172 sygnatariuszy (fundacje, stowarzyszenia, inicjatywy, społecznicy) podpisało się pod listem otwartym przyrodników do opozycji demokratycznej. – Przez wiele lat Lasy Państwowe i dyrekcje ochrony środowiska były rezerwuarem synekur politycznych. Czas najwyższy, żeby to zmienić. Troska o środowisko powinna znaleźć się ponad rozgrywkami politycznymi w imię przyszłości kolejnych pokoleń Polek i Polaków – piszą przyrodnicy
Wskazują, że ostatnie osiem lat było dla polskiej przyrody trudnym czasem, ze strony rządzących brak było chęci dialogi z organizacjami społecznymi, które zajmują się ochroną środowiska. Ukoronowaniem tej antyspołecznej polityki były: deklaracja rządu PiS, podjęta wbrew wyrokowi Trybunału Sprawiedliwości UE, odmawiająca społeczeństwu głosu w kwestii współdecydowania o lasach oraz przyjęte pod sam koniec kadencji Lex Knebel, które odbierało organizacjom możliwość bronienia się przed szkodliwymi społecznie i środowiskowo inwestycjami.
W czasie kampanii wyborczej wszystkie opozycyjne partie składały deklaracje i zobowiązania dotyczące koniecznych zmian w kwestiach ochrony lasów, rzek, tworzenia i powiększania parków narodowych, reform instytucji zajmujących się ochroną środowiska. Większość Polek i Polaków poparła te postulaty, a teraz oczekuje ich pilnego i skutecznego wdrożenia – czytamy w liście.
Sygnatariusze listu apelują do polityczek i polityków, aby pamiętali o składanych przed wyborami deklaracjach. – To ostatni moment, aby ochronę przyrody w naszym kraju uczynić priorytetem. (…) Tylko skuteczna ochrona zasobów naturalnych oraz zachowanie różnorodności biologicznej są niezbędne, by zapobiec katastrofie klimatycznej. Jej początki zaczynamy odczuwać już teraz – podkreślają przyrodnicy.
PRZECZYTAJ List otwarty przyrodników i strony społecznej do opozycji demokratycznej
Uważają, że dbałość o zasoby naturalne powinna być przedmiotem umowy koalicyjnej. Deklarują chęć współpracy. Liczą, że szefem lub szefową resortu ochrony środowiska zostanie osoba, która będzie gwarantem realizacji ambitnego programu przyrodniczego, zadeklarowanego podczas kampanii wyborczej. Osoba niezależna od jakichkolwiek lobby związanych z eksploatacją zasobów przyrody, dla której dobro przyrody jest na pierwszym miejscu. – Przekazanie resortu w ręce osoby, która związana jest z lobby leśnym, łowieckim lub hydrotechnicznym będzie oznaczało kontynuację dotychczasowych sporów i utratę zaufania społecznego – piszą przyrodnicy.
Podkreślają, że przez wiele lat Lasy Państwowe i dyrekcje ochrony środowiska były rezerwuarem synekur politycznych. A powinny ekspertów rozumiejących dziką przyrodę. – Czas najwyższy, żeby to zmienić. Troska o środowisko powinna znaleźć się ponad rozgrywkami politycznymi w imię przyszłości kolejnych pokoleń Polek i Polaków – apelują.
zdjęcie: listotwartyprzyrodnikow.pl