakresie udzielania pomocy socjalnej”. Prezydentowi nawet nie przychodzi do głowy myśl, że głowa państwa sąsiedniego kraju pyta: „jak pomóc?”, a nie narzuca formy swojej pomocy.


PRZECZYTAJ TAKŻE: To się wywróci, ale nie tak szybko, jak nam się wydaje


Rządzący systematycznie, wytrwale i skutecznie zdewastowali bezpieczną przestrzeń. Zrobili, to ze strachu przed odpowiedzialnością za swoje kłamstwa. Zmienili znaczenie słów, np. patriotyzm. Przekonują o swojej wyższości. Pieniądze, które wydają na budowę swojego „muru”, już przestali liczyć. Nawet nie tyle chodzi o pieniądze, co o „kłamstwo, które jest złem”, jak mówi prof. Marcin Król. 

W końcu przed „murem” krzyknęliśmy ***********!

Od kilku lat wykluczane przez rząd kolejne środowiska budowały swoją bezpieczną przestrzeń. Pozbawienie ludzi żyjących przed „murem” praw człowieka, zjednoczyło nas. Jesteśmy silni i rozmawiamy: na ulicy, w domach, pracy, w sieci. Rozmawiamy o trudnych tematach ze znajomymi i nieznajomymi, wykluczanymi przez rządzących i głosującymi na rządzących. Razem budujemy bezpieczną przestrzeń Polaków żyjących w Europie !

P.S. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 1948r. zaczyna się od słów: „Zważywszy, że uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej są podstawą wolności, sprawiedliwości i pokoju na świecie.”

Rezolucję przyjęły wszystkie państwa ONZ po doświadczeniu ludobójstwa podczas II wojny światowej, dokonywanego przez „wyższej rasy ludzi”, lepiej wiedzących, że: „Bóg jest
z nami”.

Joanna Kulesza

O autorze

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »