Z uzasadnienia obrony: – Zdarzenie, które miało miejsce 10 października 2020 r. należy umieścić w ścisłym kontekście wydarzeń, które miały miejsce w Polsce w lecie i jesienią 2020 r., choć problem nabrzmiewał już od 2015, w roku 2018 i 2019 stał się narzędziem władzy w walce o wyborcze głosy. Hejt i wzbudzanie nienawiści do określonych grup społecznych od wieku jest wykorzystywane przez rządzących
Rzeczpospolita Polska po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. nie stała się na powrót krajem powszechnej tolerancji. Rolę władcy przejęły władze państwa – rząd i prezydent. Władzę przejęli politycy i…. powstały getta ławkowe, a społeczna stygmatyzacja, wskazywanie publicznego wroga, stały się poręcznym narzędziem w walce politycznej.
To nie była fanaberia i przelotna polityczna moda. Realne i przerażające skutki takiej polityki pokazała III Rzesza, ale rozbudzona i podsycana skutecznie przez Kościół katolicki jeszcze przed wojną, rozkwitała w i Polsce. Podsycana nienawiść do „obcych”, niekatolików – zarówno przez II wojną przy haniebnej roli ówczesnego ONR – jak i po niej, skutkowała pogromami ludności żydowskiej i Romów.
To jest mentalny bagaż, z którym weszliśmy w kolejne tysiąclecie – ta łatwość z jaką politycy potrafią nam wskazać wroga publicznego. Dziś to już nie są Żydzi, bo większość nich została wymordowana w czasie wojny i w powojennych pogromach, lub wygnana w ’68. Dziś ich „rolę” przejęci imigranci, muzułmanie a w ostatnich latach środowiska LGBTQ. To na nich skupiła się niechęć zarówno polityków będących u władzy, jak i środowisk nacjonalistycznych i faszystowskich, które pod parasolem obecnej władzy mają się coraz lepiej.
W tym samym czasie od polityków, również tych opozycyjnych, słyszymy, że to trudny problem i nawet prosty gest solidarności, taki jak zawieszenie flagi na budynku Urzędu Miasta byłoby „wywoływaniem politycznej awantury”.
Jak widać spokojny sen polityków jest ważniejszy od życia i poszanowania praw mniejszości. Nie liczą się samobójcze śmierci, pobicia, znieważanie młodych ludzi, którzy mieli odwagę powiedzieć głośno, kim są naprawdę.
10 października 2020 r., choć bez zgody władz samorządowych, na łódzkim UM zawisła tęczowa flaga. Intencją było zwrócenie uwagi opinii publicznej na nabrzmiały problem, jakim jest przyzwolenie władz państwa na poniżające traktowanie środowiska LGBT. Przeciw nagonce medialnej, ale i tej głoszonej z ambon, w której odmawia się praw osobom nieheteronormatywnym. Ustanawianie „stref wolnych od LGBT” w dziesiątkach polskich miast, czy choćby uchwalenie przez Sejmik Województwa Łódzkiego „Karty praw rodziny”, ewidentnie kategoryzującej rodziny, zwłaszcza te tworzone przez osoby ze środowisk LGBT. Najsilniejszym jednak bodźcem była reakcja na niczym nieuzasadnioną brutalność polskiej policji podczas protestów środowisk LGBT w Warszawie, które rozpoczęły się 8 sierpnia od próby aresztowania Margot za zatrzymanie homobusa. Eskalacja zarówno protestów, prowokowanych przez narrację mediów rządowych i brutalizacja poczynań policji wobec protestujących, rażąco nie przystająca do całkowitej bierności tejże policji w czasie marszy narodowców, gdy ostentacyjnie łamane były przepisy dotyczące symboliki totalitarnej, mowy nienawiści, czy choćby używania środków pirotechnicznych, spożywania alkoholu itp. Wystarczy wspomnieć Warszawę, Łódź, Częstochowę, Białystok czy Hajnówkę. Przyzwolenie i brak reakcji na nienawistne przemówienia biskupów i księży, ale również prezydenta RP i wielu pomniejszych polityków obozu rządzącego sprawiły, że środowiska osób nieheteronormatywnych stały się celem ataków zarówno medialnych jak i fizycznych.
Przemoc zaczyna się od słowa
Zawieszenie tęczowej flagi na budynku UMŁ było aktem nieposłuszeństwa obywatelskiego, mającego zwrócić uwagę opinii publicznej – wobec biernej postawy władz samorządowych miasta – na problem mniejszości LGBT w Polsce i moim mieście.
