18 osób (głównie związanych z ruchem Obywatele RP), które protestowały 11 listopada przeciwko treściom głoszonym na tzw. Marszu Niepodległości w Warszawie, a którym policja siłowo uniemożliwiła pikietowanie, złożyło zażalenie na zatrzymanie
Przypomnijmy: 11 listopada około 20 osób stanęło przy trasie tzw. Marszu Niepodległości z białymi różami i transparentem „Nacjonalizm to nie patriotyzm”. Zostały siłowo zniesione z chodnika i od godziny 14.50 do późnych godzin wieczornych były przetrzymywane w kordonie policyjnym na tyłach hotelu Indigo, bez dostępu do toalety i przybrania pozycji innej niż stojąca. Wśród nich były osoby starsze i z niepełnosprawnością ruchową. Policja w ten sposób chciała wymusić na nich wylegitymowanie się.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Obywatele RP przez wiele godzin przetrzymywani byli w policyjnym kotle
Wbrew twierdzeniom rzecznika prasowego komendanta stołecznego policji Sylwestra Marczaka, siłowe usunięcie i zamknięcie w kordonie policyjnym nie było „ewakuacją ze strefy działań policji”. Policja bowiem żadnych działań, oprócz właśnie wyniesienia protestujących, tam nie prowadziła, a wiele osób, które stały bliżej trasy marszu, a nie wyróżniały się antyfaszystowskimi transparentami lub białymi różami, zostawiła w spokoju.
Siłowe usunięcie grupki osób na skwerze Wisłockiego wykonane było również bez rozwiązania demonstracji i wezwania do rozejścia się. Obywatele RP planują więc złożenie zawiadomienia do prokuratury na postępowanie policji.