Nie jestem radykałem. Za stary jestem na to, zbyt wiele przeżyłem… Wiem, że świat jest na wielu poziomach bardzo złożony, przez co aż tak skomplikowany, że nie ma prostych recept, by nagle stał się lepszy. Ale pamiętam też, jakże trafne, proste i jakże aktualne sformułowanie Kisiela opisujące panoszący się oportunizm, niemoc i prywatę, które już parokrotnie zmieniały na tragiczną naszą historię: „To, że jesteśmy w dupie to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać”
Powiedzmy szczerze, jak inaczej wytłumaczyć niechęć do zbudowania jednej, wspólnej listy sił demokratycznych w zbliżających się wyborach? Wszyscy wiedzą i zgadzają się prywatnie, że to jest jedyna szansa na skuteczne zwycięstwo w wyborach, pokonanie PiS-u, osiągnięcie konstytucyjnej większości i odbudowę, szybko i pewnie, demokratycznego państwa prawa, pełnowartościowego partnera w rodzinie społeczeństw Unii Europejskiej. Czy może być dla myślących o przyszłości obywatelek i obywateli coś ważniejszego? Czy może być dla partii, które mówią o sobie, że są za podmiotowością ludzi, przestrzeganiem ich praw i wolności, że są przede wszystkim partiami demokratycznymi opowiadającymi się za przestrzeganiem prawa, konstytucji i trójpodziału władz, że uznają za rację stanu naszą podmiotową obecność w Unii Europejskiej, coś co w aktualnej sytuacji w Polsce może być istotniejsze? Chyba że, Stefan Kisielewski ma racje… Może większość z nich myśli, że czas zacząć się w dupie urządzać?
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wobec trudnych wyborów. Obywatele RP do Donalda Tuska
Tę konieczność pełnej mobilizacji, zjednoczenia i współpracy, by wspólnymi siłami osiągnąć zdecydowane zwycięstwo, co najmniej 307 mandatów – czyli ponad 62% poparcie wśród +/- 18-20 mln wyborców, politycy (z wyjątkiem Donalda Tuska), analitycy i komentatorzy w większości nie wiem z jakiego powodu pomijają, wręcz lekceważą skupiając się na o wiele mniej istotnych kwestiach tradycyjnych podziałów sympatii, niuansów programowych, gdzie różnice stają się ważniejsze niż podstawowe podobieństwa i wspólny polityczny interes, o którym każdy z nich w dodatku głośno mówi: przede wszystkim należy odsunąć od władzy Jarosława Kaczyńskiego i przywrócić przestrzeni demokratycznej debaty i rządów prawa!
PRZECZYTAJ TAKŻE: Odbudowa polskiej demokracji analizy, szanse i recepty- relacja z debaty o wspólnej liście opozycji. Cz. 1
Choć wszyscy liderzy partii teraz opozycyjnych wielokrotnie powtarzają, że to co z Polską robi Kaczyński jest niewybaczalne, pachnie zdradą i autorytaryzmem, że narusza nasze sojusze i bezpieczeństwo, że dzieli i dezintegruje społeczeństwo, że Zjednoczona Prawica wyprowadza Polskę z Unii, że niszczy gospodarkę i pieniądz, co grozi poważnym kryzysem; drożyzną i upadkiem firm, że kradną i zapewniają sobie bezkarność, że inwigilują i są gotowi sfałszować wybory to porozumieć się i stworzyć wspólną listę, by zmobilizować ludzi i bezapelacyjnie, skutecznie (bo takie są wymogi obowiązującej ordynacji) z Kaczyńskim wygrać nie potrafią. Naprawdę trudno to pojąć. Tym bardziej to dziwne, że osiągnięcie takiego zwycięstwa jest możliwe, ba, leży na wyciągnięcie ręki.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Odbudowa polskiej demokracji analizy, szanse i recepty – relacja z debaty o wspólnej liście opozycji. Odc. 2
Potrzeba wysokiej, im wyższej tym lepiej, przekraczającej 60 % frekwencji, ale to się zdarzało i pewnie zdarzy w sytuacji ostrej polaryzacji (w roku 1989 – 62,7% czy ostatnio w 2019 – 61,7%). Ale tę polaryzację zapewni przede wszystkim dualistyczny podział a nie rozdrobnienie, wskazywanie na wspólne cele, a nie na różnice i konkurencję. Z pewnością gdyby partie nie traciły czasu i pieniędzy na jałowe spory a media na zastępcze dyskusje, które z nich kogo lepiej reprezentują i który z liderów partyjny jest najbardziej „wiarygodny” i o ironio „antypisowski” zarazem, tylko razem wspierając się wzajemnie nakłaniały sympatyków do aktywności politycznej i budowania ogólnopolskiego, jednoczącego wyborców demokratycznego ruchu, moglibyśmy liczyć być może nawet na rekord frekwencyjny. Z prostego sumowania poparcia dla czterech partii demokratycznych przy frekwencji ok. 50% średnia z listopada wskazuje, że zbliżamy się do 60%. Brakuje tylko kilka procent (2-3%) a frekwencja wyższa o 10% (w sumie ok. 60%) to przecież ponad 3 mln „nowych” wyborców! Wydaje się, że zdobycie ponad 307 mandatów dla sił demokratycznych w przyszłym parlamencie jest realne, tylko: trzeba chcieć, a z tym – jak widać – nasze elity polityczne i medialne mają wielki kłopot. My, ludność, też nie jesteśmy bez winy.
PRZECYTAJ TAKŻE: Odbudowa polskiej demokracji analizy, szanse i recepty – relacja z debaty o wspólnej liście opozycji. Odc. 3
18 listopada został opublikowany apel 447 działaczy społecznych, polityków, wybitnych ludzi kultury i nauki wzywający partie opozycyjne do wspólnego, racjonalnego działania, by zatrzymać dewastację materialną, polityczną i duchową Polski i odsunąć rząd Zjednoczonej Prawicy od władzy. Odbudować fundamenty demokratycznego państwa prawa i radykalnie zmienić jakoś rządzenia na lepszą. Przyłączcie się do tego głosu obywatelek i obywateli. Do wyborów jest jeszcze 10 miesięcy, nie jest za późno.
Jeżeli nie znasz jeszcze treści apelu, chcesz go podpisać, znajdziesz go TUTAJ