Wokanda: prawo i co prawo znaczy?

Widziane z wnętrza sądowej sali prawo przestaje być abstrakcją. Kiedy służy obronie praw jednostki, staje się potrzebne jak powietrze do oddychania. Wiele jeszcze trzeba zrobić, by prawo stało się takim fundamentem ustroju, który potrafi podtrzymać demokrację. Będzie tak wówczas, gdy każda i każdy z nas będzie mógł przed sądem dochodzić nie tylko praw "politycznych", ale również "zwykłych" - w szkole, w szpitalu, w urzędzie.

Media są ważne

Nie ma "nielegalnych demonstracji". Nie ma "przepychanek z policją". Tych i wielu innych rzeczy nie wiedzą dzisiejsze media. Pomóż nam budować takie, z których opinia kształtuje "kulturę prawną". Niech się dzięki nim znajdzie odważny sędzia - obok tych bohatersko orzekających w sprawach politycznych - który zdecyduje o adopcji przez parę jednopłciową. Niech się znajdzie taki, który uzna, że ustrój polskiej szkoły skrajnie narusza konstytucyjną wolność zarówno nauczania jak indywidualnego rozwoju. Niech normą stanie się finansowa odpowiedzialność państwa za naruszenia prawa do zdrowia przez zatrute powietrze, do ochrony zdrowia przez zrujnowane szpitale. Media kształtują kulturę prawną. O ile same ją mają.
Wesprzyj nas

Wokanda: prawo i co prawo znaczy?

Zarzut: Używanie wulgaryzmów na demonstracji. Sąd: Niewinna

Anna Grad-Mizgała stoi przed budynkiem Sądu Rejonowego w Przemyślu

Anna Grad-Mizgała z Obywateli RP została uniewinniona od zarzutu używania wulgarnych słów podczas demonstracji Strajku Kobiet. Sąd Rejonowy w Przemyślu stwierdził, że nie można karać za używanie słów, które od dawna funkcjonują w sferze publicznej i artystycznej

Anna została obwiniona przez policję z art. 141 kw (Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany.) Rozprawa odbyła się w poniedziałek 6 grudnia. – Szkodliwość społeczna czynu jest znikoma, urażeni poczuli się tylko policjanci zabezpieczający zgromadzenie, nie wpłynęło żadne zawiadomienie od osoby prywatnej – argumentował sąd, który dopuścił dowody w postaci ekspertyzy prof. Romanowskiego oraz raportu Fundacji Batorego „Język Rewolucji”.

Anna Grad-Mizgała:Ja w swojej obronie podnosiłam to, że art. 54 Konstytucji RP gwarantuje nam wolność wypowiedzi, że Europejska Konwencja Praw Człowieka i Obywatela tylko i wyłącznie po stronie obywateli zostawia decyzję, jakiego języka mogą używać w trakcie protestu, że używanie słów „jebać PiS” czy „wypierdalać” było podyktowane kontekstem chwili, gdy władza przemocowo potraktowała kobiety. Przemoc rodzi przemoc. Oni potraktowali nas w taki a nie inny sposób, myśmy odpowiedziały adekwatnie do chwili.

Sąd wydając wyrok uniewinniający zgodził się z argumentacją obwinionej. – Stwierdził, że nie można mnie karać z artykułu 141, bowiem język, jakiego użyłam, jest powszechnie obecny w przestrzeni publicznej, używany jest w debacie publicznej przez osoby publiczne i miałam prawo tak zareagować, nawet przy użyciu urządzeń nagłaśniających.



O autorze

Poprzednio w Wokandzie

Prawo w internecie

Dane Google Trends - częstość wyszukiwania haseł o sądach odpowiada najwyraźniej wyłącznie użytkowym potrzebom. Im "bliżej ludzi", tym zainteresowanie większe...

Wspieraj obywatelskie media

Od mediów zależy poziom kultury prawnej społeczeństwa, ale także wśród sędziów.
Wesprzyj nas