Historia Białej Róży stała się jednym z międzynarodowo rozpoznawalnych symboli antyfaszyzmu. Jego wagę uznała na przykład w roku 2021 Rada Miasta w Pradze czeskiej, która nazwała imieniem rodzeństwa Schollów i Sophie Scholl dwie ulice w tym mieście
Miejsca upamiętniające rodzeństwo Schollów pojawiły się też w Paryżu i Wiedniu. To pokazuje jak aktualna jest lekcja „Białej Róży”. Po upływie lat konieczność utrwalenia ich historii nie wynika jedynie z potrzeby oddania sprawiedliwości odwadze, konsekwencji i prawości. „Nasze obecne państwo to jest dyktatura zła. »Ale to już od dawna wiemy« – słyszę od was – »nie ma potrzeby o tym przypominać«. No to zapytam, skoro to wiecie, dlaczego nie protestujecie, dlaczego się zgadzacie, że władza krok po kroku otwarcie i w ukryciu odbiera wam jedno po drugim wasze prawa i któregoś dnia nic, kompletnie nic nie zostanie poza samą państwową maszynerią, rządzoną przez zbrodniarzy i pijaków? Czy wasza dusza jest już zniewolona, że zapomnieliście, że to nie tylko wasze prawo, ale też wasz moralny obowiązek obalić ten system”.
Uważamy, że obecnie, w dobie odradzania się postaw faszyzujących, również w Polsce jest koniecznością zadbać o to, by Biała Róża nie zniknęła w mrokach historii, by codziennie przypominała nam, jaki może być los społeczeństw zatrutych przez obojętność wobec otaczającego ich kłamstwa, manipulacji i bezprawia. I co się dzieje, gdy opór wobec dyktatury krystalizuje się za późno.
Biała Róża stanowi jakże aktualne ostrzeżenie, memento i lekcję dla przyszłych pokoleń. Trwałe upamiętnienie bractwa Białej Róży byłoby jednym z elementów walki o symbole, by ksenofobiczna narracja nie zawłaszczała przestrzeni publicznej, nie pozostawiając miejsca na postawy liberalne. Przyczyniłoby się też, naszym zdaniem, do neutralizacji antyniemieckiej histerii sztucznie wywoływanej dla doraźnej politycznej korzyści, bez oglądania się na dalekosiężne konsekwencje.