Z notatnika jasnowidza

W roku 1987 zrobiłem cykl rysunków, które potem odbijałem na tzw. sicie, pt. „Rzut oka w przyszłość”. Między innymi był wśród nich rysunek pt. „Ekspres poranny” – niby pierwsza strona gazety z tytułami, które wtedy w PRL-u szokowały – opowiada Jacek Fedorowicz

„Veto Frasyniuka”, „Konferencja Onyszkiewicza”, „Kuroń krytykuje ministra policji”, „Proces Bardonowej, zakończony. Uniewinniona. Nie rozumiała swych czynów”. Bardonowa to ówczesna prokurator prześladująca gorliwie wszystko, co tylko przeciwstawia się władzy, symbol partyjnego wymiaru sprawiedliwości, coś jak dzisiaj Ziobro tylko z mniejszymi możliwościami. Tytuł miał świadczyć, że po zwycięstwie nie będziemy się na komunistach mścili.

Jacek Fedorowicz: – Z sumy tytułów wynikało coś, co się wtedy nie mieściło w głowie. Że nie ma już Polski Ludowej, jest Rzeczpospolita Polska.

Dalej był tytuł z nazwiskiem czołowego przestępcy dla tamtej władzy: „Adam Michnik (niewiele się tu zmieniło) profesor i dziekan wydziału historii Uniwersytetu Warszawskiego doktorem Honoris Causa Uniwersytetu Kijowskiego” – przepowiednia wolności krajów podbitych przez ZSRR pojawia się w kilku miejscach. Oto bohater podziemnej Solidarności Zbigniew Bujak owacyjnie witany w jest Kownie. Domyślamy się, że w niepodległej Łotwie.

Idee dalsze unijne zaznaczyłem, przyznaję, dość nieśmiało. Jest wiadomość, że zbliża się referendum w sprawie unii polsko – węgiersko – słowacko – czeskiej. Tak na początek.

Przez cały 1987 rok odbitek zrobiłem setki. Były rozchwytywane, ale przyjmowane z takim westchnieniem, że jakie to miłe i nierealne. I co? Nie minęły dwa lata i mieliśmy niepodległość!

Jeżeli dzisiaj, tu przed tą kamerą, co pewien czas, przepowiadam, że państwo kaczyńskie przegra i że ja będę upadek Jarosława oglądał na własne oczy, to proponuję, żeby nie przyjmować tego ze wzruszeniem ramion tylko uwierzyć. Wygramy!

A na razie idziemy na marsz 4 czerwca. Tak dla rozgrzewki.

O autorze

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »