Największym wrogiem Andrzeja D. jest PiS. Podsumowanie tygodnia

Okropnie mnie kusiło i uległam potrzebie uporządkowania nieco ubiegłego tygodnia, bo się pogubiłam. Pal licho dni, wystarczy chronologia

1. Śliczna konwencja Andrzeja D., która wynurzyła się z potopu, jaki wywołał środkowy palec Lichockiej (PiS) pokazany osobom chorym onkologicznie, głównymi zaletami kandydata: ma żonę, córkę oraz rodziców. Edit: oraz towarzystwem gościa, który kiedyś spalił kukłę Ryszarda Petru.

2. Prezentacja sztabu wyborczego Andrzeja D. parę dni później minęła prawie niezauważona, walcząc o życie w starciu pierwszej fali powodziowej z drugą, świeżutką, zafundowaną przez CBA (PiS), NIK (PiS) i Prokuraturę (przystawka PiS).

3. Zauważalność sztabu Andrzeja D. uratowała jego szefowa (znana adwokatka, z której domu zniknęły dowody w sprawie porwania Olewnika, która reprezentowała PiS w aferze KNF/NBP i która żądała z tej okazji usunięcia artykułów dziennikarskich z mediów, także drukowanych) przekonując w TVPiS, że cenzura jest OK.

4. Niestety zaraz potem ta sama szefowa przyćmiewała swą czerwienią wszelkie obecności swojego kandydata na spotkaniach, a zwłaszcza dokumentacjach fotograficznych z tych spotkań z ludnością (a także zwierzętami).

5. Na jednym z takich spotkań zatrzymano obywatela z napisanym na tekturze cytatem z Lecha Wałęsy „Mamy durnia za prezydenta”, gdyż policja od razu wiedziała, którego prezydenta obywatel miał na myśli cytując.

5.a. (uzupełnienie) W drodze jakże oryginalnym dudabusem, Andrzej D. zatrzymał się w przypadkowym sklepie, żeby zrobić codzienne zakupy. Cała Polska zobaczyła dzięki temu bezcenne wędliny, a sam kupujący mógł z czystym sumieniem obwieścić, że wyższe ceny są przejściowe, sam wszak widział jak się przeszły. To wszystko odbywało się pod czujnym okiem szefowej sztabu – przypomnę – prawniczki, w czerwonym, która nie poradziła (w ramach doraźnej pomocy prawnej AD) właścicielce sklepu, żeby nie ulegała namowom i nie zdejmowała cen z wędlin, gdyż jest to wykroczenie skutkujące mandatem w wysokości nawet 1500 zł.

6. Mimo moich usilnych dociekań nie udało mi się do tej pory dowiedzieć, z jakiego budżetu opłacana jest asysta SOP dla kandydata. Nie wiem, jak to jest uregulowane w prawie i nie chce mi się szukać.

7. Już robiło się niemal nudno, choć palec Lichockiej (PiS), uchwalenie 2 mld na TVP zamiast na onkologię (PiS), akcje CBA (PiS), NIK (PiS), prokuratury (prawie PiS), cenzura w służbie państwa (szefowa sztabu PiS) utrzymywały wciąż dość wysoki poziom potopu, gdy okazało się, że owa szefowa w czerwonym, znana – przypomnę – prawniczka, w 2018 r. naruszyła ciszę wyborczą, poprzez roznoszenie w nocy ulotek szkalujących niepodobającego się jej kandydata na burmistrza Milanówka. W wyniku interwencji obywatelskiej ugryzła interwenienta.

8. Przez ten tydzień Andrzej D. przebąkiwał coś nieśmiało, że chciałby kultury w kampanii.

9. Szefowa w czerwonym żąda od Małgorzaty Kidawy-Błońskiej przeprosin za Puck, za Łowicz chyba też, za Gazetę Wyborczą na pewno i za wszystko co sama nabroiła, bo tak.

10. I jeszcze zadaje cios w samo serce głównej konkurentce swojego podopiecznego: według niej najważniejsze funkcje w państwie powinni pełnić mężczyźni. Nie jestem pewna czy Szydło, Przyłębska i Witek podzielają to przekonanie, bo, że z Lichocką pani Jola dogaduje się bez słów jestem niemal pewna.

11. Tymczasem Małgorzata Kidawa-Błońska i jej sztab pracują, jeżdżą po Polsce, otwierają biuro obywatelskie przy Kruczej 47 w Warszawie, angażują wolontariuszy, informują jak im się wiedzie/jak wygląda zbieranie podpisów (zwłaszcza na Podkarpaciu) i nie zajmują się fobiami pani Joli w czerwonym.

12. Tymczasem sztab Biedronia robi mniej więcej to samo tylko od niego nikt nie chce przeprosin za Łowicz czy GW. W niedzielę w Hajnówce Robert Biedroń złożył hołd ludziom pomordowanym przez „Burego”.

13. Bosak ma problem z uzyskaniem kredytu na kampanię, bo wiadomo – spisek banków.

14. Co robią pozostali kandydaci nie mam pojęcia. Nie interesują mnie, a nic samo z siebie nie wpadło mi w oczy.

Jeśli coś pominęłam, to proszę o uzupełnienia. Jedno, co wynika z tego podsumowania, ubiegłego tygodnia to to, że największym wrogiem Andrzeja D. jest PiS. I ja tym razem wyjątkowo i całym sercem popieram PiS w tych działaniach.

fot. Katarzyna Pierzchała

O autorze

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »