Komentarze o rozpoczęciu agonii PiS-u są chyba przedwczesne. Poczekałbym z hasłami typu: zwyciężyliśmy. To prawda, że sytuacja po stronie tzw. Zjednoczonej Prawicy jest niewesoła. Ale oni nie mają gdzie się cofnąć, więc łatwo nie zrejterują
Odchodząc, ryzykowaliby zbyt wiele, bo wcześniej nie zabezpieczyli bezkarności po tym, jak wielokrotnie łamali prawo oraz samą konstytucję. Pozostaje im przeczekać masowe protesty lub przykręcać śrubę. W jednym i drugim przypadku przyszłość jest niejasna.
Zjednoczoną Prawicę toczy konflikt wewnątrzpartyjny. Widać to po nieskoordynowanych decyzjach, czasem jaskrawo bezsensownych. Protesty rozbiły zwartość prawicy. Jeżeli założymy, że pojawił się podział na prawicy, jak za czasów PZPR, na frakcję soft oraz hard, to w każdym z tych przypadków w dłuższej perspektywie mogą mimo wszystko przegrać.
PRZECZYTAJ TAKŻE: „Dziadersi” i „Plebania Obywatelska” – co młodzi myślą o starszych pokoleniach
Co w takich okolicznościach robiło biuro polityczne partii za minionych czasów? Wymieniało pierwszego sekretarza partii. Sytuacja jednak jest o tyle inna, że tym razem pierwszy sekretarz ma prerogatywy bezpośrednio rozciągające się na resorty siłowe, a od stanowiska służb zależne są opcje, które znajdą się na stole.
Kaczyński już nie ma przyszłości, a jego dni są policzone. Prędzej czy później zejdzie ze sceny w niesławie, jak Gomułka. Kamiński i jego otoczenie starają się być lojalni, ale w razie czego mogą wbrew niemu, ratując dupę, opowiedzieć się po stronie którejś z frakcji. W przypadku zaostrzenia kryzysu dla nich liczyć się będzie ten, kto zaoferuje perspektywę osobistego bezpieczeństwa.
Twarda grupa ziobrystów i radykałowie Konfederacji są poza partią Prawo i Sprawiedliwość, więc w naturalny sposób kandydat powinien wyłonić się z lidera prawicy, czyli PiS-u. Ale to nie jest przesądzone. Morawiecki, jako premier, w naturalny sposób mógłby skrzyknąć swoje środowisko, ale trudno uznać go za przyszłego lidera. Przeciwników ma nie tylko w Prawie i Sprawiedliwości. Jeszcze więcej wśród ziobrystów, z tym że oni są poza strukturą PiS-u i mogą mniej.
Wyłonione ad hoc biuro polityczne mogłoby szukać nowej twarzy, ale to mało prawdopodobne, puki Kaczyński ma jakikolwiek wpływ na otoczenie. Wewnętrzne walki pod dywanem trwają na razie tylko w sferze dyskursu. Dobrej twarzy w PiS nie ma. W tej chwili nie ma drogi Gomułki, ani drogi Gierka, ani Jaruzelskiego. Żadna z tych dróg nie gwarantuje bezpieczeństwa rządzącym, ani opozycja nie odważy się im tego zagwarantować.
Skoro wyjścia nie ma, wszystko zastanie jak jest, oczywiście, do czasu. Trzeba więc jeszcze trochę poczekać. Przykręcanie śruby jest całkiem możliwe, ale tylko na przeczekanie. Główny ciężar położony będzie, jak to najlepiej rządzący potrafi, na propagandę. Jednakże toporna, łopatologiczna agitacja w państwowych mediach już nie ma takiej mocy. Propagandziści z Radiokomitetu, że użyję raz jeszcze terminu z minionej epoki, mają równie wiele do stracenia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Polska Walcząca jest dzisiaj gdzieindziej, nie w klapie marynarki Kaczyńskiego
Będzie więc budowana nowa, jeszcze bardziej brutalna narracja, wyrafinowana manipulacja, mająca przekonać, że patriotyzm to zgoda z władzą pisowską. Protestujące społeczeństwo będzie gnojone i oczerniane, liderki odhumanizowane. Jeszcze więcej będzie odwołania do historii i antyunijnego dyskursu. Władza ma, jak się wydaje, jeden cel, by pozostało wszystko po staremu.
Byłoby to się udało, gdyby nie kobiety, gdyby nie elektorat młody, nieczuły na ten typ propagandy. To się wywróci, ale nie tak szybko, jak się nam wydaje.
1 thought on “To się wywróci, ale nie tak szybko, jak nam się wydaje”
Spojrzałem sobie na poprzednie wybory i wyniki w kategoriach wiekowych. Oto cytat na rok 2015:
„Według tego badania, wśród najmłodszych wyborców, w wieku 18-29 lat, na PiS zagłosowało 26,6 proc. wyborców. Na kolejnych miejscach znalazły się: Kukiz’15 (20,6 proc.), KORWiN (16,8 proc.), PO (14,4 proc.), Nowoczesna (7,8 proc.), Razem (5,2 proc.), PSL (3,7 proc.) i ZL (3,4 proc.).”
Byłem sam zdziwiony, że w ostatnich wyborach PiS również wygrał w tej (i każdej) kategorii wiekowej. Oto odpowiedni cytat z sieci za rok 2019:
„W niedzielnych wyborach na PiS głosowało 26,2 proc. osób w wieku 18-29 lat. KO uzyskała w tej grupie 24-proc. poparcie, Konfederacja 20,2-proc., SLD 17,7-proc., zaś PSL – 10,3-proc.”
W obu wynikać widać nie tylko zwycięstwo PiS-u, ale również wyraźny przechył na prawo „młodego wyborcy”. Chociaż w ostatnich wyborach wyraźnie zyskała lewica, gdyby zaliczyć do lewicy SLD i KO.
Nie wykluczam oczywiście nagłych zmian nastrojów wśród młodzieży, zwłaszcza w sprzyjającym takim zjawiskom pandemicznym dołku, ale uważałbym z hura-optymistycznymi nadziejami, że „cała młodzież” przeszła na pozycje lewicowe, oraz że ostatnie demonstracje, acz robiące wrażenie, są dla polskiej młodzieży reprezentatywne. Nie mówiąc już o całym społeczeństwie.
Euforia może prowadzić do fałszywych wniosków. Jak już rząd padnie, to raczej przez pandemię i utratę nad nią kontroli. Młodzież będzie miała tu dużo mniejsze znaczenie. Mimo udanych manifestacji nie sądzę, aby protestujący stanowili pokaźną część opinii publicznej. Stawiam raczej na wyraźną mniejszość, która miałaby problemy z przekroczeniem progu wyborczego.
Na razie największym atutem nierządu PiS-u jest równie nierządna, zdegenerowana, niewiarygodnie głupia i bezkręgowa „opozycja”. Po prostu brak alternatywy. Jeśli nastoje się utrzymają, to przewiduję głównie masową absencję wyborczą w następnych „wyborach”, a więc powrót do utartej normy, którą udało się reżimowi nieco zredukować w ostatnim maratonie „wyborczym”.