Mam dziwne wrażenie, że na wywołaną przez Jarosława Kaczyńskiego i jego akolitów wojnę polsko-polską, zaczyna nakładać się nowy konflikt: konflikt między pokoleniami, a nawet konflikt pomiędzy osobami różnej płci
Obawiam się, że do jego ewentualnego powstania przyczyniły się niektóre wypowiedzi zarówno liderek/liderów obecnych protestów, jak i konserwatywny ton wypowiedzi działaczy dawnej opozycji demokratycznej w PRL.
Drugi konflikt jest głównie pozorny. Faktycznie bowiem kryteria płci, preferencji seksualnej, stosunku do Kościoła, do osób LGBT, a przede wszystkim do praw kobiet i ich integralności, to elementy tej samej „wojny polsko-polskiej” rozpętanej przez partię rządzącą. Różnice światopoglądowe pomiędzy środowiskami opozycji demokratycznej są i będą. Są tacy, którzy domagają się powrotu do niby „kompromisu”, inni – do których się zaliczam – uważają, że przed nami tylko droga irlandzka. Ale jedni i drudzy w sumie toczą spór w ważnej sprawie – jak powinna wyglądać nowoczesna Polska.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Nasza niepodległa
Pamiętam, jak powstawała Nowoczesna, to jednym elementów dyskusji programowej była sprawa dostępności aborcji. Co ważne znakomita większość założycieli i uczestników dyskusji uważała utrzymywanie pseudo „kompromisu” aborcyjnego za niesłuszne. Umowę między rządem a Kościołem uważaliśmy za nadmierną spłatę zobowiązań klasy politycznej początku lat 90-tych, wobec roli księży i episkopatu w przemianach ustrojowych. Nie mieliśmy wątpliwości, że ten „deal” odbywa się kosztem praw kobiet i nadmiernej roli Kościoła w sprawach publicznych. Byliśmy przekonani, że ustawodawstwo w tej sprawie wymaga zmiany w kierunku liberalizacji przepisów o aborcji i to nie według wyobrażeń koniunkturalnych polityków tylko oczekiwań młodych kobiet, których praw to w największym stopniu dotyczy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ciągle jest mrok
Nowoczesna Polska to także niezbędne reformy polityczne, gospodarcze i społeczne, oparte o wolność słowa, niezawisłość sądów (i całego wymiaru sprawiedliwości) oraz równe prawa wszystkich obywateli. Ta dyskusja nie może dobywać się w cieniu policyjnych pałek, ale też z niewspółmierną rolą kościoła czy nieefektywnego państwa. Pomoc socjalna nie może polegać na politycznym przekupstwie i centralnie sterowanym rozdawnictwie, ale w oparciu o dobrze zorganizowane społeczeństwo obywatelskie. Mam wrażenie, że podobne lub wręcz identyczne poglądy przeważają zarówno na protestach i marszach, w których uczestniczyłem, jak i na spotkaniach i konferencjach organizowanych przez byłych działaczy „Solidarności” lat 80-tych.
Nie szukajmy sporów tam, gdzie nie mają one żadnego sensu. Najważniejsze co jest do zrobienia, to porozumienie o tym, jak ma wyglądać nowoczesna Polska i wymuszenie tej wizji na obecnym i przyszłych parlamentach.