List do ministra Czarnka. Rozprawia pan o roli rodziny, a gdzie są rodziny z Michałowa?

Skoro już pan rozprawia o roli rodziny, to chciałam zapytać, gdzie są rodziny z Michałowa? Czy to też są rodziny? Czy dzieci na granicy nie są równe dzieciom normalnym? Czy Rzecznik Praw Dziecka również broni ich życia? – Beata Milik pisze do ministra Czarnka


Dzień dobry „ministrze” Przemysławie Czarnek,

Ja dzisiaj w sprawie debaty z okazji Dnia Praw Rodziny, którą zorganizowano z pańskim udziałem. Pan jest taki aktywny i przemawia w tylu miejscach, że ja niedługo przestanę za panem nadążać.

Powinien pan trochę zwolnić, bo zdecydowanie za ciężko pan pracuje, a i ludzie byliby mniej znerwicowani. No, ale w zasadzie jeśli chodzi o sprawy rodziny, to rzeczywiście nie mogło zabraknąć pańskiego głosu. W końcu uważa się pan za najlepszego ojca polskiej edukacji.

Jako troskliwa głowa oświaty wyznaczył pan sobie zadanie, które będzie polegało na promowaniu rodziny oraz przekazywaniu młodym ludziom, że „opłaca się zakładać rodzinę, wstępować w związek małżeński i mieć dzieci”. Zapowiedział pan również nową dyscyplinę nauki o rodzinie, która pańskim zdaniem jest potrzebna po to, aby „prostować wszystkie te fałsze, kłamstwa na temat rodziny, które w ostatnim czasie w Polsce i na świecie są bardzo mocno popularyzowane”.

PRZECZYTAJ TAKŻE: List do ministra Czarnka. Młodzież panie ministrze jest mądra, odważna i bardzo inteligentna

Panie „ministrze”! Rodzina nie może być traktowana jak przedmiot do osiągania określonych celów, tylko jako podmiot troski, w którym może dziać się dobro i piękno w relacjach międzyludzkich. Rodzina nie jest równoznaczna z małżeństwem, co podkreśla literatura przedmiotu i zwraca uwagę na to, że małżeństwo nie jest jedynie związkiem różnopłciowym.

Kolejny raz mija się pan z prawdą, a ja kolejny raz panu próbuję wytłumaczyć, że są różne rodziny, również bezdzietne. Są też rodziny, w których jest samotny ojciec z dziećmi lub samotna matka. Rodziny, w których dziadkowie wychowują dzieci swoich dzieci, albo siostra wychowuje swoje młodsze rodzeństwo. Będzie teraz pan umniejszał tym rodzinom, bo nie spełniają tych wszystkich funkcji, o których pan głosi i które już dawno są niezgodne z najnowszą pedagogiką?

Czas się douczyć panie „ministrze”! Istnieje coś więcej niż dziki w kukurydzy. Panu się tylko zawsze coś wydaje. Jest jeszcze prokreacja poza rodziną.

Pan widzi potrzebę prostowania wszystkich fałszy i kłamstw na temat rodziny, które „w ostatnim czasie w Polsce i na świecie są bardzo mocno popularyzowane”. To prawda, bardzo potrzebna jest rzetelna edukacja, żeby prostować fałsze głoszone przez pana, takie jak choćby ten już słynny pański wywód. „Czy ja wszystkim muszę tłumaczyć, że rodzic to jest ten co zradza potomstwo? To są tak oczywiste sprawy, znane ludziom od miliardów lat”.

Ojcze „ministrze”! Młodzież nie da z siebie zrobić pracowników Kościoła katolickiego. W sumie to niech pan dalej opowiada te bzdury. Właśnie tego potrzebuje młodzież, żeby się zbuntować!

A ja im będę wtedy towarzyszyć, bo uczniowie wiedzą, że ludzie wstępują w związki i mają dzieci dlatego, że się kochają, a nie dlatego, że „to się opłaca”. Czyżby pan zawarł związek małżeński z innego powodu?

Panie „ministrze”! Niech pan w końcu wyjdzie z tej bańki. To, że się panu coś wydaje, nie oznacza że tak jest. Nie zakłamie pan rzeczywistości. Chce pan zachęcać młodzież i dzieci, co w pańskim wydaniu oznacza przymusić, tak jak do religii i etyki. Ta pana zakłamana troskliwość jest przerażająca.

PRZECZYTAJ TAKŻE: List do ministra Czarnka. Jest mnóstwo powodów do niepokoju o stan edukacji

Skoro już pan rozprawia o roli rodziny, to chciałam zapytać, gdzie są rodziny z Michałowa? Czy to też są rodziny? Czy dzieci na granicy nie są równe dzieciom normalnym? Czy Rzecznik Praw Dziecka również broni ich życia?

Według pańskich przekonań życie choćby poczęte jest najwyższym dobrem. Zatem dla tego dobra buduje się mur i otacza dzieci, które jeszcze żyją, drutem kolczastym?

Funduje pan katotaliban i ciemnogród całej społeczności szkolnej. I to w imię czego? W imię swojej zaściankowości i braku tolerancji dla wszelkiej inności. Nienawidzi pan kobiet, dlatego pańskim pragnieniem jest formowanie od dzieciństwa dziewcząt na osoby słabsze, mające mniej do powiedzenia i odpowiedzialne za emocje i zachowanie mężczyzn. Chce pan im wpoić poczucie winy, tak jak ofiarom gwałtu, którym mówi się, że sprowokowały swojego oprawcę.

Nic z tego panie „ministrze”! To akurat się panu nie uda. Wiem pan dlaczego? Ano dlatego, że dzisiaj każda młoda dziewczyna wie, że choć w tradycyjnym modelu rodziny nie ma niczego złego, to tak samo nie ma niczego złego w każdym innym modelu rodziny, w której panuje miłość i szacunek.

Pozdrawiam
Beata Molik

O autorze

Starsze opinie, komentarze, listy