Rasizm raz jeszcze. Wracam, bo żywię obawę, że będzie to temat co najmniej najbliższych kilkunastu dni
Mam uwagę do Państwa, którzy zechcieli komentować moje poprzednie notatki: trzeba konieczne odróżniać fatalną i starą, jak istnienie ludzkości, tendencję do niechęci do „innych”, do „obcych”, która czasem przejawiała się w brutalnych zachowaniach od niechęci biologicznej umotywowanej rzekomo naukowymi argumentami.
Nie były rasizmem najrozmaitsze prześladowania na tle religijnym, narodowościowym czy ekonomicznym, chociaż były ohydne i skandaliczne.
Rasizmem jest potępienie na podstawach biologicznych, pamiętajmy, nigdy nie udowodnionych przez prawdziwą naukę. Przykładem in vitro i argumenty, że dzieci w ten sposób narodzone są biologicznie gorsze. Ileż to osób, a w tym i księży, wypowiadało takie zdanie. Otóż to jest przejaw rasizmu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Rasizm naukowy
Każde stwierdzenie, które prowadzi do podziału na lepszych i gorszych na podstawie rzekomo naukowych podstaw biologicznych jest rasizmem. Powracam do przykładu muzykalnych i niemuzykalnych. Rasizmem byłoby twierdzenie, że muzykalni lepiej odczuwają piękno świata. Chociaż byłby to rasizm łagodny.
Ludzie niewątpliwie są różni, czasem nawet bardzo, ale z tego nie wynika, że jedni są lepsi, a drudzy gorsi. Że jednych mamy potępiać, a drugich nie. Natomiast tylko kretynizmem jest twierdzenie, że natura tak nas stworzyła, że natura wie lepiej, czyli na przykład mamy – mężczyzna i kobieta – produkować dzieci. I szkoda, że Kościół daje się w to wciągnąć. Chociaż coraz lepiej wiemy, że w Kościele namysłu jest brak kompletny.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jaki był powód ataku Andrzeja Dudy na mniejszość LGBT?
Dlaczego rasizm jest bardziej niebezpieczny od prześladowań na tle religijnym czy narodowościowym? Ponieważ wyraża domniemanie naukowe, biologicznie uzasadnione. A od podstaw biologicznych nie ma ucieczki. Religę można zmienić, możne też zmienić stosunek do niej. I podobnie jest we wszystkich innych przypadkach z wyjątkiem naszej biologii.
Zdaniem rasistów biologia wydaje wyrok raz na zawsze. I nie ma przebacz. Nie mam chęci ani miejsca na przytaczanie historii takich decyzji. Jednak w postaci rasizmu czyli poglądu pretendującego do nauki, pojawiają się one dopiero w XX wieku. Nie byłbym skłonny wrzucać do jednego worka wszystkich form ludzkiej głupoty i fanatyzmu przejawiających się w postaci stosunku do innych, do obcych. Ani to nam nie pomaga zrozumieć specyfiki rasizmu, ani nie wskazuje lepiej na ten akurat rodzaj nieszczęścia i nie pomaga z nim walczyć.
A z rasizmem trzeba walczyć od pierwszej sekundy, nie ma pobłażania dla rzekomo najbardziej łagodnych jego przejawów.
Lektura polecana: Barbara Fatyga „Dzicy z naszej ulicy”.