Nie ma wolności bez wolnych mediów!

Przez świat przetacza się fala faszyzmu, rasizmu, populizmu, ksenofobii, nietolerancji i autorytaryzmu. Tam, gdzie zwycięża, narasta przemoc, pogarda, bezprawie i nienawiść. Również Polska stała się miejscem wrogim i niebezpiecznym dla każdego, kto nie popiera władzy, okazuje niezadowolenie z jej rządów, nie odpowiada lansowanemu przez nią wyobrażeniu Polaka, katolika, patrioty.

Media odgrywają kluczową rolę w autorytarnej polityce. Za ich pomocą wzbudza się nienawiść do wrogów wskazywanych zależnie od bieżących potrzeb – mogą to być lekarze, nauczyciele, sędziowie, niepełnosprawni, kobiety, osoby nieheteronormatywne, imigranci, uchodźcy, osoby niewierzące lub wyznające inne religie, naukowcy, wegetarianie, artyści, samotni rodzice, osoby bezdzietne, inne państwa, Unia Europejska, jej instytucje, opozycja parlamentarna, organizacje pozarządowe. Stworzywszy w Polsce własną sieć propagandową, rządząca w Polsce partia sięgnęła po media publiczne, podporządkowując je tej samej propagandzie. Coraz skuteczniej wywiera też nacisk na wciąż od niej niezależne media komercyjne. W tych warunkach nie da się mówić choćby o wolnych i demokratycznych wyborach – bez wolnych mediów nie ma bowiem ani wolności, ani demokracji. Temu trzeba się przeciwstawić, jeśli demokracja ma przetrwać. Moralnym obowiązkiem każdego jest jednak również po prostu stawać w obronie ofiar nikczemnych propagandowych nagonek.

Ideę demokracji liberalnej – w historii wyzwalającą ludzi z koszmaru wojen, zniewolenia i wyzysku – dziś trzeba określić na nowo. Groźny, ksenofobiczny populizm niszczy znaną nam dotychczas liberalną demokrację i jej podstawowe zasady, ale równie często wynika z erozji tych zasad – niszczenie rządów prawa spotyka się ze społeczną akceptacją w imię zadośćuczynienia woli większości; szacunek dla praw jednostki, mniejszości politycznych, religijnych, narodowościowych, seksualnych i każdych innych znika w zgiełku niszczącej wolność rewolty. W Polsce nazywa się to wstawaniem z kolan narodu, w Stanach Zjednoczonych – przywracaniem wielkości Ameryce: język autorytaryzmu jest wciąż i wszędzie ten sam. Źródłem zła jest nie tylko zły zamiar aspirujących autokratów i nie tylko słabość demokratycznej tradycji, bo kryzys dotyka również krajów, które są kolebkami demokracji. Źródła tkwią w przeszłych zaniechaniach – niespełnienie demokratycznej obietnicy wydaje się niezbędną pożywką populistów. Przeciwstawić się temu może jedynie obywatelskie społeczeństwo świadome wartości demokracji i utożsamiające ją z demokratycznymi instytucjami, których jest gotowe bronić. Uczciwe spojrzenie na rzeczywistość każe wśród źródeł kryzysu dostrzec również kryzys mediów – ich zgodę na spłycenie debaty, zastąpienie jej medialnym spektaklem szytym na miarę brutalnych, rynkowych reguł; ich rezygnację z misji organizowania opinii publicznej na rzecz bezpośredniego zaangażowania w polityczną walkę. Wolność i demokracja wymagają debaty. Opinia publiczna – dziś wyłącznie urabiana na rozmaite, nierzadko zaawansowane sposoby – musi mieć własny, podmiotowy głos.

By stawić czoła przyszłości i przetrwać jako ludzie wolni, by zbudować na nowo wartość wolności, demokracji oraz ludzkiego rozumu, potrzebujemy dziś silnych podstaw obywatelskiego społeczeństwa. Wolny dostęp do mediów reprezentujących jego głos, organizujących debatę publiczną, kontrolujących politykę wszystkich opcji jest niewątpliwie zadaniem kluczowym i krytycznie ważnym. Nie widać dziś perspektyw dla odtworzenia instytucji mediów publicznych, zdolnych wypełnić zobowiązania wobec obywateli i potrafiących wyznaczyć standard rzetelnej informacji, politycznej bezstronności i ideotwórczej debaty. Publiczne media trzeba dziś stworzyć wysiłkiem społecznej samoorganizacji.

Za nami cztery lata demolowania demokracji i praworządności – nie tylko w wymiarze politycznym i ustrojowym, ale również społecznym. Obudzono najgorsze demony historii. Przed nami czasy być może jeszcze trudniejsze. Poważną pracę czas wreszcie zacząć, zapraszamy do współpracy i wsparcia.

Obywatele.news

O autorze

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »