Ponad 100 osób, w tym dzieci, skorzystało już z noclegowni, którą dla osób ewakuowanych z Ukrainy prowadzą Obywatele RP. Przeznaczyli na nią swoją siedzibę przy ul. Wolskiej w Warszawie
Uciekinierzy spod rosyjskich bomb, niezależnie od narodowości i obywatelstwa, mogą tam zatrzymać się na kilka dni i odpocząć przed udaniem się w dalszą drogę lub znalezieniem miejsca na dłużej. Do tej pory z noclegowni skorzystało blisko 100 osób, w tym dzieci. Najmłodsze miało kilka miesięcy.
W noclegowni codziennie przebywa po kilkanaście osób. – Na ogół jest od 12 do 17 osób – mówi Małgorzata Nowogońska z ObyPomocy. – Znajomi przywożą do nas ludzi z granicy lub z dworca w Warszawie, czasem w środku nocy. Dzwonią też do nas wolontariusze działający na dworcach i pytają, czy mamy wolne miejsca. Jeśli tak, to przysyłają nam ludzi – dodaje.
Ewakuowani z Ukrainy w noclegowni na Wolskiej spędzają zazwyczaj 2-3 noce, ale są też osoby, które pozostają na dłużej.
Małgorzata Nowogońska: – Staramy się pomóc im podjąć decyzję, gdzie chcą jechać dalej. Przekazujemy informacje o miejscach i warunkach przyjęć. Jeśli nie mają określonego celu podróży, wyszukujemy punkty przyjęć Ukraińców za granicą: w Niemczech, Holandii, Francji czy Szwecji. Podpowiadamy tylko sprawdzone miejsca, ośrodki, punkty prowadzone przez władze miejskie lub zweryfikowane przez organizacje pozarządowe, dające bezpłatny pobyt, wyżywienie, wsparcie socjalne, czas na aklimatyzację, czasem perspektywę zatrudnienia. Wyłapujemy też w internecie wszystkie zweryfikowane i sprawdzone ogłoszenia o miejscach przyjęć Ukraińców za granicą.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Nie dla represji wobec osób niosących pomoc. Podpisz petycję Amnesty International
Do noclegowni przy Wolskiej przyjeżdżają przede wszystkim kobiety z dziećmi, czasem samotne kobiety, jeśli są mężczyźni to na ogół z rodziną, w której jest niepełnosprawne dziecko.
– Zatrzymali się u nas na tydzień dwaj młodzi, bardzo sympatyczni mężczyźni. Byli głuchoniemi, dlatego zapewne nie dostali powołania na wojnę. Chłopaki znaleźli już pracę i miejsce na dłuższy pobyt w Warszawie. Wspierani byli przez środowisko osób głuchych, którzy pomogli im się tu zorganizować – opowiada Małgorzata Nowogońska. I dodaje: – Pomagamy naszym gościom w sprawach związanych z dalszą podróżą (np. szczepienia, testy na COVID). Często niewiele mają przy sobie, bo uciekając nie zdążyli zabrać potrzebnych w podróży rzeczy osobistych, np. bielizny. Często przyjeżdżają z lichymi torbami typu „stadionówka”. Gdy uciekali w Ukrainie była zima, teraz nadchodzi wiosna. Na dalszą drogę potrzebują walizek, bielizny, czasem butów i ubrań.
Dla dzieci, które nocują w noclegowni przy Wolskiej potrzeba m.in. owoców i jogurtów. – Zabawki już zgromadziliśmy, akcesoria do rysowania i kilka gier – wylicza Małgorzata Nowogońska. – Potrzebujemy też plastikowych klapek pod prysznic, środków do dezynfekcji, proszków do prania, detergentów.
Pieniądze potrzebne są również na zakup żywności. – Kupujemy chleb, wędliny sery, warzywa, kawę herbatę, choć dostajemy też zestawy pudełkowe od firmy cateringowej – mówi Małgorzata Nowogońska.
Warszawscy Obywatele RP dyżurują w punkcie noclegowym przez 24 godziny na dobę. Sami robią zakupy, sprzątają, zmieniają pościel, piorą pościel i ręczniki. Wszystko w oparciu o wolontariat.
TUTAJ możesz wpłacić pieniądze na noclegownię w siedzibie Obywateli RP