Anna Grad-Mizgała z Obywateli RP została uniewinniona od zarzutu używania wulgarnych słów podczas demonstracji Strajku Kobiet. Sąd Rejonowy w Przemyślu stwierdził, że nie można karać za używanie słów, które od dawna funkcjonują w sferze publicznej i artystycznej
Anna została obwiniona przez policję z art. 141 kw (Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany.) Rozprawa odbyła się w poniedziałek 6 grudnia. – Szkodliwość społeczna czynu jest znikoma, urażeni poczuli się tylko policjanci zabezpieczający zgromadzenie, nie wpłynęło żadne zawiadomienie od osoby prywatnej – argumentował sąd, który dopuścił dowody w postaci ekspertyzy prof. Romanowskiego oraz raportu Fundacji Batorego „Język Rewolucji”.
Anna Grad-Mizgała: – Ja w swojej obronie podnosiłam to, że art. 54 Konstytucji RP gwarantuje nam wolność wypowiedzi, że Europejska Konwencja Praw Człowieka i Obywatela tylko i wyłącznie po stronie obywateli zostawia decyzję, jakiego języka mogą używać w trakcie protestu, że używanie słów „jebać PiS” czy „wypierdalać” było podyktowane kontekstem chwili, gdy władza przemocowo potraktowała kobiety. Przemoc rodzi przemoc. Oni potraktowali nas w taki a nie inny sposób, myśmy odpowiedziały adekwatnie do chwili.
Sąd wydając wyrok uniewinniający zgodził się z argumentacją obwinionej. – Stwierdził, że nie można mnie karać z artykułu 141, bowiem język, jakiego użyłam, jest powszechnie obecny w przestrzeni publicznej, używany jest w debacie publicznej przez osoby publiczne i miałam prawo tak zareagować, nawet przy użyciu urządzeń nagłaśniających.