Sewar: – Strajk głodowy skończę, gdy będę martwy albo wolny

fot. Grupa Granica

Od 14 stycznia w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Białymstoku strajk głodowy prowadzi Sewar. Syryjczyk umieszczony został w ośrodku na dwa miesiące, jednak po tym czasie przedłużono mu pobyt o kolejne cztery

Jak informuje Grupa Granica, Sewar wyjechał z Syrii po tym jak – jako więzień polityczny – 9 miesięcy spędził w tamtejszych więzieniach. Na ciele ma ślady blizn po torturach. Cierpi na klaustrofobię i stany lękowe po traumach, które przeżył. Ma tylko 24 lata, ale odkąd przyjechał do Polski, mocno posiwiał. W ośrodku w Białymstoku miał sześć prób samobójczych. Diagnozę psychologa wskazuje na silne zaburzenia PTSD. Mimo to, nadal jest przetrzymywany w zamknięciu. Jeszcze przed rozpoczęciem głodówki został umieszczony w izolacji, która dodatkowo pogarsza jego lęki.

W ostatni weekend stan Syryjczyka znacznie się pogorszył. – Sewar osłabł, nie mógł chodzić. Skarżył się na ostry ból głowy. Zbadano mu cukier, wynik był alarmujący, jednak funkcjonariusze Straży Granicznej nie zdecydowali się go wysłać do szpitala – pisze Grupa Granica. W jego sprawie interweniowało Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, jednak Straż Graniczna utrzymuje, że stan Sewara jest dobry i nie ma potrzeby umieszczania go w szpitalu.

W poniedziałek Grupa Granica straciła z nim kontakt. Do późnego wieczora jego telefon nie działał. Według relacji świadków, Sewar został około godziny 12 wywieziony poza obóz w zabudowanym samochodzie. – Jak sam później nam opisywał, nie wie, gdzie był, ale na miejscu funkcjonariusze SG go obezwładnili i wmusili w niego zupę. Podano mu też jakieś leki – napisali aktywiści. – Po powrocie do ośrodka Sewara znów umieszczono w izolatce. Dziennikarzy pytających o jego stan, SG zapewniała, że dobrowolnie skończył głodówkę, a jego pełnomocniczkom nie przekazywała żadnych informacji. Tymczasem Sewar kontynuuje strajk głodowy i jest zdeterminowany, żeby doprowadzić go do końca.


Grupa Granica publikuje jego oświadczenie:

„Zacząłem strajk głodowy, bo mam już dość warunków, w jakich mnie zamknięto. To nie jest obóz, to więzienie. Nie możemy korzystać ze smartfonów, jedzenie jest okropne.

Czuję się tak jak wtedy, gdy byłem w syryjskim więzieniu. Tam robili mi okropne rzeczy, tutaj też robią czasem rzeczy, które mi to przypominają.

Nie mogę tutaj żyć, marzę o śmierci. Zabraniają nam normalnie funkcjonować. Cały czas słyszymy zakazy: nie możesz rozmawiać, nie możesz pójść tam. Cały czas czujemy stres związany z zamknięciem, to jest okropne. Teraz umieścili mnie w ambulatorium, bo sześć razy próbowałem popełnić samobójstwo. Co oni ze mną zrobili? Teraz tylko marzę o śmierci.

Jestem człowiekiem, mam swoje prawa. Nie możemy zadzwonić do rodziny, nie możemy korzystać z Facebooka. Gmail i skype, z których pozwalają nam tu korzystać, są zablokowane w Syrii. Nie możemy używać telefonów z podłączeniem do internetu. Czemu skazali mnie na życie w więzieniu, skoro nie jestem kryminalistą? Nie zrobiłem nic złego.

Nie jestem z Ukrainy. Bardzo szanuję Ukrainę. Mają wojnę tak jak w moim kraju. Tylko że ja nie mam niebieskich oczu jak oni. Ukraińcy są przez was witani. Moja przyjaciółka Anastasija przyjechała tu do Polski po wybuchu wojny, teraz jest w Białymstoku i może spokojnie korzystać z życia. Ja siedzę w zamknięciu.

Codziennie ktoś kopał w moje łóżko, kiedy próbowałem spać. Szef tego miejsca mi powiedział: jeśli będziesz kontynuował strajk głodowy, będziesz tu dłużej. Jak można być człowiekiem i coś takiego powiedzieć? Tylko kryminaliści są do tego zdolni. Cały czas ktoś do mnie przychodzi i próbuje wypytywać, czasem są mili, czasem groźni. Boję się odpowiadać na ich pytania. Stosują różne strategie, które znam z Syrii. Teraz trzymają mnie w odosobnieniu w ambulatorium po to, żebym marzył o powrocie do swojego pokoju, a nie o wyjściu na zewnątrz. Dobrzy ludzie nie robią takich rzeczy. Nie ja jestem kryminalistą, tylko oni.

Szanuję Polaków, spotkałem wiele wspaniałych osób z tego kraju. Nawet wśród strażników granicznych zdarzy się ktoś przyzwoity, ale mając nad sobą szefa wszyscy zachowują się jak za czasów H*tlera. Nie mogą używać broni, którą noszą ze sobą. Gdyby mogli, to by pewnie nas tu wszystkich pozabijali. Nienawidzą nas.

Zabraniają nam używać telefonów, które mogą robić zdjęcia. Boją się, że widać by na nich było, jak paskudne jedzenie dostajemy, jak okropne są nasze pokoje i brud, który jest wokoło. Oni nie są w stanie dostrzec w nas ludzi, widzą w nas zwierzęta. „K*rwa, k*rwa, k*rwa!” – tyle się nauczyłem z polskiego. Widać, że nas nie szanują. Ja mam swoją godność. Jestem chrześcijaninem z Syrii. Pochodzę z dobrej rodziny. Nie używamy takich słów, nie robimy złych rzeczy.

Kiedy szedłem do szpitala, powiedziałem, że potrzebuję butów. Próbowałem wrócić po nie do pokoju. Złapali mnie i zaczęli kopać, wyglądali jak zwierzęta. Tu są wszędzie kamery, można by ich spytać o pokazanie nagrań, ale na pewno odmówią, bo robią w tym obozie okropne rzeczy.

Zacząłem swój strajk głodowy i skończę go dopiero martwy albo wolny. Szanuję zasady, szanuję prawo w Polsce. Sąd wyznaczył mi tu dwa miesiące. Zgodziłem się na to, bo wiem że przekroczyłem granicę nielegalnie i muszą to sprawdzić. Ale czemu przedłużyli mi zamknięcie o kolejne cztery miesiące?

Miałem tutaj pięciu kolegów z Jemenu. W ich sprawie ktoś zareagował i zostali wypuszczeni po dwóch miesiącach. Ja nie mogę liczyć na takie wsparcie. Uciekam przed rządem mojego kraju. Władza w Polsce wie, cały świat wie, że w Syrii jest dyktatura.

To jest las, a oni są wilkami. Widzą nas jako owce.

To piekło a nie życie. Muszę być wolny. Będę protestował, aż wyjdę na wolność albo umrę – to teraz jest ich decyzja. Komendant chce widzieć jak umieram powoli. Od ponad tygodnia nic nie jadłem. Przecież on może mnie wypuścić. Przekażcie ludziom na zewnątrz informacje o sytuacji tutaj, bo jest bardzo źle”.

  • Grupa Granica – nieformalna inicjatywa powstała w odpowiedzi na kryzys humanitarny na granicy polsko-białoruskiej. Niesie pomoc humanitarną, prawną i medyczną, monitoruje przestrzeganie praw człowieka

O autorze

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »