Kraj w chaosie, burdel na każdym kroku, Polska płonie, gospodarka tonie, a nasz prezydent się bawi. Bawi, ale jednocześnie liczy, że robiąc umizgi do młodego elektoratu przekona do siebie fanów hip hopu i doklei sobie trochę głosów
Poznaliśmy już zdolności kabaretowe prezydenta, kiedy to na uczelni w gronie profesorskim opowiadał dowcip o zjadaniu naukowców przez dzikie plemię ludożerców w Afryce. Śmiechu przy tym było kupa, z przewagą kupy.
Andrzej Uda świetnie odnajduje się na wiejskich festynach, na których tańczy lepiej niż Kwaśniewski wyginał się do disco polo, zadebiutował też na Tik Toku aplikacji dla nastolatków, gdzie umieszcza się zabawne filmiki. Teraz okazało się, że jest także raperem. Prezydent przyłączył się ochoczo do muzycznego łańcuszka, w którym gwiazdy polskiego hip hopu nominują się do wykonania krótkiej rymowanki na dowolny temat. Zabawa ma szlachetną podkładkę, bo wyzwaniom towarzyszy apel o wpłaty na służbę zdrowia i walkę z wirusem.
ZOBACZ TAKŻE: Skibobranie. Pochód poparcia
Sensacją tego „czelędżu” jest to, że w łańcuszku jak grzyby po deszczu zaczęli pojawiać się politycy oraz osoby znane ze swojej aktywności publicznej (Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, znany prawnik Marcin Matczak, aktor Andrzej Seweryn). Hitem w Internecie jest nagranie Korwina Mikke, który namawia do strzelania i zabijania maczetą socjalistów. Korwin (który ze mną rapował już 17 lat temu o podatkach i jeszcze nie namawiał wówczas nikogo do mordowania) to polityk egzotyczny i świadomie kontrowersyjny, do którego pasuje nawet bieg w worku z jajkiem na łyżce w zębach podczas Festiwalu Smalcu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Katastrofa po katastrofie
Korwin mimo werbalnych ostrości nie jest jednak niebezpieczny, bo nawet jego własna formacja nie wybrała go na prezydenckiego kandydata, choć bardzo tego chciał. Tyle Korwina co sobie popisze w felietonach i pogada do młodych licealistów jak weteran Africa Corps na spotkaniu z młodzieżą w żłobku. Uda to jednak postać, która jest wstawiona na urząd prezydenta przez osoby niebezpieczne i mające realną władzę. Nie o pomoc tu więc chodzi w walce z wirusem i nie o zabawę. A o głosy kolejnych bezmyślnych młodych ludzi, którzy będą głosować za „fajnym” prezydentem. Nawet głos oddany „dla beki” jest głosem ważnym.
Najśmieszniejsze jest to, że Uda nominował do przyjęcia raperskiego wezwania premiera Morawieckiego. Tu może być pewien problem techniczny, bo Pinokio tyle ludziom ostatnio naobiecywał, że istnieje realna szansa na rozwalenie mikrofonu nosem w trakcie nagrania.
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.