Witką w członka. Marszałek Sejmu ujawniła swe ludzkie oblicze

Elżbieta Witek, marszałek Sejmu z ramienia PiS, kilka dni temu niespodziewanie ujawniła swe ludzkie oblicze. W trakcie wyborów członków komisji do spraw pedofilii nie potrafiła opanować śmiechu przy słowach „członek komisji”. I oto okazało się, że nawet prominentni przedstawiciele władzy nie są jakimiś robotami i stać ich na skojarzenia erotyczne oraz dobry humor

Marszałkini Witek wybuchała śmiechem, bo członek obok laski marszałkowskiej, to znane określenia falliczne, obecne w kulturze erotycznej i wielu dowcipach. Śmiechu było kupa z przewagą członka, bo przecież w tle był temat pedofilii, a wiadomo, że ten proceder z użyciem członka jak najbardziej się kojarzy.

Dzięki spontanicznej postawie pani marszałek, która na skutek głośnego śmiechu kilka razy musiała wyłączyć sobie mikrofon, co było absolutnie heroiczną postawą, bo zwykle wyłącza mikrofon posłom opozycji, przekonaliśmy się, że mandaryni władzy, to ludzie z krwi i kości, którym nie są obce naturalne reakcje na członka.


PRZECZYTAJ TAKŻE: Wielki podryw


Niektórzy z nich prawdopodobnie uprawiają nawet seks i mają jakieś uczucia, kierują nimi pragnienia, a nawet (jak w przypadku pani Witek) włada nimi mroczna chuć, choć na co dzień tego nie widać, a oni sami starają się starannie wszystkie normalne, ludzkie reakcje przed światem ukrywać.

Złośliwi twierdzą, że zabawna reakcja pani Witek nie była w odniesieniu do słowa „członek” tylko w stosunku do powstającej komisji, bo po tym jak prezydent Duda uwolnił pedofila, kierunek będzie raczej taki, że księża nadal będą mogli bez kary pchać lapy w majtki dziewięciolatkom.

Moim zdaniem to jednak naciągana na członka teoria. To zwykłe, kobiece skojarzenie członka komisji z twardym, męskim członkiem wywołało wielki uśmiech na twarzy pani Witek. I takie reakcje zbliżają polityków do zwykłych, szarych ludzi. I bardzo dobrze. Bo już myślałem, że PiS to nie ludzie tylko ideologia. 

O autorze

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »