Dialog godny filmów Tarantino. Aleksiej Nawalny i „sędzia” Jelena Morozowa
***
Sędzia Morozowa wchodzi na znajdującą się na posterunku policji «salę rozpraw» i prosi Nawalnego o przedstawienie się. Zmęczony Nawalny podaje swoje dane. Morozowa odczytuje jego prawa i pyta, czy zostały zrozumiane.
Nawalny: – Mi… Rozumie pani, te kilka słów – wydaje mi się, że je rozumiem. Ale sama pani oceni sytuację. Zacząłem od stwierdzenia, że oszaleliście. Mówicie, że mam pewne prawa. Zapowiadacie otwarty proces, ale nie wpuszczacie ani jednego dziennikarza, który…
Sędzia: – Sąd pyta, czy prawa wyjaśnione przez sąd są dla pana zrozumiałe.
N (podnosząc głos): – Nie-e-e! Więc pozwoli mi pani odpowiedzieć. W ogóle nie ma tu sądu! To jest jakaś bzdura, trele-morele! To, że ma pani na sobie togę, nie czyni z pani sędzi! Posiedzenie winno się odbywać sto metrów dalej, w Sądzie Rejonowym w Chimkach. A wy mnie zaciągnęliście tutaj, nikogo nie ostrzegliście, nikogo tu nie wpuściliście! Nazywacie to «posiedzeniem otwartym», ale nie dopuszczacie dziennikarzy. Mówi pani, że posiedzenie jest otwarte dla publiczności – i nikogo tu nie wpuszczacie, ten budynek jest strzeżony. To nie jest sąd! Powiedzieliście mi pół godziny temu: „Dajemy ci czas na poufną komunikację z prawnikami”. Ze mną było ciągle dwóch policjantów z wideo, do cholery, rejestratorami! Czy pani to rozumie?! To jest absurd! Mówicie jedno, a dzieje się coś innego!
S: – Proszę nie krzyczeć na rozprawie. Proszę o przestrzeganie regulaminu rozprawy.
N: – A co mam jeszcze robić?! Sposób, w jaki pani łamie ten regulamin, nikt go nie łamie! (ściszając ton) Dobra. Proszę mi nie przerywać, tylko wysłuchać do końca.
S: – Obecnie narusza Pan regulamin rozprawy sądowej.
N: – To pani narusza. Wysoki Sądzie, sposób, w jaki to narusza… (znowu krzyczy) Proszę usunąć mnie z sali rozpraw!
S (obojętnie, z lekką irytacją w głosie) – Do protokołu: Sąd wnosi ostrzeżenie, że na sali rozpraw dochodzi do naruszenia regulaminu posiedzenia… przez Nawalnego.
Sędzia prosi publiczność o wyłączenie telefonów komórkowych z kamerami wideo. Ponownie powtarza zasady: musi odpowiadać stojąc, zwracając się do sądu per „Wysoki Sądzie”, wolne wypowiedzi nie są dozwolone.
N: – Proszę więc o przestrzeganie regulaminu rozprawy. Rozprawa sądowa nie jest możliwa bez wezwania obrońcy – tego nie ma w aktach sprawy. Rozprawa sądowa nie jest możliwa bez zapoznania się z aktami oraz bez poufnej komunikacji z obrońcami – powiedzieliście mi, że będę na to miał 30 minut. A cóż to za poufna komunikacja, jeśli siedzę ja, obrońcy i nagrywa to dwóch policjantów? Nie uważa pani, że to dziwne? Ja akurat uważam. Jakiego szacunku wobec sądu chcecie ode mnie? To nie jest żaden sąd. Popełnia pani przestępstwo i w stu procentach pójdzie pani siedzieć. Jest pani młodą kobietą. Pani Putin wyciągnie nogi szybciej niż…
S (podnosząc głos): – Sąd zwraca uwagę…
N: – Dlatego będzie pani siedziała, tylko skazana przez prawdziwy sąd.
S: – … po raz kolejny zwraca uwagę i wpisuje do protokołu posiedzenia sądu.
N: – Pani pisze co chce. Nie obchodzi mnie ta bumaga.
S: – Proszę usiąść. Wnioski formalne?
N: – Mam wniosek o wpuszczenie przynajmniej dwóch dziennikarzy, którzy są tu teraz. Jeśli wyjrzy pani przez okno, zobaczy, jak wiele dziennikarzy tam stoi. A nasz szanowny pan prokurator powiedział, że nie możemy tu wszystkich wpuścić. Skoro mamy transparentne, otwarte posiedzenie, żądam, abyśmy zrobili trzyminutową przerwę i zaprosili co najmniej dwóch przedstawicieli mediów.
…Przedstawiciele mediów nie zostają zaproszeni.