Niemal rok temu pisałem o różnicach pomiędzy zniesławieniem i znieważeniem. Przyczynkiem do tekstu była historia dwóch transparentów o wymiarach dziesięć na cztery metry kwadratowe i treści „Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą” oraz „My Obywatele RP oświadczamy, że Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą”, zatrzymanych przez policję w Warszawie w dniach 5 i 12 marca 2020 r. a następnie uznanych przez prokuratora za dowody rzeczowe w postępowaniu dotyczącym występku z art. 135 §2 Kodeksu karnego („Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”)
Przypominając pokrótce, znieważeniem jest zachowanie, które według zdeterminowanych kulturowo i powszechnie przyjętych ocen społecznych stanowi wyraz pogardy, ośmieszenia czy uwłaczania. Istotą znieważenia jest niemożliwość dokonania oceny takiego zachowania w kategoriach wartości logicznej prawdy lub fałszu. Znieważanie ma charakter niezracjonalizowany, dyskredytujący w oderwaniu od faktów osobę, wobec której jest skierowane. W wypadku zniesławienia mamy do czynienia z zarzutem zracjonalizowanym, dotyczącym postępowania lub właściwości pokrzywdzonego, który jednak może poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla wykonywanego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności. Sprawdzalność użytego twierdzenia stanowi kryterium odróżniające. Jeśli jest niesprawdzalne, będziemy mieli do czynienia ze zniewagą, jeśli jest sprawdzalne, będzie zniesławieniem. Zniesławienie to wypowiedź o faktach, którą można poddać dowodowi prawdy.
Tekst kończył się informacją, iż postanowienie prokuratora z września 2020 r. o uznaniu dwóch transparentów o wymiarach dziesięć na cztery metry kwadratowe i treści „Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą” oraz „My Obywatele RP oświadczamy, że Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą” za dowody rzeczowe w postępowaniu przygotowawczym dotyczącym występku publicznego znieważenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz o odmowie ich zwrócenia – zostało zaskarżone.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Znieważenie, zniesławienie i aresztowane transparenty
Po roku, postanowieniem z 24 września 2021r., sąd uwzględnił zażalenie i uchylił postanowienie prokuratora celem ponownego rozpoznania wniosku o zwrócenie transparentów.
Z postanowienia sądu dowiadujemy się, że już w dniu 24 listopada 2020 roku umorzono śledztwo wobec stwierdzenia, że czyny objęte postępowaniem karnym stanowiły ścigane z oskarżenia prywatnego zniesławienie, a nie ścigane z oskarżenia publicznego znieważenie Prezydenta RP. Odpis postanowienia został przesłany pokrzywdzonemu, choć w aktach sprawy brak jest dowodu jego doręczenia do Kancelarii Prezydenta RP. Przyjęto jednak, że postanowienie jest prawomocne.
Sąd zauważył nadto, że prokurator nie objął ściganiem czynów prywatnoskargowych zniesławienia, a postępowanie karne z oskarżenia prywatnego nie zostało wszczęte. Zdaniem sądu brak jest zatem podstaw prawnych, aby uznać, że organ prokuratorski może nadal dysponować zabezpieczonymi dowodami rzeczowymi, skoro czyn nie stanowi przestępstwa ściganego z urzędu.
Oczywistym dla sądu było, że czyn podlegający ocenie prawnokarnej stanowiły treści zapisane na transparentach, a same transparenty były jedynie nośnikiem tej informacji. Prokurator winien poddać je czynności procesowej oględzin, a wobec wydania postanowienia o umorzeniu postępowania, wydać osobie, od której je zatrzymano, jako zbędne dla dalszego postępowania – zgodnie z Kodeksem postępowania karnego.
Sąd uznał za celowe uzupełnienie akt sprawy o dowód doręczenia Kancelarii Prezydenta RP odpisu postanowienia o umorzeniu śledztwa i ewentualną informację, czy złożono akt oskarżenia w postępowaniu prywatnoskargowym, dokonanie – o ile prokurator uzna to za konieczne – czynności procesowej oględzin transparentów, a następnie ponowne rozpoznanie wniosku o zwrot transparentów.
Co zatem wiemy dzisiaj?
Treść transparentów „Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą” oraz „My Obywatele RP oświadczamy, że Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą”, także eksponowana publicznie, nie jest znieważeniem Prezydenta RP.
Treść transparentów „Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą” oraz „My Obywatele RP oświadczamy, że Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą” może stanowić ścigane z oskarżenia prywatnego zniesławienie Andrzeja Dudy, pomówienie go o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowanego przez niego stanowiska.
Zgodnie z Kodeksem karnym nie popełnia jednak przestępstwa zniesławienia ten, kto publicznie podnosi lub rozgłasza zarzut dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną, gdy zarzut ten jest prawdziwy. W procesie mającym za przedmiot zniesławienie, ciężar dowodu rozkłada się następująco: oskarżyciel musi wykazać, że pomawiający sformułował wypowiedź, która jest zniesławiająca, zaś oskarżony – że zarzut zawarty w tej wypowiedzi jest prawdziwy.
Prokuratura nie wszczęła wobec sprawców postępowania o ścigane z oskarżenia prywatnego zniesławienie, choć mogła to zrobić, uznając, że wymaga tego interes społeczny.
Pokrzywdzony zniesławieniem nie skierował przeciwko sprawcom aktu oskarżenia w postępowaniu prywatnoskargowym.
Wydaje się, że żaden z potencjalnych oskarżycieli nie jest zainteresowany tym, by prawdziwość twierdzeń wypisanych na transparentach była przedmiotem postępowania dowodowego w procesie sądowym. Nikt nie chce ścigać sprawców. Tylko transparenty „Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą” oraz „My Obywatele RP oświadczamy, że Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą” wciąż są aresztowane, choć postanowienie sądowe pozwala mieć nadzieję, że odzyskają wolność.
Jeżeli tak się stanie i spotkacie je na ulicy, pamiętajcie o ich historii i znaczeniu dla wykładni i stosowania prawa.
- Radosław Baszuk, adwokat, wspólnik w warszawskiej kancelarii „Baszuk Czernicka Baszuk”. Specjalizuje się w prawie karnym i dyscyplinarnym. Od kwietnia 2018 roku współpracuje z zespołem ObyPomocy.
Tekst opublikowany został na blogu Tak to widzę