Wydarzenia w Białymstoku podczas marszu równości, napady na osoby ze społeczności LGBT, wydarzenia w Warszawie jaskrawo dowodzą, że nagonka sącząca się z reżimowej telewizji i ambon są przyczyną narastającej przemocy wobec tych środowisk. Wcześniej to wskazywanie „publicznego wroga” dotyczyło Żydów, później imigrantów uciekających przed bombami z Syrii, dziś jest skierowane na środowiska LGBT. Sącząca się nienawiść prowadzi do tragedii. Śmierć prezydenta Adamowicza jest na to wystarczającym, tragicznym dowodem. Każdy z nas ma obowiązek otwarcie przeciwstawić się nieprawości, również nieprawości władzy, z wykorzystaniem środków, które nie krzywdzą innych osób.
—-
9 września 2020 r. skierowaliśmy do pani prezydent Zdanowskiej i łódzkich radnych pismo z prośbą o wywieszenie na budynku UM tęczowej flagi – na znak solidarności z szykanowanymi. Odpowiedź była taka, jakiej się spodziewaliśmy – radni nic nie mogą, bo budynkiem zarządza wojewoda, jak wyjaśnił sekretarz UM pan Rosicki. Siła złego….
10 października 2020 r. flaga jednak zawisła, z inicjatywy wolnych obywateli – tego miasta czterech kultur i stolicy polskiej tolerancji, co ilustrują poniższe zdjęcia. Oczywiście nie wisiała długo. Po kilku godzinach znalazła już bezpieczne schronienie w Komisariacie I KMP
18 listopada 2020 przyszedł wniosek o ukaranie, skierowany nie przez właściciela budynku, czy jego użytkownika, ale przez łódzką policję.
9 grudnia 2020 wyrok nakazowy, w którym „zbrodnia” została wyceniona na grzywnę (symboliczna stówka na waciki), od którego oczywiście poszło odwołanie.
Po trzeciej rozprawie w postanowieniu z 17 marca 2021 sprawę umorzono, nakazując zwrócić aresztowaną flagę.
———
Z postanowienia sądu:
„…oskarżyciel publiczny stawiając zarzut naruszenia przepisu art. 63a k.k. całkowicie pominął kontekst sytuacyjny ujawnionego zachowania obwinionego, który tłumaczył je jako symboliczny sprzeciw przeciwko przejawom życia publicznego, które uważa za niesprawiedliwe i sprzeczne z porządkiem konstytucyjnym. Przepis art.54 ust.1 Konstytucji RP gwarantuje wolność wypowiedzi, co obejmuje wolność wyrażania swoich poglądów /…./ Wolność wypowiedzi chroniona jest także przez przepis art.10 ust.1 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności politycznych. /…./ przedmiotowa sprawa jest kolejnym przykładem instrumentalnego wykorzystywania art.63a k.k.
Nie wydaje się jednak właściwym wykorzystywanie analizowanej normy do tłumienia społecznej debaty znajdującej ochronę w art.54 Konstytucji RP. I to tym bardziej, że czyn obwinionego nie zawierał elementów obraźliwych czy agresywnych ani też nie spowodował żadnej szkody./…/ Miejsce to nie było zresztą przypadkowe, albowiem w budynku przy ul. Piotrkowskiej 104 mieści się Urząd Miasta Łodzi, organ administracji mającej wpływ na funkcjonowanie społeczności lokalnej. Przed tego typu urzędami zwykle dochodzi do różnego typu akcji protestacyjnych czy manifestacji, podczas których uczestnicy mają możliwość wyrażania swoich poglądów. To ostatnie pojęcie powinno być rozumiane w takim znaczeniu jakie nadaje mu wspomniany art.54 Konstytucji RP, a więc jak najszerzej, w szczególności nie tylko jako wyrażanie osobistych ocen co do faktów i zjawisk we wszystkich przejawach życia, lecz również jako prezentowanie opinii, przypuszczeń, prognoz, ferowanie ocen w sprawach kontrowersyjnych itd., a w szczególności również informowanie o faktach zarówno rzeczywistych, jak i domniemanych. „
—-
P.S. Dziękuję łódzkim Dziewuchom za „wypożyczenie” flagi na czas peregrynacji.