Oczywiście stawiam to pytanie w kontekście polskim. Mamy wniosek do MTK mecenasów Dubois i Giertycha w sprawie prześladowań protestujących przeciwko władzy PiS, ale nie o nim chcę pisać. Ważniejszym wydaje mi się, czy przed Trybunałem w Hadze powinni stanąć sprawcy tragedii na polsko-białoruskiej granicy
Zdaję sobie sprawę, że Międzynarodowy Trybunał Karny został powołany do orzekania w sprawach wyjątkowych zbrodni i w sytuacjach, gdy sądy krajowe nie są w stanie tego zrobić w sposób niezawisły. Przestępstwa te zostały wskazane w Statucie Rzymskim, który Polska podpisała i ratyfikowała. Można zatem zadać pytanie, czy sytuacja na polskiej granicy spełnia kryteria?
Najpierw o przesłankach. Wydarzenia na granicy w dość oczywisty sposób spełniają kryteria przedmiotowe. Nie lubię nadużywania słowa „ludobójstwo” ze względu na szacunek dla ofiar wyjątkowych zbrodni na Tutsi, Ormianach i Żydach. Jednak trudno byłoby mieć wątpliwości, że na granicy mają miejsce zbrodnie przeciwko ludzkości. Mamy do czynienia, ze zorganizowaną przemocą państwa, która prowadzi do śmierci znacznej grupy osób. Dochodzi do „wymuszonych zaginięć”, które w międzynarodowych przepisach są uznawane za zbrodnie przeciwko ludzkości. Mówią o tym w sposób otwarty ci, którzy dramat na granicy znają najlepiej – aktywiści z Grupy Granica.
Zasadnym pytaniem jest, czy przestępstw tych nie można osądzić w Polsce? Przecież w polskim kodeksie karnym są odpowiednie przepisy. Co więcej nawet ustawa o policji nakłada na funkcjonariuszy obowiązek odmowy wykonania bezprawnego rozkazu. W przypadku wojska nie jest to tak proste, ale służba w żadnej umundurowanej formacji nie jest w Polsce obowiązkowa. Jednak dla sądów i trybunałów w Europie jest dziś oczywiste, że w Polsce wymiar sprawiedliwości nie jest niezawisły i poważne wątpliwości budzi możliwość sprawiedliwego osądzenia nie tylko przestępców z kręgu władzy, ale też oskarżonych o przestępstwa kryminalne. Oczywiście można przyjmować, że obecna władza zostanie usunięta i państwo prawa zostanie przywrócone, ale rozmawiamy o tu i teraz, a nie kiedyś i być może.
PRZECZYTAJ TAKŻE: List sześćdziesięciu trzech z granicy do Komisji Europejskiej
Oczywistą przesłanką do podjęcia pilnych działań jest śmierć ofiar i działania władz po obu stronach granicy, aby utrudnić znalezienie ciał zmarłych. Mamy też do czynienia nie tylko z bezpośrednią przemocą, ale także prześladowaniem tych, którzy próbują nieść pomoc.
Jednocześnie silną przesłanką do wszczęcia postępowania przez MTK jest prewencja (w Statucie Rzymskim ta funkcja MTK jest szczególnie podkreślona). Na granicy mamy do czynienia ze zbrodnią, która jest dokonywana dzisiaj, dzień po dniu. Jest ona nie tylko dokonywana przez służby państwowe po obu stronach granicy, ale także ma silne wsparcie propagandowe. Samo przyjęcie sprawy przez MTK może spowodować opamiętanie szeregowych jej wykonawców, którzy słusznie mogą się obawiać, że na koniec to na nich zostanie zrzucona odpowiedzialność. A to może uratować kolejne ofiary przed śmiercią.
