– Staram się zawsze wtopić w tłum, stać z boku, obserwować i wydobyć te momenty, które pokazują sens demonstracji – opowiada Peter Beym fotoreporter, specjalista od fotografowania w trudnych sytuacjach
Peter Beym w 1985 roku (jako 19-latek) musiał opuścić Polskę. Podpadł bezpiece za organizację strajku uczniowskiego. Wyjechał do Niemiec, potem do Afryki Południowej. – Fotografią zająłem się zupełnie przypadkowo. W pewnym momencie wziąłem aparat do ręki i zrobiłem kilka ujęć, ktoś powiedział „masz oko”. Zacząłem robić zdjęcia – opowiada. Z czasem zaczął fotografować protesty społeczne, konflikty zbrojne, demonstracje.
Peter Beym: – Staram się zawsze wtopić w tłum, stać z boku, obserwować i wydobyć te momenty, które pokazują sens demonstracji. Starzy, doświadczeni reporterzy nauczyli mnie, że trzeba odczekać, postać 2-3 minuty, poobserwować. Jeżeli rzucisz się tam, gdzie wszyscy się rzucają, to nie będziesz miał tego zdjęcia. Chcę pokazać ludzi, którzy są na demonstracji i rzeczywiście o coś im chodzi.
Peter Beym o fotografowaniu protestów rozmawia z Piotrem Niemczykiem.
Świadectwa Buntu to cykl rozmów Piotra Niemczyka z aktywistami, społecznikami, ale przede wszystkim z twórcami, którzy pokazują i komentują bunt jednostek wobec zła, które widzą wokół.