Zwrócę uwagę także na przesłankę specyficznie polską. Na granicy mamy do czynienia przyzwyczajeniem funkcjonariuszy służb mundurowych do ślepego wykonywania rozkazów i przemocy wobec bezbronnych. Wiem, że głosy o tym, że PiS może posunąć się do przemocy, żeby utrzymać się u władzy są przyjmowane jako czarnowidztwo i niepotrzebne straszenie. Przypomnę tylko jak dwa lata temu były traktowane opinie, że PiS wyprowadzi nas z Unii Europejskiej. Nie myślę, że rozkaz strzelania do protestujących przeciwko PiS jest bardzo prawdopodobny, jednak wolę stosować zasadę „miej nadzieję na najlepsze, przygotuj się na najgorsze”. I chciałbym mieć pewność, że podobnie jak w Serbii w 2000 roku, dowódca śmigłowca latającego nad tłumem szturmującym parlament nie wykona rozkazu strzelania do ludzi.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Human Rights Watch: Białoruś zaaranżowała kryzys, ale to nie zwalnia Polski z przestrzegania praw człowieka
Wreszcie przesłanka międzynarodowa. Nie ma chyba wątpliwości, że w najbliższym czasie nie będzie możliwości osądzenia Łukaszenki przez sąd białoruski. W przypadku Polski sytuacja nie jest tak oczywista. Jednak trudno wyobrazić sobie postawienie przed Trybunałem Łukaszenki bez równoczesnego oskarżenia polskich władz. Potwierdzałoby to najpoważniejszy zarzut wobec MTK, czyli zajmowanie się jedynie zbrodniami na obszarze krajów niedemokratycznych, przy jednoczesnym ignorowaniu podobnych przestępstw w bogatym świecie (oddalenie wniosku w sprawie więzień CIA). Przypomnijmy, że jedynymi skazanymi dotychczas przez MTK byli afrykańscy watażkowie i dyktatorzy – Dominic Ongwen, Jean-Pierre Bemba i Bosco Ntaganda.
Nie ma powodu, żeby przed MTK stanęły osoby odpowiedzialne za prześladowanie obywateli biorących udział w protestach przeciwko władzy, co próbują właśnie osiągnąć mecenasi Dubois i Giertych. Nie tylko dlatego, że przesłanki w świetle Porozumienia Rzymskiego, które określają zakres działania Trybunału, są mocno naciągane. Jestem pewien, że postawienie odpowiedzialnych przed polskimi sądami będzie nie tylko wykonalne, ale jest prawdopodobne. Mówię to też jako osoba, która mogłaby się przyłączyć do wniosku Dubois i Giertycha. Pamiętam prześladowania w Polsce lat 80., w przypadku których można było się zdać na procedury krajowe, nawet jeżeli nie ze wszystkimi wyrokami możemy się zgodzić. Jednak przesłanki do postawienia przez MTK sprawców zbrodni na granicy polsko-białoruskiej są silne.
Dlatego zamierzam powtarzać – Kartagina powinna być zburzona, a sprawcy zbrodni na polsko-białoruskiej granicy stanąć przed Międzynarodowy Trybunałem Karnym.
1 thought on “Kto i za co powinien stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym?”
Myślę, że w całym tragizmie tej sytuacji istnieje dobra strona. Haski Trybunał to zresztą nie jest jedyna warta rozważenia rzecz, bo trzeba by koniecznie zaskarżyć polskie przepisy wymierzone w uchodźców np. w TSUE i ETPCz. Tego z kolei nie da się zrobić bez… — cóż, bez bardzo poważnej rewizji polityki całej Unii i wielu krajów członkowskich, mówiąc najdelikatniej.
W tym sensie Polacy mogą zrobić coś naprawdę wartościowego wreszcie. W pisowskim nieszczęściu parę takich momentów istnieje. Pisowski zamach na sądy i opór wobec niego doprowadził do sytuacji, w której sądy — przynajmniej niektóre — są bardziej niezawisłe od władzy politycznej niż były kiedykolwiek w III RP. Jeśli wszystko nie skończy się bardzo źle — to już zostanie. Podobnie jak „rozproszona kontrola konstytucyjności”. W sprawie sądów i wyroków TSUE, które ich dotyczą Polska przetarła w Unii ważny precedens. Dzisiaj organizacje zajmujące się prawami człowieka mogą w podobny sposób skarżyć również przepisy i polityki migracyjne. Polityka PiS różni się od włoskiej czy greckiej kilkoma istotnymi rzeczami, ale chyba najbardziej tym, że jest okrutna tak strasznie bezczelnie i tak bardzo wprost. Inni starają się odsunąć śmierć i cierpienie tych ludzi po prostu jak najdalej od siebie — ale to również nie jest zgodne z Konwencją Genewską i Statutem Rzymskim prawdopodobnie również.
Jest bardzo wiele do zrobienia. Mniej więcej wiadomo co. Może się uda zrobić wreszcie coś dobrego.